Langa Hasegawa ♦

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Hej! -młoda dziewczyna, pacnęła kolegę z klasy w głowę, co od razu ocuciło chłopaka, który przysnął- Miałeś ściągnąć ten pieprzony plakat! Dostałeś dosłownie jedno zadanie! 

Langa usiadł na ziemi, przeczesując włosy. Przetarł oczy, podnosząc wzrok na wściekłą [np.brunetke]. Nie mógł przypomnieć sobie jej imienia, na codzień trzymała się na uboczu i niechętnie z kimkolwiek rozmawiała, dodatkowo była niemiła, więc nie miała znajomych w klasie. Jednak pierwszego dnia zwrócił na nią uwagę, przez jej wygląd. Miała charakterystyczny ubiór... Nie mógł nazwać tego stylu, ale zdecydowanie mu odpowiadał pod względem wizualnym. Na pewno kojarzył ją z golfem pod białą koszulą, brakiem marynarki, spódnicą z wysokim stanem i łańcuszkami, trzy przewieszona po prawej stronie bioder i jeden na kołnierzyku koszuli. Ponadto wizerunek koszuli z golfem spodobało mu się do tego stopnia, że również zaczął gustować w tym połączeniu.  

 -Przepraszam... -burknął, mierząc dziewczynę obojętnym wzrokiem- Spadła mi kreda i gdy się po nią schylałem... 

-Dokończ to zdanie, a cię kopnę. 

Przerwała jego tłumaczenia. W mniemaniu [T.I] Langa był najgorszym co mogło ją spotkać. Zwykle pełniła dyżur z przewodniczącą, która wolała wysłać ją do domu, niż pracować z nią ramię w ramię i taki układ odpowiadał naszej bohaterce! Jednak pojawienie się niebieskowłosego, wszystko zrujnowało. To ich pierwszy wspólny dyżur, a [T.N] ma ochotę go udusić... Nie tylko dlatego, że jest gorszy w sprzątaniu niż ona. Drugim powodem jest to, że Langa bez wątpienia jest przystojny i przyciąga wzrok płci przeciwnej, więc gdy dziewczyny z klasy dowiedziały się, że [kolor]oka jest jego partnerką, omal nie pożarły jej żywcem. Gdy młoda dziewczyna przeklinała swój los, Hasegawa przypatrywał się jej, zastanawiając się o czym myśli. 

-Dobrze. -sapnął, wstając z zimnej podłogi i obejmując palcami plakat- Następnym razem będę bardziej pomo... -nie dokończył zdania, sycząc cicho pod nosem- Krew!? 

Krzyknął tak nagle, że zamyślona [T.I] wzdrygnęła się. Spojrzała na kolegę z klasy i niemal w tym samym momencie ich wargi się złączyły. [T.N] z początku była zaskoczona i nie wiedziała co się dzieję, a gdy się otrząsnęła i chciała dać mu nauczkę, zrozumiała, że chłopak stracił przytomność. Nie wiedziała dlaczego tak się stało, ale miała słuszne podejrzenie, że jest to związane z niewielkim zacięciem na palcu. 

***

-Jesteś kurewso bezużyteczny! -krzyknęła, zwracając na siebie uwagę dwóch staruszek, którym niekoniecznie podobało się jej słownictwo- Dosłownie palcem nie kiwnąłeś, a na sam koniec straciłeś przytomność! Myślałam, że mi kurwa zszedłeś, a ty co!? Wpadłeś w wielką panikę, bo zaciąłeś się kartką! -wypominała mu, idąc wściekle do przodu- Żeby tego było mało ty pieprzony idioto, musiałeś upaść tak, by mnie pocałować i dokładnie w tym momencie, gdy do sali weszła gromadka twoich adoratorek! -Langa nie rozumiał dlaczego [T.I] była tak zdenerwowana, nie uważał, by pocałunek był czymś istotnym, ale musiał przyznać rację jej słowom i uznać to za żenującą sytuację, która jest jego winą- Jeśli padniesz w drodze do domu, skopię ci dupsko!

Zagroziła, podnosząc wzrok na chłopaka, który ze zrozumieniem kiwnął głową, a to jeszcze bardziej zdenerwowało [T.I], gotową na nową wiązankę. 

-To tutaj. Dziękuję za opiekę. -w tym momencie zdał sobie sprawę, że to dość zabawne, całą drogę go obrażała, ale mimo wszystko dopilnowała, by bezpiecznie trafił do domu- Może wejdzie...

-Zapomnij. 

Burknęła, odwracając się do niego plecami. Uznała, że jego fanki i tak nie dadzą jej żyć, a gdyby jeszcze dowiedziały się, że była u niego w domu, zjadłyby ją żywcem. Jej plany zostały jednak pokrzyżowane, gdy na jej drodze stanęła matka chłopaka, która przysłuchiwała się tej rozmowie... 

***

-... Po tym nie mogłam się od niego uwolnić i w końcu... 

-[T.I]. -kobieta spojrzała na swoją teściową, marszcząc brwi- Wszyscy wiemy, że chcesz powiedzieć "zostałam zmuszona, do odwzajemnienia jego uczuć". -prychnęła, robiąc łyka herbaty- Każdy z nas wie również, że ostatecznie to ty się mu oświadczyłaś. 

Państwo [T.N] szczerze zaśmiali się, słysząc tą uwagę. Sama [T.I] była jednak zażenowana. Mimo lat małżeństwa i sprowadzenia na świat dwójki dzieci, pani [T.I] Hasegawa dalej miała trudności z zaakceptowaniem tej historii. Zakochała się w popularnym idiocie, który myśli tylko o jedzeniu i deskorolce. Nigdy nie było w nim chodź, by grama romantyzmu i nawet, gdy dowiedział się o pierwszej ciąży swojej ówczesnej dziewczyny, nie zrobił żadnego kroku naprzód. Właśnie dlatego, [T.I] się mu oświadczyła. 

-A miałam jakiś wybór? -burknęła, krzyżując ręce pod piersiami- Sama sobie dziecka nie zrobiłam, prawda? 

Dodała, stukając nerwowo palcem o swój biceps, ale musiała zaprzestać, gdy na jej kolana wdrapał się [kolor]oki chłopiec, który wtulił się w matkę, szlochając cicho. Kobieta od razu poczuła przypływ gniewu, ukierunkowany, w stronę swojego partnera. 

-[T.I]... -zaczął Langa, stając przed żoną z skruszoną miną- To był tylko wypadek... 

-Ile razy mówiłam ci, byś nie zmuszał go do jazdy? -syknęła, kopiąc go w piszczel- Kiedy zrozumiesz bałwanie, że twojego syna to nie kręci? -kontynuowała, coraz bardziej zirytowana- Ostrzegam cię ostatni raz... Jeśli dzieciak mówi, że nie chce jeździć, dajesz mu spokój! 

Niebieskowłosy kiwnął głową, ale odczuł zawód. Jego pierworodna również nie pałała pasją do tego sportu. Nie można było odmówić jej talentu, bo naprawdę szybko się uczyła, ale nie widziała w tym nic interesującego. Czasami szła pojeździć z ojcem, by sprawić mu przyjemność, ale jeśli miała wybór, wolała posiedzieć z matką, którą uważała za znacznie ciekawszą osobę. 

-Jest już późno. -zauważyła matka Langi- Myślę, że starsi ludzie powinni już wracać. 

Rodzice [T.I] od razu się z tym zgodzili i zaledwie kilka minut później opuścili dom. W rzeczywistości nie chcieli przysłuchiwać się kłótni swoich dzieci, dotyczącej trzeciego dziecka, które według Langi na pewno będzie kochało jazdę tak samo jak ojciec.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro