Rozdział 45

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Perspektywa (???):

Spacerowałem sobie w deszczową noc, którą sam sobie wywołałem. Przemoknięty do suchej nitki szedłem przed siebie, dzierżąc przy tym swoją Włócznię Piorunów w dłoni. Co jakiś czas podnosiłem ją do góry, by wywołać potężne pioruny, które miały za zadanie grzmocić w losowe miejsca. Nie wiedzieć czemu, ostatnio polubiłem takie marnotrawstwo czasu z mojej strony.

W chwili, gdy jeden z moich piorunów uderzył w ziemię, usłyszałem kobiecy krzyk. Dopiero później dostrzegłem blondwłosą postać, która leżała przy jednym z jezior. A niech zdycha. - to była pierwsza, odruchowa myśl, która przeszła mi przez głowę. Postać okazała się być oczywiście kobietą, miała na oko mniej więcej z 20 lat. Jej ubranie było dość specyficzne...

W pewnym momencie widząc, że blondwłosa jednak żyje, poczułem wielką frustrację. Ile można umierać? Prychnąłem zirytowany pod nosem, teleportując się naprzeciwko nieznajomej. Próbowała się podnieść, jednak marnie jej to wychodziło. Cała się trzęsła.

Miałem już zrobić zamach swoją bronią, kiedy nagle podniosła na mnie swój wzrok. Od razu Włócznia wypadła mi z ręki.

- Na Notch'a... - wypsnęło mi się niesłyszalnie, kiedy ta obdarowała piorunującym spojrzeniem. Heh, ,,piorunującym''...(kto zaczaił żart? xD) Z pozycji półleżącej przestąpiła na pozycję siedzącą, nadal się trzęsła mimo wszystko. Widać było, że nie mogła się zbytnio ruszać po zetknięciu się z moim piorunem(xD).

Właśnie mogłem przypadkowo zabić jednego z Boss'ów... Brawo!

- Ugh... - jęknęła, łapiąc się za głowę. W jej czerwonych oczach po za ,,nie przyjaznym nastawieniem'' do mnie, dostrzegłem zdezorientowanie jak i lekki strach. Oraz jeszcze jedno, nieznane mi uczucie. Zacząłem się jej bardziej przyglądać. - Pomożesz mi? - zapytała.

Po kilku sekundach wyrwałem się z transu patrzenia na kobietę. Wyciągnąłem ku niej dłoń jak prosiła, by pomóc jej wstać. Przy okazji zgarnąłem z ziemi leżącą w błocie Włócznię Piorunów, która wcześniej wypadła mi z ręki.

- Kim jesteś? - zapytała niepewnym tonem głosu, przyglądając mi się. Mojej skórze, włosom, tęczówkom oczów... Wszystkiemu, co zwyczajnego człowiekowi mogło się wydawać dziwne.

A co jeśli ona była człowiekiem?.. Przed tym, jak ją spotkałem? Może jej nadludzki wygląd to sprawka błyskawicy?

Uśmiechnąłem się dumnie, odpowiadając jej na pytanie.

- Jestem...

Perspektywa Carify:

Uśmiechnęłam się smutno do samej siebie, wyciągając ze swojego ekwipunku miecz. Była noc, spacerowałam sobie w lesie. Coś mnie natchnęło, by zrobić właśnie takowy spacer. Jednak musiałam mimo wszystko uważać na grasujące złe moby, dlatego też miałam żelazny miecz w ręce gotowa do zabicia któregoś z nich. Mimo wszystko, na tamtą chwilę nie było żadnego zagrożenia.

Wrzasnęłam nagle ze strachu, po czym... Upadłam. Po tym jakże głośnym odgłosie pioruna, moje ciało sparaliżował niemiłosierny ból rozrywającego się ciała. W uszach dudniło mi echo właśnie tego dźwięku, jak i mojego przyspieszonego bicia serca. Upuściłam swój miecz, strasznie się trzęsąc.

W pewnym momencie ból ustąpił, na co ja zareagowałam natychmiastową ulgą. Mój wzrok skierował się na odbicie w jeziorze, które przedstawiało...

Co się ze mną do cholery stało?!

Wyglądałam... Jak nie ja. Przed moimi oczami pojawiły się mroczki, kiedy chciałam rozejrzeć się po otoczeniu. Obraz ,,nowej mnie'' o krwistoczerwonych oczach i dość... Specyficznym czarnoczerwonym ubraniu pozostawił po sobie wiele pytań, na których nie umiałam odpowiedzi...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro