Wyznanie

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Adele Pov

Niestety zaraz odpływamy z Inazumy. Thoma, Ayaka, Itto i inni pożegnali się dając małe upominki. Najbardziej mnie rozczulił żuczek od Itto.

Będąc w statku pomachałam im na pożegnanie. Będę tęsknić za nimi.

Podczas powrotu czasem towarzyszył mi ten sam brunet, co wtedy. Oczywiście obok mnie cały czas był Scara. Z tego co zauważyłam rudowłosy marynarz unikał nas na kilka metrów. Dostrzegłam, że ma opaskę na oku.

- Co mu się stało w oko?

- Wpadł do rzeki z piraniami, dlatego oko mu ucierpiało. - odpowiedział granatowy.
Od razu przeczuwałam, że to jego sprawka.

- Teraz jest tu jedna pirania i dlatego boi się stracić drugie oko?

- Otóż to. - cicho się zaśmiałam.

Gdybym była obserwatorem z boku stojącym, Scara wyglądałby naprawdę strasznie.

- Właśnie, dawno nie widziałam Childa. - przypomniałam sobie.

- Po tym jak zniknął, to wrócił do Snezhnayi. - chłopak od tyłu mnie przytulił. - Wolisz jego ode mnie?

- Zacznijmy od tego, że uwielbiam każdego z was...

- Jest ale. Dokończ. - poczułam jak położył swoją głowę na moim ramieniu.

- Nie wiem jak się zachować. - boję się o tym rozmawiać, nie wiem dlaczego.

- Na spokojnie, powolutku. Sam też nie wiem, ale postaram się byś czuła się dobrze. - jedną ręką zaczął mnie głaskać po głowie. - Postaram się byś więcej nie myślała o przeszłości.

Doceniam jego gest. Niesamowite, że on bez problemu o tym mówi. Czyli serio coś czuje do mnie. Chłopak po chwili mnie puścił.

- Przygotuj się na atak od pewnej osoby jak tam wrócimy. W sumie ja też muszę się pygotować.

~~~~~~~~~~~~~~~

Po długiej podróży wróciliśmy do siedziby.

- Adele kochanie! - rzuciła się na mnie Signora. - Pokaż mi się. - kobieta przeszukiwała mnie.

- Nie trzeba, jak widzisz żyję!

Nie słuchała mnie. Kiedy zobaczyła, że mam coś na ręce.

- Co to jest?! - w jej oczach była wściekłość.

- Wzięłam w pewnym konkursie. - zaczęłam wyjaśniać.

- Jaki konkurs? Rozwalania ścian?!

- Mniej więcej? - zażartowałam. Blondynka znów zaczęła mnie przeszukiwać.

- A to co to tym razem?! - pokazała palcem na moją ranę.

- Nic takiego. W Inazumie coś się pojawiło–

- Był atak na miasto. Ale dobrze sobie z tym poradziła. - wtrącił się kapelusznik.

Aura wokół Signory mnie przeraziła. Spojrzała się na niego z mordem w oczach.

- Zabiję cię.

- Signora, błagam... - nie spodziewałam się, że będzie się przejmować tylko kilkoma zadrapaniami.

Podeszła do chłopaka łapiąc go za ubrania i machać nim.

- Jakim prawem jej nie pilnowałeś! - krzyczała do niego, a ten miał zmęczony wyraz twarzy.

- Signora słuchaj. - tym razem wtrącił się rudy. - Jakiekolwiek rany jakie ma czynią ją silniejszą!

Tym razem Signora wyglądała jakby się gotowała jak czajnik. Skierowała swój morderczy wzrok na rudym.

- Ale widzisz, że żyje! - dodał.

Puściła Scarę i biorąc jakieś krzesło zamierzała w niego rzucić. Jemu udało się uciec, ale Signora postanowiła go gonić.

- Straszna...

- To jest jej ciemna strona mocy. Właśnie ją poznałaś. - granatowowłosy poprawił swoje ubrania.

- Przejdzie jej?

- Powinno.

~~~~~~~~~~~~~~

Ledwo się pojawiłam a dostałam kolejną papierową robotę. Oczywiście od razu ją zaczęłam robić. Towarzyszył mi Scaramouche.

- Współczuję. Może pomóc?

- Możliwe, że dam sobie radę...

Nagle zaczęłam myśleć o jego wyznaniu. Czemu by nie zaryzykować? Dostałam szansę, nie chcę jej stracić.
Odłożyłam długopis i odwróciłam się do niego.

- Hm? Co jest?

- Jeśli to nie za późno... Chciałabym poznać to... - to takie wstydliwe...

Usłyszałam jak wstał i podszedł do mnie. Pochylił się jedną ręką dotykając mojej twarzy.

- Podobno nigdy nie jest na to za późno. - wyszeptał i pocałował mnie krótko w usta. - Dziękuję.

Nagle usłyszałam agresywne otwieranie drzwi. Stali rudy z blondynką.

- No wreszcie! - krzyknęła na cały korytarz Signora.

- Jakim prawem podsłuchujecie!? - rozbawiła mnie reakcja kapelusznika.

- Teraz czekam na jakieś oświadczyny. - uśmiechnął się rozbawiony Childe.

- Jeszcze nie było ważnej rzeczy, a mówisz o zaręczynach!

Scara westchnął i spojrzał się na mnie. Domyśliłam się o co chciał się spytać, więc od razu kiwnęłam głową zgadzając się.

- No i proszę. Są razem. Teraz czekam aż prawiczek przestanie nim być!

Za ten tekst kapelusznik kopnął rudego w krocze na co ten się skulił.

- Ja ci zaraz dam lisie!

Cała ta sytuacja była zabawna. Cieszę się, że oni są tym ważnym powodem, by żyć.

~~~~~~~~~~~~~~~~~

Ogłoszenie!!!

Nie mogłam dłużej ciągnąć i taki krótki rozdział wstawiam.

Wyjaśnię dlaczego

Dzisiaj mam Egzamin zawodowy i za tydzień więc nie będę pisać rozdziałów. No chyba, że w weekend ale zobaczymy.
Ale to nie znaczy, że zakończyłam książkę. Jeszcze będą inne rozdziały! Za powtórzenia to sorka, na szybko piszę.

Druga sprawa.
W innej książce z tego co pamiętam pytałam o Q&A czyli pytania do bohaterów. Więc tak.
Jeśli chcecie taki rozdział dodatkowy w tej książce to piszcie tu pytania od razu.
→→→→→

To wszystko na tyle.

Miłego dnia, miłej nocki i do później!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro