Yandere Ichihoshi Mitsuru ♦️

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Młoda dziewczyna odwróciła się gwałtownie, słysząc jakiś hałas za sowimi plecami. Brzmiało jak stłumiony krzyk, ale ulica za nią jest pusta, a przynajmniej tak myślała. Zaledwie kilka metrów od niej, za samochodem siedział siedemnastoletni chłopak, przytrzymując starszego, ale chuderlawego mężczyznę.

-Jeśli wydasz jakiś dźwięk, jesteś martwy. -szepnął wprost do ucha mężczyzny, przykładając mu nóż do gardła. Odczekał kilka długich sekund, zanim wychylił się ostrożnie, sprawdzając czy [T.I] odeszła wystarczająco daleko. Uśmiechnął się spokojnie, widząc jak ostrożnie głaszczę kociaka- Czy ona nie jest aniołem? -spytał nacinając nieznacznie skórę mężczyzny, który zaczął się szarpać, ale szybko przerwał, zdając sobie sprawę, że to jedynie rozwścieczy jego oprawcę- Mogłaby iść o wiele bezpieczniejszą drogą, ale nie robi tego, by pomóc tym bezpańskim zwierzakom. Jest taką miłą dziewczyną... -uśmiech zszedł z jego twarzy, zastąpiony czystą nienawiścią. Nie rozumiał jak ktoś mógłby chcieć zranić nastolatkę- Ale mimo tego ty chciałeś ją skrzywdzić... Chciałeś położyć swoje brudne łapska na mojej... -przerwał w połowie zdania, słysząc zbliżające się kroki. Wszędzie by je rozpoznał. [T.I] zawróciła i jest bardzo blisko- Jeśli zobaczę cię blisko niej, upuszczę ci krwi. -warknął, wskazując mu ciemną alejkę- Masz uciec tak, by ona cię nie zauważyła... 

Mężczyzna jedynie skinął głową, robiąc to co powiedział mu ten mały chłopiec. Gdyby wiedział wcześniej, że próba zemsty na tej małej dziewczynce, skończy się w ten sposób nigdy, by tego nie zrobił! Nastolatka pracowała na pół etatu w pobliskim sklepie i kilka dni wcześniej, wyprosiła go za niestosowne zachowanie, co dla mężczyzny było ostatecznym ośmieszeniem. Chciał dać jej porządną lekcje życia, by wiedziała, że starszych powinno się szanować, ale nie wiedział, że Mitsuru obserwował ją dłużej i doskonale wiedział co planuję. Niebieskooki wpatrywał się w ciemną uliczkę ze wściekłością. Tamten śmieć chciał skrzywdzić jego ukochaną [T.I], a on nie zdążył odpowiednio go ukarać. 

-Ichihoshi? -odwrócił gwałtownie głowę, natrafiając na duże, [kolor] oczy i przyjazny uśmiech- To naprawdę ty! -powiedziała z uśmiechem, kucając obok chłopaka- Od dłuższego czasu nie było cię w szkole i zastanawiałam się czy... O Boże to krew!? -chłopak ostrożnie wsunął nóż pod samochód, by dziewczyna go nie dostrzegła. Ona natomiast w ogóle nie zauważyła ruchu, skupiając się szukaniu chusteczek- Co się stało? 

-To nic takiego... -mruknął, skanując całe ciało dziewczyny. Dzisiaj znowu jest piękna, a co najważniejsze bezpieczna. W tym momencie nie powinien jednak rozpraszać się jej urodą, bo doskonale wie, że krew nie należy do niego i jeśli to odkryję, będzie bardziej zaniepokojona- Chwilę temu pozbyłem się pewnego kleszcza. 

Oznajmił, uśmiechając się do koleżanki z klasy. [np.brunetka] była zaskoczona, ale ulżyło jej, że nie jest ranny. Przez chwilę bała się, że hałas, który słyszała był wydany przez niego. Mitsuru był według niej bardzo miłym chłopakiem i nigdy nie życzyła mu źle. Tym bardziej, że jego młodszy brat ma z nią bardzo dobrą relację, więc siłą rzeczy z nim też jest całkiem blisko. 

-Naprawdę? Czasami przychodzę tu, by dokarmiać koty, nie sądziłam, że ktoś jeszcze to robi. 

-Nie przychodzę tu zbyt często, by się nimi zajmować. Nie mam czasu... -Ponieważ większość jego dnia, pochłania obserwowanie [T.I]- To miłe, że tak się o nie martwisz, ale to nie jest odpowiednie miejsce dla tak ładnej dziewczyny. -powiedział, zakładając pasmo jej włosów na ucho- Mieszkasz w pobliżu? 

Nastolatka pokiwała przecząco głową i od razu spuściła wzrok. Serce chłopak zabiło szybciej na ten widok. W jego oczach była ona najsłodsza i najbardziej niewinną istotą na świecie. Bolało go, że ktoś tak wspaniały jak ona, musi codziennie rozmawiać z tak wieloma niegodnymi ludźmi... 

-Jeśli o to chodzi... -zaczęła, bawiąc się niepewnie palcami- To może zabrzmieć jakbym miała paranoję, ale... -zagryzła wargę, na zmianę podnoszą ci spuszczając wzrok- Chyba rozzłościłam dzisiaj pewnego mężczyznę i... Um... Wydaje mi się, że on mnie śledził, więc... Nie chciałam wracać zbyt prędko do domu, bo... 

Mitsuru odruchowo położył dłoń na jej włosach, gładząc je nieznacznie. 

-Bałaś się go? -[np.brunetka] od razu pokiwała twierdząco głową, z trudem powstrzymując łzy. Było jej wstyd, że chciała prosić go o odprowadzenie do domu, czuła się przez to jak ostatni tchórz, ale był przerażona- Już dobrze, jestem tu i na pewno cię obronię. -W końcu już to zrobił. Przegonił każdego kto mógłby stanąć na drodze ich miłości- Chodź, odprowadzę cię do domu. 

[kolor]oka skinęła głową, łapiąc go za rękę. Czuła narastające zażenowanie, ale jednocześnie była spokojna. Nie wiedziała dlaczego tak jest, ale czuła, że Ichihoshi naprawdę by ją obronił. Spojrzała na zadowolony profil chłopaka i odkaszlnęła, by zwrócić jego uwagę, co w sumie nie było potrzebne, bo on był skoncentrowany tylko na niej. 

-Podobno ostatnio nie przychodzisz na treningi... -zagadała, zawieszając wzrok na parze spacerującej z psem. Niebieskooki podążył za jej wzrokiem i uśmiechnął się jeszcze szerzej. W oczach przechodniów oni też musza wyglądać jak para, a to napawało go dumą- Nie będziesz już grał? 

Dodała, na co Mitsuru jedynie wzruszył ramionami. Lubił piłkę nożną, ale i tak nie mógł skupić się na grze, gdy myślał o [T.I] podrywanej przez przypadkowych facetów. Poza tym gdyby chodził na treningi, ona mogłaby zostać zraniona tak jak dzisiaj. 

-Miałem ważniejsze sprawy na głowie. -powiedział ze zmartwieniem, które udzieliło się również [T.I]- Ale myślę, że mógłbym znaleźć czas, gdybyś zaczęła mnie dopingować. 

Dodał, wzmacniając uścisk. Nastolatka zaczerwieniła się po same uszy, wbijając wzrok w ziemię. W sumie i tak nie miała nic ciekawszego do roboty po szkole, a pracuję tylko w weekendy, więc mogłaby zapchać sobie czas w całkiem przyjemny sposób. 

-Tak właściwie lubiłam obserwować wasze treningi... -mruknęła, splatając niepewnie ich palce- Więc mogę przychodzić na wasze treningi. 

Radosny uśmiech wykwitł na ustach siedemnastolatka. Będzie mógł zapewnić jej bezpieczeństwo, bo na treningu nic nie powinno jej się stać. [T.I] będzie bezpieczna i cały czas w jego zasięgu... Będzie mógł obserwować ją, zbliżyć się do niej i ostatecznie zdobyć ją dla siebie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro