✨ Rozdział 3.5✨

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Polly Pov

Zapomniałam o tym liście i broszce.
Na początku kiedy usłyszałam i zobaczyłam to wszystko było dziwne znane po części.

Ale kiedy miałam przeczytać jakiś list to się zestresowałam. Jakieś pismo, które powinno być dla mnie znane nie jest.

Choć Aether przeczytał tylko kilka słów to pomyślałam, że coś musi być na rzeczy. Jakiś na pewno był powód, dlaczego byłam w tym kosmicznym kamieniu i czemu tylko z "cennych" rzeczy mam tą ozdobę.

Teraz siedziałam pod dużym drzewem w Windrise. Miałam wyciągnięty błyszczący przedmiot i przygladałam mu się. Przypięłam ją na koszuli pod szyją. Po co krawat czy muszka, w sumie lepsza ta ozdoba.

- Pasuje ci ta broszka. - znienacka odezwał się chłopak stojąc przede mną.

Spojrzałam na niego z dołu i przechyliłam głowę lekko w bok, ponieważ... czemu był cały mokry?

- Spokojnie, wyschnę. - uśmiechnął się promiennie. - Nie toż, że Paimon jakimś cudem mnie wepchnęła do wody, to jeszcze napotkałem slime hydro.

Po chwili przyleciała też mokra Paimon.

- A ty się zrewanżowałeś i tej ją wrzuciłeś do wody?

- Żebyś wiedziała. - piskliwie odezwała się wróżka.

Zaczęło mocno wiać, choć się nie zapowiadało na deszcz czy inną anomalię pogodową.

- Miło znowu was widzieć! - usłyszałam wesoły chłopięcy głos.

Venti Pov

Siedziałem spokojnie na moim ulubionym drzewie.
Po długim czasie wylegiwania się zauważyłem trójkę osób na dole pod drzewem. Zaciekawiła mnie ta różowa czupryna. Chętnie bym zrobił urocze warkocze na takich włosach.

Zszedłem z drzewa robiąc przy tym mocny wiatr.

- Miło znowu was widzieć! - odezwałem się do nich.

- Venti!? Skąd się wziąłeś? Co tu robisz? - na przywitanie oczywiście usłyszałem piskliwy głos małej dziewczynki.

- Aaaa, zwiedzałem, odpoczywałem i spotkałem moich ulubieńców! - szybko przytuliłem blondyna i poklepałem po głowie wróżki, na co zareagowała wrogo do mnie.

Nie zwracając później uwagi na małego agresora oderwałem się od chłopaka i szybko pojawiłem się przed różowo włosą piękną istotą.

- Pierwszy raz cię widzę. Mogę cię poznać? - od razu pogłaskałem ją po głowie. OMG ona ma przyjemne w dotyku włosy.

- Jestem Polly, panie Venti. - i jeszcze ten głos. Przyjemny dla ucha. Mógłbym koncert z nią zrobić! Ona by śpiewała a ja grał na lirze!

- Czyli mnie znasz? - uśmiechnąłem się dalej miziając ją po włosach.

- Nie pamiętasz co wczoraj było? - spytał Aether.

- Nie bardzo, a co? - oderwałem się od dziewczyny pięknych włosów i wyprostowałem się zarazem odwracając się do mówiącego chłopaka.

- Byłeś znowu pijany. - kontynuował bursztynowo oki. - I tak przy okazji poznała twoje imię.

- Ajj przecież nie piłem! Tylko smakowałem nowych trunków, które się pojawiły! - mówiąc to zaśmiałem się.

Odwróciłem głowę w stronę dziewczyny, która patrzyła na moją wizję.

- Słyszałaś o wizjach, prawda? Otóż ja mam wizję wiatru. Wspomnę też, że jestem Archonem Anemo!

Widziałem jej zaciekawioną i zainteresowaną twarz złotookiej. Wyglądała jak małe urocze dziecko ciekawe nowych rzeczy.

Wiedziałem też co dalej chciała więc na to pozwoliłem. Widząc moją zgodę dotknęła mojej przypinki.

Zauważyłem coś później podejrzanego, ale nie pokazałem tego.
Opuściła rękę i spojrzała się przed siebie skupiając się chyba nad czymś.

- Wiecie kochani... Robi się późno. - odezwałem się i odsunąłem się od trójki.

- Racja, zasiedzieliśmy się, a już słońce znika. - potwierdziło latające dziecko.

Kątem oka zobaczyłem jak dziewczyna wstała i podeszła do blondyna.

- Do zobaczenia kiedy indziej Venti. - pożegnał się chłopak razem z dziewczyną i poszli w swoją stronę.

Ta nowa osóbka serio jest urocza. Muszę wiedzieć o niej więcej.

Dzięki swojej wizji poleciałem do mojego drugiego ulubionego miejsca, czyli do tawerny.

Na luzie wszedłem do środka. Pierwsze kogo zobaczyłem to Diluca i Kaeye.

- Żebyś później znowu burdelu nie zrobił. - ostrzegł gniewnie czerwono oki.

- Tym razem wolę coś nie mocnego. - wesoło odezwałem się siadając przy barze.

- Ciekawe, czyżby wczorajsza noc ci zaszkodziła? - zażartował Kaeya pijąc wino czerwone.

Dostałem tylko zwykły sok winogronowy.

- Znacie tą Polly? - zacząłem temat od razu popijając swój napój.

- Miła, urocza... - wymieniał niebiesko oki. - Wygląda też na niegroźną. Czemu pytasz?

- Ma jakąś broszkę... - zastanowiłem się znowu pijąc łyka.

- Astrolog podobno znalazł to w asteroidzie. Podobno to jej własność. Od kiedy to cię interesuje? - opowiedział Diluc.

- Ona jest taka urocza i ciekawa naszego świata. Pozwoliłem dotknąć swojej wizji.

- A czy nie powinno się czyjejś wizji ruszać? - zaciekawił się Kaeya.

- Nie zabierać nie swoją wizję i nie kraść. - wyjaśniłem. - Ona tylko dotknęła.

- I co w związku z tą broszką? - spytał Diluc odkładając wytartą szklankę w dane miejsce.

- Cóż.. Dziwne, że kiedy dotknęła mojej przypinki, jej broszka zaświeciła się z słonecznego na taki sam kolor co wizja Anemo.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro