Kuropika x OC (Ichigo Osamu) ♦️

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

"Osobowość oc - jest niesmiala , nie lubi otwierac sie przed innymi ,lecz jak juz to zrobila to jest naprawde zabawna , slodka itd , nie ma wielu przyjaciol i nie lubi rozmawiac o sobie , jej wymarzony zwiazek to taki w ktorym jest duzo ciepla ,milosci , przytulaskow i tym podobne z wygladu - ma kawowe , jasne wlosy , grzywka lekko pokrecona i polowa , ale tylko grzywki jest prawie biala ,odrobine kremowa , ma bardzo jasna skore , jedno oko jest szkarlatno-czarne a drugie zlote , wlosy ma proste i czesto wiaze je w dwa koczki podobne do sailor moon lub himiko togi , bardzo lubi za duze bluzy i styl kawaii , jest rowniez otaku"

Młoda kobieta już od kilku minut wpatrywała się w swojego partnera, próbując zwrócić tym jego uwagę. Blondyn jednak był zbyt pochłonięty swoją książką, by zwracać uwagę na otoczenie. Ichigo z każdą sekundą ciszy, stresowała się coraz bardziej, a jej dłonie niekontrolowanie zaczęły drżeć. Powoli czuła nową partię łez, które napływały do oczu, a ona mogła jedynie próbować to powstrzymać. Bardzo bała się się rozmowy, którą musiała przeprowadzić z Kuropiką, ale wiedziała, że prędzej czy później i tak do niej dojdzie, a ona wolałaby nie stresować się w przyszłych miesiącach. Wzięła głęboki wdech, potrząsając delikatnie ramieniem wybranka.

-Skarbie... -zaczęła, zwracając na siebie uwagę.

-Nie. -wypalił blondyn, przekonany, że chce przekonać go do czegoś głupiego- Nie wiem co wymyśliłaś, ale jeśli na pytanie "czy jest to niebezpieczne" odpowiedź może, tak lub troszeczkę, od razu się nie zgadzam. -dokończył, przewracając leniwie stronę.

Te słowa sprawiły, że oczy młodej Osamu zaświeciły się, a jej usta rozdarł, krótki i dziecinny śmiech. Kuropiką wywrócił oczami, zerkając na dziewczynę, która wtulana w jego ramię, dalej podrygiwała z rozbawienia. Blondyn uśmiechnął się, czochrając, i tak już roztrzepane, włosy swojej ukochanej, która niczym prawdziwy kotek zaczęła łasic się do jego dłoni.

-Właściwie to co zrobię jest w pewnym sensie niebezpieczne, ale myślę, że bez niego się nie obejdzie... -sapnęła, spoglądając w szkarłatne oczy- Jestem w ciąży. -wypaliła, zatapiając nos w męskiej koszulce.

Uważne spojrzenie było wbite w ciało dziewczyny w oczekiwaniu na jakąkolwiek reakcję, która mogłaby wskazać na żart, ale takowej nie było... Dopiero, gdy to do niego dotarło zaczął rozmyślać o sensie jej słów. Nie miał w planach dziecka, na razie myślał o tym, by oświadczyć się za kilka tygodni, a później powoli zacząłby dążyć do ślubu i ewentualnie po nim zaczęliby rozmyślać nad poszerzeniem rodziny. Proces ten został jednak znacząco przyśpieszony. Wiedział, że dziecko jest wielką odpowiedzialnością i swoistym zobowiązaniem, ale musiał to zaakceptować. Nie miał zbyt wielu opcji do wyboru, a wszelkie związane z porzuceniem dziecka czy jego śmiercią, nie wchodziły w grę, dlatego decyzja była jasna i przejrzysta.

-Trzeba będzie odwiedzić kilka sklepów i przygotować się na nowego członka rodziny. Jeden z moich znajomych ma już dziecko, podpytam go na następnej misji o szczegóły z życia tatusia. -mówiąc te słowa, uświadomił sobie co go czeka- Naprawdę mam nadzieje, że nie będzie płakał całymi nocami. -pożalił się, kręcąc głową.

-Albo płakała! -dodała, oburzona Osamu.

Kuropika posłał pełne politowania spojrzenie swojej wybrance.

-Wtedy na pewno będzie ryczała. -sapnął, próbując zdenerwować wybrankę- Całymi dniami i nocami! Buźka, by się jej nie zamykała i to nie tylko za dzieciaka! -burczał dalej, wylewając swoje żale- Mam już w domu jedną taką i nie chce drugiej. -zakpił, za co prawie od razu dostał solidny cios w prawy bark.

-Nie. Waż. Się. Tak. Mówić. O. Mojej. Córeczce! -mówiła, robiąc przerwy na uderzenia, które rozbawiały chłopaka- Poza tym mogę być cicho jak myszka! -oznajmiła, robiąc grymas niezadowolenia.

I miała rację, bo przez trzy dni niemal nie odzywała się do partnera, który powoli żałował, że zażartował sobie z małej istotki, która jeszcze się nie narodziła.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro