Album

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Adele Pov

Dzisiaj siedzę u Scary. On sam miał stos jakiś papierów więc tym razem on je uzupełniał. Swoje zadania zrobiłam od razu, a kiedy granatowowłosy mnie zauważył, powiedział bym była jego towarzystwem. Oczywiście się zgodziłam.

Chłopak czasem głośno myślał, co mu pomagało się skupić. Nie będę go rozkojarzać.

Kątem oka przy łóżku zauważyłam pudełko. Kusi zobaczyć, co się w nim znajduje. I ta pokusa zwyciężyła.

Wzięłam je do rąk i otworzyłam. Była to jakaś książka. Otwierając ją okazało się, że to album z zdjęciami.

Głównie były zdjęcia gdy spał. Przeglądając dalej dostrzegłam jedno z najpiękniejszych zdjęć.
W myślach zaczęłam piszczeć. Jednak miał kiedyś długie włosy! Wygląda bosko!

Nagle z moich rąk wyrwano mi tą książkę. Spotkałam gniewny wzrok Scary.

 
Scaramouche Pov

Gdy spokojnie podpisywałem i uzupełniałem jakieś dokumenty, słyszałem stłumiony pisk.

- To ty ten dźwięk wydajesz? - spytałem, ale nie dostałem od niej odpowiedzi. Odwróciłem się do niej. Miała w ręku coś co nie powinna mieć!

Zabrałem od niej to i położyłem na biurku. Muszę schować to dokładniej.

- Jakim prawem to wzięłaś!? Wystarczyło powiedzieć, a nie bierzesz bez pozwolenia!

Szczerze, dawno powinienem to spalić. Nie wiem czemu tego nie zrobiłem. Może dlatego, żebym nie zapomniał o tym wszystkim, co dobrego mnie spotkało.

- Nie chciałam przeszkadzać. Tylko na chwilę...

- Nieważne czy na chwilę czy nie! Nie miałaś prawa! - przerwałem. Widząc jej smutek zrozumiałem, że nie potrzebnie na nią nakrzyczałem.

- Przepraszam, będę ci o takich rzeczach informować. - mimo, że zrozumiała błąd, mogłem jednak spokojnie na to zareagować.

- Daj mi chwilę. - rzekłem wracając do swoich spraw.

 
Adele Pov

Wiem, nieodpowiednio się zachowałam. Spokojnie siedziałam i nie drążyłam tematu. Chłopak wrócił do tego co robił. Tak między nami była cisza.

Nie wiedziałam co ze sobą robić więc tylko co mi pozostało to obserwować niebo za oknem. O dziwo nie było to nudne.

Poczułam jak od tyłu zostałam przytulona i przesunął mnie bliżej do siebie tak bym leżała na jego klatce piersiowej.

- Niewłaściwe się zachowałaś wiesz? - tym razem miał spokojny głos.

- Wiem... Przepraszam. - oczywiście miałam wyrzuty sumienia, to była jego własność i naruszyłam też jego prywatność.

- Cieszę się, że rozumiesz. - pocałował mnie w głowę. - W sumie to dobrze, gdyby ktoś inny widział, to bym był w dupie.

- Więcej nie będę tego robić bez twojego pozwolenia. - powiedziałam, a on zaczął mnie głaskać po ramieniu.

- I tak ma być. - mruknął. - Grzeczna dziewczynka.

Słysząc to jak mnie nazwał, poczułam coś dziwnego. Taka mieszanka różnych przyjemnych uczuć.

- Może to czas byś wiedziała o mnie coś więcej. - zastanowił się. Szczerze, od Carycy nieco wiem o nim, ale tego nie powiem mu.

- Jeśli to dla ciebie nieprzyjemny temat, nie musisz...

- Jednak chcę byś wiedziała. - nalegał.

- No dobrze...

- Od czego by tu zacząć... - zaśmiał się nerwowo. - Jak wiesz, jestem z Inazumy, mam niby siostrę... A ona jest Archonem, to oczywiste... - zaczął wymieniać. - Obiecaj, że jak się dowiesz to mnie nie odrzucisz..

- Obiecuję, bądź spokojny. - podejrzewałam, że będzie mu ciężko o tym mówić, więc zaczęłam go głaskać po głowie dodając mu odwagi do tego.

- Nie urodziłem się jak zwykły śmiertelnik. - westchnął. - Racja, mam cechy ludzkie, czyli jem, piję, oddycham czy tam czuję radość czy smutek, ale jak mogłaś w albumie zauważyć, nie ma zdjęć jak byłem gołym kurduplem. - ostatnie zdanie mnie w myślach rozbawiło. - Zgadnij ile mam lat.

- Z wyglądu na około dwadzieścia. - pomyślałam.

- Z wyglądu, a realnie mam... Kilka wieków? W sumie dawno przestałem liczyć. - w głosie dalej miał jakąś obawę.

- Nie przeszkadza mi to. - powiedziałam mu. Usłyszałam jak odetchnął z ulgą. - I tak cię kocham takim jakim jesteś.

- Miło mi to słyszeć. - ustawił mnie tak bym siedziała przed nim i czule mnie pocałował. - Jak następnym razem złamiesz zasadę to nie daruję. - zagroził.

- Postaram się. - będę musiała serio pilnować się z tym by znów nie zdenerwować chłopaka.

 


Scaramouche Pov

Cieszę się, że dziewczyna mimo tego kim jestem, nie odrzuciła mnie. Ale nie żartuję z tym, co jej powiedziałem. Następnym razem nie odpuszczę.

- Wyjaśnij mi, co to był za dźwięk gdy oglądałaś ten album?

- Jaki? - zaśmiałem się pod nosem.

- A kto niby piszczał wtedy?

Dziewczyna wtedy zdziwiona otworzyła lekko usta. Później zamknęła i myślała nad odpowiedzią.

- Nie kłam mi tu. - ostrzegłem.

- Miałeś długie włosy... - a o to chodzi.

- Tsa, najgorszy okres w moim życiu. - burknąłem.

- Ale cudownie wyglądałeś! - jak uroczo..

- Wyprzedzę cię z pytaniem, nie, nie zapuszczę znowu. - miała właśnie taki wzrok jakby chciała bym właśnie to zrobił. Później minę zmieniła na taką błagalną.

- Nie zmienię zdania. - dziewczynę przytuliłem bardziej do siebie bym nie widział chwilowo jej twarzy.

Na szczęście odpuściła i wtuliła się we mnie. Po tym poczułem jakieś dziwne uczucie, jakbym bardzo pragnął czegoś tu i teraz. Kurwa i to uczucie z każdą sekundą narasta!

- Jestem zmęczony. - położyłem się przy tym zmuszając blondynkę by leżała obok mnie. Nic nie mówiła o tyle dobrze.
Jakimś cudem udało mi się usunąć te uczucie. Mam nadzieję, że nie zauważyła tego.

~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kolejny rozdział. Jestem heppi.

I teraz rozkmina o czym wstawić kolejny rozdział. Cóż, idę się spytać i będę pisać.

Bayojajo!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro