✨ Rozdział 2.2✨

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Barbara Pov

Od kiedy usłyszałam od Jean, że nowy osobnik będzie u nas od razu czekałam na moment ujrzenia tego kogoś.

Miałam okazję. Poprosili, żebym tego gościa przebadała. Podobno walczyła, ale nie chciałam się dopytywać o szczegóły.

~~~~~~~~~~~~~~~

Następnego dnia dostałam zadania, które były związane z gościem. Czytając tą listę uśmiechnęłam się, bo to wszystko było dla mnie wiadome i łatwe.

Szybko szłam wesoło do pokoju, gdzie przebywał gość.
Weszłam, wcześniej zapukałam dając znak o swoich istnieniu.

Gdy tylko zobaczyłam gościa od razu się zahipnotyzowałam.

Okazało się, że to urocza dziewczyna z długimi różowymi włosami i z dużymi złotawymi oczami co można serio długo na nie patrzeć.

Ale wróciłam do rzeczywistości. Oczywiście się przedstawiłam wyjaśniłam to i owo.

Teraz to trzeba było wybrać jej strój, bo ta sukienka, którą miała na sobie nie nadawała się już do noszenia.

Tak jak doradziłam, tak też dziewczyna zrobiła.

Widziałam, że się śpieszyła z szkicowaniem.
Nawet nie minęło pięć minut, a już się pochwaliła swym rysunkiem.

- Taki zwykły strój? - zdziwiła się Lili. - Może dodam jakieś dodatki, żebyś się trochę zaciekawiła innych?

Dziewczyna spojrzała na swój rysunek. Jedyne co zgodziła się, lekko kiwając głową.

- Okej! To jeszcze dzisiaj dostaniesz swój strój! - uśmiechnęła się krawcowa.

- Jedna sprawa z głowy. - wyciągnęłam kartkę i ołówkiem zaznaczyłam jeden punkt. - Podobno potrzebna ci broń. Bo gołymi rękami ciężko się walczy!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Dzień dobry, panie Wagner!

- Hm? Dobry, coś potrzeba? Mam dużo do roboty.

- Otóż... Potrzebna broń dla tej damy. Zwykła, bo nie wiem czy ma jakąś wizje.. - rzekłam niepewnie.

Kowal przerwał na chwilę to co robił i spojrzał się na dziewczynę, która stała obok mnie.

- Bym ci polecił miecz albo broń drzewcową. Claymora bym ci nie zrobił, bo uważam, że nie dałabyś rady z tą bronią. Zależy co wybierzesz.

Odwróciłam się do dziewczyny, która się mocno zastanawiała.

- Myślisz nas mieczem? - spytałam myśląc, że coś ułatwie w jej odpowiedzi. Ta jedynie zmarszczyła brwi lekko.

- No to Polearm? - na te pytanie jedynie podniosła wyżej głowę. Chyba już znam jej odpowiedź.

- No to broń drzewcową poprosimy! - tym razem zwróciłam się do kowala.

- Dobrze, przyjdźcie za godzinę. Wtedy będzie gotowa. - pan Wagner tyle powiedział i wrócił do swojej pracy.

- Okej, główne punkty zrobione. - zaznaczyłam znów na kartce dane zadanie.

Po chwili usłyszałam dziwny dźwięk. Szybko odwróciłam się w stronę złotookiej.

- A teraz chodźmy coś zjeść!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro