Aomine Daiki ♦️

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dzień sportu nie był niczym wyjątkowym i znudzona nastolatkę nie zwracała większej uwagi na starania rówieśników. Ona sama przez problemy ze zdrowiem była zwolniona z wszelkich aktywności fizycznych, ale ku jej niezadowoleniu, nauczyciele i tak kazali jej przyjść i dopingować rówieśników. [T.I] odgarnęła włosy, patrząc na kolegów z klasy, którzy zebrali się dookoła szkolnego zboczeńca Aomine. [kolor]oka musiała przyznać, że był dobrym sportowcem, ale nie wiedziała o nim zbyt wiele. Na pewno lubił zaglądać w biust koleżanką i uciekać z lekcji, słyszała również, że jest całkiem niezłym zawodnikiem. Podobno określa się go koszykarskim cudem. Dziewczyna westchnęła, sięgając po butelkę z sokiem, by wziąć łyka. Było dla niej za ciepło i wolałaby siedzieć w klimatyzowanym domu, trzymając kubek mrożonej herbaty, zrobionej przez jej starszą siostrę.

-[T.N]-chan! -[np.brunetka] spojrzała na wołającą ją osobę, która okazała się być przewodniczącą klasy- Mogłabyś pójść za mnie napełnić bidony? -dziewczyna spojrzała sceptycznie na pojemniki- Nikt inny nie ma teraz czasu. Aomine miał to zrobić, ale się zmył. -wyjaśniła, wciskając jej skrzynkę z bidonami- Będę wdzięczna!

[T.I] oczywiście była niezadowolona, ale co mogła zrobić? Nie miała nic do roboty, a ten dureń zniknął. Dlatego niechętnie, ale jednak posłusznie musiała wykonać prośbę przewodniczącej. Jej zdaniem Aomine czekał cierpliwie, aż ktoś poprosi go o pomocy, by wziąć nogi za pas i przypadkiem nie przydać się do czegoś. Jednak, gdy zobaczyła go grzebiącego przy nieczynnym automacie, zrozumiała gdzie zniknął i dlaczego tyle mu to zajęło.

-Umiesz czytać? -burknęła, stając obok, kucającego chłopaka. Aomine nie rozumiał o czym mówi dziewczyna z jego klasy, więc jedynie spojrzał na nią pytająco. [np.brunetka] przewróciła oczami, wskazując palcem na kartkę w rogu szyby- "Zepsuty". Aho-mine... 

Przeczytała, wpatrując się chwilę w twarz chłopaka. Stracił pieniądze, a to trochę poprawiło jej humor. Przynajmniej spotkało go coś złego za dodawanie jej obowiązków.

-To jak mam teraz odzyskać pieniądze!? -[T.I] przewróciła oczami i miała zamiar zostawić go samego- Skoro wiedziałaś, że jest zepsuty, musisz wiedzieć jak odzyskać pieniądze! I tak nie masz nic lepszego do roboty, więc...! -przerwał, gdy but dziewczyny uderzył z dużą siłą w automat. Z początku był zaskoczony tym ruchem, ale gdy z maszyny zaczęły wypadać monety, uznał to za pomoc- Dzięki młoda! 

Podczas gdy Aomine z zadowolenie, zbierał pieniądze, nastolatka patrzyła na maszynę z niezrozumieniem. Chciała kopnąć chłopaka, więc jakim cudem jeszcze mu pomogła? Nie mogła tego pojąć, ale wolała się w tym bardziej nie zagłębiać, bo już teraz czuła niewyobrażalną złość. 

***

-[T.I]! -dziewczyna przeklęła pod nosem, odwracając głowę w stronę ciemnoskórego kolegi- Wolisz sok jabłkowy czy pomarańczowy? 

[np.ciemnowłosa] uniosła pytająco jedną brew. Od paru dni zadaję jej takie pytanie i opowiada o swoim życiu, a ona niekoniecznie ma na to ochotę. Cierpliwie jednak go znosi. Z drugiej strony Daiki był coraz bardziej zafascynowany dziewczyną. W jego oczach była najciekawszą osobą w całej szkole i musiał przyznać, że miała całkiem okazały biust na tle klasy. 

-Oba są dobre... -odparła, wracając do odpisywania pracy domowej- Nie masz czegoś ciekawszego do zrobienia? 

Spytała, licząc na to, że koszykarz straci się i nie pokaże jej do końca dnia. Daiki zaśmiał się cicho, nachylając się nad [np.brunetką], która spojrzała na niego sceptycznie. 

-Mogę mieć coś ciekawszego... 

Przerwał, gdy złapała jego policzki w swoje zgrabne paluszki. [T.I] zamrugała powoli oczami, utrzymując z nim kontakt wzrokowy. 

-Mam cię pocałować, tak? -wypaliła, oczekując odpowiedzi, której nie dostała nawet po upływie długiej minuty- Dobra. Jeden buziak i nie pokazuj mi się na oczy do końca tyg...

Nie było jej dane dokończyć, bo Aomine już odbierał swój okup. Pocałunek w zamian za wolność, ale szczerze mu to odpowiadało. On potrzebował jej bliskości, którą otrzymał. Ona trochę przestrzeni osobistej. Uznał, że skoro pozwala mu na jakąkolwiek czułość, musi go lubić bardziej niż mówi. Trzeba przyznać, że ma trochę racji...

~~~~~

Aho-głupi

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro