Robot

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Adele Pov

Po paru dniach wreszcie mogłam wyjść z lecznicy. Dodatkowo dostałam jakieś tabletki, które mają mi pomóc odzyskać witaminy i energię.
Codziennie mnie odwiedzali Scara, Childe i Signora. Teraz chcę powiadomić kapelusznikowi, że nic mi nie jest. Reszta o tym wie i chwilę ze mną rozmawiała.

Nie mogłam odnaleźć charakterystycznych włosów i rozpoznawalnego kapelusza chłopaka. Ciekawe gdzie on jest...

Po chwili zrozumiałam, że się zgubiłam. Nigdy tak głębiej nie wchodziłam do pałacu. Nikogo nawet nie było by spytać się o pomoc...

- Kurwa mać! - uśmiechnęłam się słysząc jego głos za drzwiami przy których przechodziłam obok.

Drzwi były ogromne. Powoli uchyliłam je by tylko wychylić się i sprawdzić czy na pewno jest tu. Było pusto.

- Scara..? - weszłam do pomieszczenia. Nikogo nie było. Prędzej było kilka pudeł przy drzwiach.

Rozejrzałam się i dostrzegłam z daleka coś ogromnego. Jak to się zmieściło?! Nawet te pomieszczenie było ogromne.

Przyjrzałam się podchodząc do tego.. robota. Dominowały u niego fioletowy i czerwony. W miejscu niby serca znajdował się znak elektro.

- Ciekawe kto to stworzył...

Na szczęście nie działał. Był daleko od drzwi więc podbiegłam do tego. Im bliżej tym większy ode mnie. Był delikatnie pochylony do przodu i siedział. Jego ogromne ręce miał opuszczone. Przy świetle błyszczał się i widać było, że jest z metalu.

- Naprawdę ktoś się nad tym napracował. Niesamowite... - chciałam dotknąć, ale słysząc jakiś dźwięk odsunęłam się.

Robot powoli wstawał z ziemi. To ja może uciekam...
Mechanizm wyglądał jakby na mnie się patrzył. To nie ja go uruchomiłam!

Biegłam w stronę wyjścia bez jakiegokolwiek zastanowienia. To był jednak błąd tu wchodzić.

Jego ciężkie kroki były tuż za mną. Jeszcze połowa drogi!
Na moją niekorzyść pojawił się lód zamiast tych drzwi. Teraz na pewno nie wyjdę. No chyba, że sama ten lód się pozbędę.

Wyczarowałam miecz z lodu i z rozpędu chciałam rozbić tą przeszkodę. Nagle pojawiła się ogromna ręką przede mną i w moją stronę się kierowała.

Z trudem ale udało mi się uniknąć jej. Jestem blisko!
Ledwo zamachnęłam się, a robót drugą ręką mnie złapał, a moja broń rozbiła się o podłogę.

Gdy nie miałam gruntu pod nogami, znów się bałam. A lęk wysokości naprawdę się powiększał.

- Zrobię wszystko, tylko chcę na ziemię!!!

Wiedziałam, że nic to nie dało. Robot trzymał mnie chwilę za ubrania, ale zmienił i siedziałam na jego małym palcu, a kciukiem trzymał mnie.

Jakoś zaczęłam płakać ze strachu. Co jeśli mi coś zrobić? Moja ciekawość naprawdę przynosi same nieszczęście...

Robot przybliżył mnie do swojej twarzy. Zasłoniłam odruchowo twarz i psychicznie przygotowałam się na wszystko z jego strony.

Usłyszałam jak coś się otwiera. Odsłoniłam swoje oczy i widziałam jak twarz mechanizmu się otwiera, a za nią siedział Scara... Wokół niego była zdenerwowana i ciężka aura. No to klopsik...

 
 
 
Scaramouche Pov

- No to sprawdźmy twój stan.

Odezwałem się do siebie będąc w robocie. Uruchomiłem go, wszystkie klawisze i inne rzeczy zaczęły się świecić oraz miałem obraz świata poza robotem.
Założyłem rękawiczki co pomagały mi kontrolować ręce tej ogromnej zabawki.

Patrząc w ekran dostrzegłem kogoś. Westchnąłem, wiedząc kto to.
Muszę z nią porozmawiać.

Kontrolując robota chciałem ją wziąć do ręki. Sprytna, bo jej uniknęła. Lecz nie zdążyła gdy złapałem ją drugą ręką.

- Zrobię wszystko, tylko chcę na ziemię!!! - krzyknęła. Hm? Wszystko? Aż kusi mnie to wykorzystać.
Po chwili zaczęła płakać. Czyli boi się wysokości..?

Poprawiłem ją by nie spadła i przetrzymałem ją kciukiem. Rękawiczki miały taką opcję, że mogłem czuć co dotknąłem czy coś takiego, więc czułem jak się trzęsła ze strachu.

Przybliżyłem ją do "twarzy" i obserwowałem. Coś mi to przypominało...

Przypomniałem sobie taką bajkę, którą kiedyś ktoś mi ją opowiadał. Właśnie! Przypominała mi taką Calineczkę. Taka malutka i drobniutka. Jak słodko...

Jej tętno dalej było podwyższone. Nie będę jej więcej stresować i kliknąłem przycisk bym otworzył twarz robota.
Dziewczyna odsłoniła swoją twarz i zrobiła się cała czerwona.

Nie odzywałem się mając pokerową twarz. Myślałem co zrobić z nią.

- Więc mówisz, że wszystko zrobisz?

Nie odezwała się i odwróciła głowę na bok.

- Rozmawiam z tobą więc oczy na mnie! - warknąłem i posłuchała się mnie. Jaka grzeczna.

- T-tak... - powiedziała cicho jąkając się. Czemu tak reaguje?

Robot dał powiadomienie. Na chwilę spojrzałem na to. No i wszystko jasne dlaczego tak.

- Powiedz dlaczego tu przyszłaś? - spytałem łagodnie.

- Chciałam cię poinformować, że lepiej się czuję...

Jej tętno po chwili spowalniało. Całe szczęście.

- Widzę, że dalej się boisz wysokości. - szybko kiwała głową na tak.

Kciukiem zacząłem ją delikatnie masować po brzuchu. Dziewczyna zesztywniała.

- Rozluźnij się. - uśmiechnąłem się w jej stronę. - Zapamiętaj, że jak stracisz grunt pod nogami, zawsze złapię ciebie. Nie musisz się bać. Zawsze będę obok ciebie.

Dziewczyna była spokojniejsza i z uśmiechem wtuliła się w kciuk robota. Dalej czułem na swojej dłoni jej osobę.

- Dziękuję. - szepnęła i przymknęła oczy delektując się tym wszystkim.

Poklikałem coś by zmienić pozycję robota. Poczułem jak drgnęła obserwując wokół siebie co się dzieje.

- Spokojnie. - robot usiadł i powoli tą rękę w której ją trzymałem przybliżyłem do siebie. - Chodź tutaj.

Pomogłem jej zejść z ręki i pociągnąłem ją do siebie. Cóż, nie przemyślałem, że będzie mało miejsca, więc nie miała innego wyboru jak usiąść na moich kolanach.

- Ale nie ładnie, że wchodzisz tu nieproszona. - pstryknąłem ją w nos na co cichutko mruknęła niezadowolona.

- Przepraszam...

- No dobrze.. - westchnąłem. Nie umiem się na nią długo gniewać.

Nagle miałem przed oczami dziwną scenę na co musiałem uderzyć się w twarz. Cholera...

- Coś się stało?!

- Cichaj. - przytuliłem ją bardziej do siebie z nadzieją, że się uspokoję. To mnie dręczy...

Nie odezwaliśmy się przez chwilę. Słysząc jej oddech, trochę się opanowałem.

- Sam to stworzyłeś? - spytała.

- To było moim planem i Dottore mi pomagał... - ta... jebać chuja.

- Jest ogromny i interesujący..

- I tak nie miałem innego wyboru po części.

- Co masz na myśli?

- Niektórzy z naszej grupy dzięki swoim deluzjom. - zacząłem i jakoś naszła mnie ochota by ją masować po udach. - Potrafią... Przemienić się i są więksi. Niby mają kontrolę nad tą siłą, ale gdy już przestaną z tego korzystać, stracą naprawdę dużo energii. Ten robot u mnie zastępuje tą przemianę. Nie wiem jak ci to wyjaśnić, musiałby ci pokazać rudy czy tam wiedźma.

- Chcę zobaczyć czy też to potrafię.

- Za mała jesteś na to. - pacnąłem ją w głowę. - Najpierw musimy ci pomóc w tym twoim specjalnym ataku. Obiecałem więc słowa dotrzymam.

- Skoro tak mówisz... - powiedziała smutno. - To kiedy możemy sprawdzić moje zdolności?

- Jutro, dzisiaj odpoczywasz. - pocałowałem ją w czoło.

- Nie mogę się doczekać!

Cholernie uroczo się zachowuje. Od razu rzuciłem się całując w jej usta. Musiałem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro