✨ Rozdział 5.4✨

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Albedo Pov

Kiedy opisałem co każdy może zrobić, blondyn, wróżka i Klee poszli pomóc Sucrose, a różowo włosa została ze mną.

Wyczułem w niej dziwną energię, więc muszę ją sprawdzić.

- Usiądź.

Tak jak kazałem tak zrobiła.
Przez długi czas ją obserwowałem.

Zachowywała się spokojnie. W oczach też to widziałem.

- Opowiedz coś o sobie.

- Zależy co chce pan ode mnie usłyszeć. - domyśliłem się, że tak powie.

Zastanowiłem się. Bym chciał wiedzieć o niej wszystko.

- Władasz trzema mocami?

- Pyro, Electro, Anemo. - krótko i zrozumiałe.

- Skąd jesteś?

- Anmian, podobno.

- Rozumiem. - skupiłem się na jej osobie. - Sprawdzę twoją siłę i zwinność w walce.

Wyciągnąłem swój miecz. W międzyczasie złotooka szybko wstała i wyciągnęła swoją włócznie.

- Zacznij.

Widziałem jak wahała się. Po sekundzie szybko przybliżyła się i zamachnęła się. Uniknąłem jej ataku.

Za każdym razem unikałem jej ruchów obserwując jej reakcję i ruchy. Jej ruchy były pewne i silne, miała ciągle spokojną i skupioną twarz.

Kiedy kolejny raz swoją bronią chciała zaatakować, szybko ją powaliłem, żeby leżała na śniegu.

- Szybka, pewna i skupiona. - opisałem jej osobę. - Słyszałem, że potrafisz więcej. Chciałbym zobaczyć.

- Wolałabym tego nie robić. - rzekła wstając z śniegu po czym otrzepała się. - Swoją silniejszą stronę użyję, ale nie na panu.

Mruknąłem tylko.

- Wyciągnij miecz. - poprosiłem.

Tak zrobiła. Podszedłem do niej.

- Spróbuj to samo, ale mieczem.

~~~~~~~~~~~~~~~~

- Dobrze walczysz. Niestety łatwo można było ci wytrącić broń z ręki, ale nadrabiałaś szybkością w nogach. - skomentowałem. - Uważam, że gdy tylko poćwiczysz z nie gubieniem broni, będziesz miała większą szansę na władaniem nie jedną bronią.

- Nowe techniki się przydadzą do walki. - usłyszałem jej ciche zdanie. - Coś jeszcze pan by chciał ode mnie?

- Czego poszukujesz?

Jej reakcja na te pytanie była spokojna. Swój wzrok skierowała na bok.

- Prawdy? Odpowiedzi?

- Jeśli chcesz rozwiń swoją odpowiedź. - jej odpowiedzi są krótkie, ale nie dokładne. Choć rozumiem co ona ma na myśli.

- Niedawno usłyszałam coś, co nie jest nawet możliwe dla zwykłego człowieka. Myślę, że brakuje mi kilka puzli do całego obrazka. Mam nadzieję, że szybko je znajdę i ułoży się dokładna odpowiedź.

Używa metafor. Ciekawe i zrozumiałe.

- Czemu ciągle chodzisz z podróżnikiem?

- Ufam mu. - zdziwiłem się szybką odpowiedzią. - Przepraszam, że spytam, ale to co opowiadam to nie jest ważne do tego co pan oczekuje.

- Wręcz przeciwnie, Polly. - wstałem i podszedłem do stołu z moimi tam eliksirami. - Szczerze mówiąc, główne rzeczy od ciebie się dowiedziałem. Masz jedną wadę. - przerwałem wybierając odpowiedni składnik.

- Za bardzo kierujesz się uczuciami. Niby to nic złego, ale jeśli przesadzisz, to będzie później ciężko dla ciebie. - kontynuowałem podając jej przeze mnie przygotowany eliksir.

- Nie rozumiem...

- Używaj to, jak nie będziesz miała siły. Na dzisiaj koniec. Cieszę się, że mogłem poznać twą osobę.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Nie miałam pomysłu co pisać, wiem, że tu zanudziłam was. Następne rozdziały będzie ciekawe, może dłuższe i nwm co jeszcze, wena przesunęła się na Inazume a jeszcze przygody w Mondstand nie skończone jeszcze.

Jeszcze raz przepraszam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro