Rozdział 11: Nowy początek

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

(Dos/Diego pov)

- Jak się czujesz? - zapytał Del-2 gdy po pewnym czasie wróciłem do salonu.

- Nieco lepiej... Przepraszam, ja... nie mogłem kompletnie nad sobą zapanować - westchnąłem. - Gorzej, ja... nawet nie chciałem tego zrobić... Mimo tego wszystkiego co dzisiaj miało miejsce nadal jestem kurwa bezlitosną bestią zasilaną rozpaczą...

- Nie przepraszaj - przerwała mi Carla. - Ale to prawda, wypadałoby nad tym popracować. Myślę że dasz radę, musisz mieć tylko trochę wsparcia - uśmiechnęła się. 

Momentalnie poczułem jak mi się robi lżej na sercu. Oh Carla... Ty i twój uśmiech... Cieszę się że to ty jesteś moją siostrą.

- Dzięki.

- To... Co dalej? - zapytał Yuri, pijąc swoje piwo. - Co z tym całym projektem? Nadal aktualny czy...

- Gadałem z Lucasem iiiiii myślę że powinniśmy spróbować. Oczywiście przedtem L musi skończyć naukę w Hope's Peak American Academy, a ja ogarnąć sprawy związane z tym "drugim mną". Myślę jednak że damy radę.

- No i prawidłowo - nagle do pokoju wszedł Sal.

- Sal! O cholera, jak się trzymasz? - wstałem i podszedłem do niego. - Przepraszam, ja... to wszystko przeze mnie...

- Nie, spokojnie, luz - odparł. - Równie dobrze mogłem trzymać się z daleka od tego bajzlu i tego uniknąć, więc to mój problem...

- Ale i tak... Słuchaj, wiem że to nie naprawi żadnych szkód, ale jeśli chcesz to mogę kupić ci nową gitarę... Znaczy, wiem że tamta była dla ciebie bardzo ważna i nic jej nie ocal-

- Hej, spoko... Doceniam gest, ale sam mogę to zrobić. I... nie przejmuj się - nagle przyciągnął mnie bliżej i szepnął mi prosto do ucha. - Zresztą odrobina rozpaczy nigdy nikogo nie zabiła, co?

Cofnąłem się i spojrzałem na niego zaskoczony.

- Czy ty właśnie...?

- Pfffffhahahaha, co, zatkało cię? - zaśmiał się. - Musiałem sobie z ciebie zażartować, sorka. Ale tak na serio, nie przejmuj się tym. I... danke, za to że chciałeś mi pomóc.

- To jak, uczcimy to jakoś? - Carla rozdała wszystkim poza YouTubem i Lucasem po butelce piwa. - Jakiś toast?

- Jestem za - powiedział Yuri. - A, i dziękuję za ten... - wskazał na swoje czoło.

- Nie ma za co, lubię zajmować się makijażem - zaśmiała się. - Jakoś naturalnie mi to wychodzi.

- A nie szukasz zmiany pracy mamo? No wiesz... Nie mam makijażysty ani nikogo takiego w ekipie - nagle Lucas zmienił temat.

- Czekaj, czy ty proponujesz mi pracę? - zdziwiła się.

- Sama narzekałaś na szefa i tak dalej... Równie dobrze możesz pomagać w stylizacji uczestników.

Hm... W sumie to by nieco urozmaiciło gierki... Większa różnorodność postaci jest zawsze mile widziana.

- Hm... Zastanowię się.

- To w takim razie wznieśmy toast - Henry uniósł swoją butelkę. - Za naszego przyjaciela Diego, który na nowo odzyskał tożsamość i swoją rodzinę. Życzę ci powodzenia na tej nowej drodze.

Zaskoczyło mnie że nazwał mnie "przyjacielem", ale... nie było to złe uczucie. Wręcz przeciwnie, było to... bardzo miłe.

- Dzięki... Zrobię wszystko co mogę by nie męczyć was swoją osobą - odparłem. - Nie obiecuję że mi się uda, ale... będę próbować.

- Jasne. Dasz radę - Sal kiwnął głową. - Właśnie, prawdopodobnie skomponuję piosenkę upamiętniającą ten dzień, więc... czekajcie cierpliwie. Będzie się działo - mrugnął i napił się piwa.

Łoł, czy on tak na serio?!

- Ej, ludzie, bo zaczynam czuć się niezręcznie - zaśmiałem się nerwowo. - Serio, jeszcze nad ranem mnie nienawidziliście... Szczerze nie dziwię się wam... A teraz nagle oferujecie mi swoją przyjaźń i tak dalej... Nie wiem co powiedzieć.

- To nie gadaj tylko się napij. Podnimayetsya - mruknął Yuri i napił się.

Ja posłuchałem go i również napiłem się piwa.

- A ja nie mogę?

- Lucas, jesteś nieletni - zauważyła Carla.

- Kurwa.

- Muszę przyznać że wam zazdroszczę - odezwał się YouTube. - Nie jestem w stanie przyjmować pokarmów ani płynów, nawet w celu uzupełnienia ich poziomów w moich układach elektronicznych, a chciałbym móc wam towarzyszyć w procesie.

- Hej, stary - objąłem go ramieniem. - Najważniejsze jest to że jesteś tu z nami, i tylko to się liczy.

- Proszę puść mnie. Czuję dyskomfort.

- Sory - odsunąłem się. - To... co teraz?

Nagle usłyszałem dźwięk powiadomienia. Del-2 wyjął swój telefon i spojrzał na wyświetlacz.

- Oh... Wybaczcie, ale muszę wracać do siebie... Dzieciaki coś złapały i Ann potrzebuje mojej pomocy - westchnął, chowając smartfona.

- No co poradzisz... Trudno. Dzięki że wpadłeś i... Dzięki za pomoc. 

- Nie ma za co. A, zanim pójdę... Coś mnie zastanawia od dłuższego czasu. Mogę szybkie pytanie?

- Dawaj.

- Z tego co wiem, każdy demon jest uosobieniem bardzo silnej, negatywnej emocji dla danego człowieka, które ten odczuwał. Tak jak wiesz, Obsidian to tak jakby niechęć i nienawiść wobec innych, Alter symbolizował brak akceptacji i strach przed odosobnieniem i tak dalej... - wyjaśnił, wymieniając imiona innych demonów które znał. - Tak czy inaczej, to emocje które towarzyszyły ich głównym ego, nie? I z tego co wiem to nawet nas to dotyczy.

- No tak, zgadza się.

- Tylko że... twoją negatywną emocją jest rozpacz. A ja... jak dotąd nie czułem nic co wywołałoby ją u mnie... Nie na taką skalę znaczy. W takim razie... o co tu chodzi?

Westchnąłem. Nie wiedziałem czy to dobry pomysł by mu to mówić, ale... wiedziałem że lepiej to wyjaśnić.

- Słuchaj... Weź pod uwagę że jestem demonem-anomalią. To może nie znaczyć kompletnie nic... Ale... może też być tak, że to emocja którą dopiero poczujesz. Ja... jako demon nie powinienem tego mówić, ale mam nadzieję że to ta pierwsza opcja. Nie chcę byś musiał pogrążać się w rozpaczy.

- Ja też... Dzięki Diego. I... trzymajcie się wszyscy - pożegnał się i wyszedł przez portal do swojego domu.

- Eh... Miło było - przyznał Yuri. - Więc... To by było na tyle? Każdy wraca do siebie?

- Na to wygląda... Ale jakby co... Moje drzwi są zawsze dla was otwarte - powiedziała Carla.

- Miło słyszeć - przyznał Sal. - Słuchajcie, ja... też muszę się zwijać. Spotkajmy się tak znowu, dobra? Było fajnie.

- Jestem za - powiedziałem.

- Ja też! - krzyknął Lucas.

- To ustalone. Auf wiedersehen! - Sal zasalutował i wyszedł z domu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro