Doma/Douma (demon Slayer) ♦️

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Od razu napiszę, że ja używam imienia Doma, bo tak było na wiki, ale wiem, że sporo osób mówi Douma.

*Zima*

Drzwi leśnej chaty otworzyły się, wpuszczając do środka płatki śniegu, które tańczyły na wietrze.

-Długo cię nie było. -zauważyła [T.I], obracając się w stronę mężczyzny. Nie wyglądał na rannego, a to sprawiło, że dziewczyna poczuła ulgę- Spotkały cię jakieś trudności?

Spytała, by upewnić się, że nic mu nie jest. Demon przez chwilę przyglądał się, owiniętej w koc [np.brunetce], zawieszając wzrok na kubku z herbatą. Musiało być jej ciężko przez ostatnie dni. Nie było go dłużej niż miał w planach, a słabe zdrowie kobiety, nie pozwalało jej na opuszczenie domu w taką pogodę.

-Nic wartego uwagi. -odparł z uśmiechem, siadając za nią. [kolor]oka od razu wykorzystała okazję, opierając głowę na jego szerokiej piersi- Zdążyło się coś ciekawego pod moją nieobecność? Miałaś jakiś gości?

Wyraźnie czuł obce zapachy, a to bardzo go denerwowało. Normalnie mówiła mu o wszystkich gościach, jeszcze zanim zapytał. Tym razem postąpiła inaczej co oznaczało, że nie chciała, by wiedział. Dziewczyna westchnęła przeciągle, niezadowolona z tego, że została odkryta. Nie ma jednak sensu sprzeczać się z demonicznym zmysłem jej partnera.

-Dzieci. Były zagubione, więc pozwoliłam im przeczekać burze. -zaczęła, przymykając powieki. Duża dłoń zacisnęła się nieznacznie na jej talii, co zważywszy na sytuację, odebrała jako groźbę- Ten chłopiec był łowcą, ale...

Zagryzła wargę, spuszczając wzrok. Do tej pory poznała już kilku ludzi, którzy podążali za demonami. Przykładem była choćby ona. Doma uratował ją bardzo dawno temu i chociaż zapewniał, że zrobił to przypadkiem i tylko z ciekawości jej nie zjadł, dobrze zajmował się nią przez ostatnie lata. Widziała też demony, które zaślepione rządzą, podążały za konkretnymi osobami, by je skonsumować, temu bliżej do polowania niż jakiejkolwiek więzi. Z tymi dziećmi było jednak inaczej...

-Wpuściłaś łowcę do naszego domu, więc lepiej byś miała naprawdę dobre usprawiedliwienie.

Warknął, niezadowolony z obrotu spraw. [T.I] miała być do końca jego własnością i nigdy dotąd go nie zawodziła. Tym jednak razem zainteresowała się innym mężczyzną, a na to nie mógł pozwolić. Kontakt fizyczny z dziewczyną, sprawie, że zyskuję wyjątkową odporność na to co normalnie byłoby jego słabością. Kwiaty glicynii, światło słoneczne czy klątwa Muzana nie wydają się takie straszne, jeśli tylko ma możliwość spotkać się z nią raz na jakiś czas. Równolegle [kolor]włosa była rozbawiona jego rozgniewaną miną. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że Doma jest wrakiem emocjonalnym, więc cieszyły ją jakiekolwiek oznaki uczuć. W tym złość, irytacja i zazdrość.

-Dziewczyna była demonem, ale nie chciała skrzywdzić żadnego człowieka. Ani razu nie ukazała mi swojego demonicznego oblicza, przypominała zwykle dziecko. Jej brat natomiast nie zachowywał się jakby widzi w niej krwiożerczą bestię. Dla niego była to tylko i wyłącznie jego siostra. Nie stąpali wzajemnie po swoich śladach, raczej cieszyli się wspólną podróżą... Naprawdę dziwne doświadczenie. -wyjaśniła, bardziej wtulając się w ciało mężczyzny- Powiedzieli, że filary uznały tą małą, chociaż nie wszyscy byli pozytywnie nastawieni. Zabawne rodzeństwo. -dodała, dopijając napój do końca. Wstała z miejsca, odkładając kubek na pobliski stolik- Będziesz tu siedział całą noc czy położysz się ze mną?

Doma pozostał przez chwilę w bezruchu, zastanawiając się nad słowami dziewczyny. Ostatecznie jednak postanowił towarzyszyć jej w nocy.

*Wiosna*

-Wróciłem. -nie otrzymawszy żadnej odpowiedzi postanowił powtórzyć głośniej- Wróciłem! -cisza sprawiła, że odczuł pewien niepokój. [T.I] zawsze czekała na jego powrót i jeszcze nigdy nie zdażyło się, by tak go zignorowała. Nie stracił jednak od razu głowy i na spokojnie zaczął przeszukiwać chatę i jej okolice. Dopiero wtedy zaczął panikować. [kolor]oka codziennie przechadzała się w tych okolicach, więc naturalnie cała była wypełniona jej zapachem, co niekoniecznie ułatwiało mu zlokalizowanie jej- [T.I]!?

Krzyknął, rozglądając się panicznie. Dziwny lęk napawał go na samą myśl o śmierci lub ucieczce dziewczyny, dlatego tak bardzo chcę ją znaleźć, ale wygląda na to, że nie będzie to takie proste, nawet dla demona. Doma opadł na drewniany taras, wpatrując się zacięcie w linie lasu. Nie sądził, że mogłaby odejść, ale jeśli nie wróci do wieczora może okazać się, że jest to prawdą... Przymknął oczy, zastanawiając się co zrobił źle i co mogłoby popchnąć ją do ucieczki. Często zostawiał ją samą, nie zapewnił jej właściwego poziomu życia, tak naprawdę zostawiał ją na pastwę losu, nigdy też nie odpowiedział na jej uczucia. To wszystko mogło sprawić, że miała po prostu dość jego towarzystwa i odeszła z pierwszym lepszym wędrowcem. Może uznała, że inny mężczyzna zapewni jej to czego Doma jej nie dał? Prawdziwy dom...

-Oh? Już wróciłeś. -blondyn otworzył oczy, odwracając się gwałtownie, by spojrzeć na [np.brunetke]. Dziewczyna patrzyła na niego przez chwilę, zastanawiając się dlaczego ma tak zmartwioną minę. Odgarnęła pasmo włosów, nie odrywając wzroku od tęczowych ślepi demona, aż w końcu ją olśniło- Rozumiem... -szepnęła, siadając za nim, by wtulić się w jego plecy- Musiałeś być zmartwiony moją nieobecnością. Przepraszam, że znowu sprawiłam ci kłopot.

Doma spojrzał na małe rączki, zaciskające się na jego golfie i niemal odruchowo ujął je w swoje dłonie. [kolor]oka zadrżała, zaskoczona takim gestem. Zwykle, gdy go obejmowała, siedział nieruchomo. Przy niej rzadko zakładał maskę pozytywnej osoby, raczej zostawał obojętnym na wszystko demonem. Dlatego nie przywykła do takich zachowań.

-Gdzie byłaś? -spytał, splatając swoje palce z mniejszymi odpowiednikami- Nie mogłem cię znaleźć...

-Czasami odwiedzam rodzinę mieszkającą na skraju lasu. Ja daję im lekarstwa, a oni odwdzięczają się mi w inny sposób.

-Inny sposób? -dopytywał, coraz bardziej zaciekawiony- Jeśli coś im dajesz, musisz coś odbierać.

[T.I] zaśmiała się cicho, opierając brodę na jego ramieniu.

-Odbieram. Odpłacają mi się tym co akurat mają. Czasami są to jajka, czasem materiał lub po prostu mi płacą. Zdarza się też, że w ramach zapłaty jej syn pomaga mi w robotach domowych. Rąbie drewno, przynosi wodę lub coś naprawia. -zamyśliła się, spuszczając wzrok- Biorę to czego brakuje mi w danym momencie... Jesteś zły?

Demon pokręcił przecząco głową, odwracając się w stronę dziewczyny, by pogładzić ją po włosach.

-To ja cię zaniedbałem, ty po prostu zrobiłaś co mogłaś, by przeżyć. -zjechał dłonią na jej policzek, pocierając go czule- Jeśli potrzebowałaś pomocy mogłaś mi powiedzieć.

Posłał znaczące spojrzenie [T.I]. Dziewczyna od razu zrozumiała czego od niej oczekuje, ale nie mogła zrozumieć dlaczego nagle chce coś dla niej zrobić. Przyzwyczaiła się do rutyny, w której Doma pojawia się raz na jakiś czas, sprawdza czy żyje i znika. Dlatego ciężko było jej zaakceptować jego zmianę.

-Nie ma nic w czym mógłbyś pomóc. Tanjiro zajął się już wszystkim. -odparła z uśmiechem- To naprawdę niesamowity młodzieniec. Jest bardzo dobrze zorganizowany jak na tak młody wiek i jest taki pomocny. -zachwalała go, nie zdając sobie sprawy, że każde jej słowo dobija blondyna- Poprosiłam go o przyniesienie drewna, a on w ramach wdzięczności postanowił uzupełnić jego zapasy, spokojnie starczy go na rok. Podczas ostatniej wizyty zbudował studnie, a jego siostra naprawiła wszyscy, co było w tym domu. Naprawdę urocze rodzeństwa.

Doma wymusił uśmiech, odwracając wzrok w innym kierunku.

-Naprawdę ich lubisz, co?

-Tak! -odparła od razu, nie zauważając sarkazmu blondyna-  Gdybym była trochę młodsza, mogłabym się z nim związ...

Przerwała, gdy jej rozmówca niespodziewanie się podniósł. Zareagował tak jeszcze zanim pomyślał, ale po prostu nie mógł dłużej tego słuchać.

-Mogę polować. -wypalił, zerkając na [np.brunetke]- Jakie mięso najlepiej pasuje do zupy? Albo na jakie masz ochotę? Zdobędę je!

Dziewczyna podrapała się po karku, przechylając głowę. Zachowanie demona było dla niej coraz dziwniejsze i nie mogła powstrzymać swojego zakłopotania.

-Jeśli to zupa... To chyba nie ma znaczenia z jakiego mięsa ją zro... -urwała, obserwując zaciętą minę towarzysza- Sarnina? -bardziej spytała niż stwierdziła- Ale cokolwiek przyniesiesz będzie dobrze!

Dodała, siląc się na uśmiech. Doma skinął radośnie głową, odwracając się w stronę lasu.

-Przyniosę ci najpiękniejszą sarnę w lesie!

***

-Doma! -[np.brunetka] wybiegła na podwórko, zaniepokojona hałasem- Nic ci... -przerwała, patrząc na swojego partnera- Nie jest...

Blondyn posłał szczery uśmiech zaskoczonej nastolatce i ruchem ręki nakazał jej podejść, ale ona zdawała się nie zwracać na niego uwagi. 

-[T.I]! -dziewczyna zadrżała, przenosząc wzrok na demona. Widząc ogromne drzewo, które pojawiło się w ogrodzie, była zbyt rozkojarzona i zupełnie o nim zapomniała- Pamiętasz jak powiedziałaś, że lubisz kwiaty brzoskwini? Teraz możesz patrzeć na nie co roku!

Powiedział dumnie, wskazując swój podarek. Natrudził się, by znaleźć tak dorodny okaz, ale uznał, że zostanie mu to odpowiednio wynagrodzone. Musiał przyznać przed sobą, że zaczął darzyć drobną kobietę uczuciem, ale nim bardziej jej to okazywał, tym bardziej się dystansowała. W rzeczywistości [T.I] też coś do niego czuła, ale jego nagła zmiana ją przerażała. Nie rozumiała co siedzi mu w głowie i dlaczego tak się zmienił.

-O-och... -przez ostatnie dni otrzymywała od niego naprawdę wiele prezentów, ale ten przebił wszystkie- Jest piękne, ale... Skąd je wziąłeś? -Doma spuścił wzrok, zagryzając jednocześnie wargę. Myślał, że jej reakcja będzie inna, wygląda jednak na to, że ten podarek też nie zrobił na niej wrażenia- To drzewo jest naprawdę piękne skarbie! -zapewniła, podchodząc do niego, by złożyć krótki pocałunek na jego policzku- Tylko... Wygląda na zadbane. Nie ukradłeś go z czyjegoś ogrodu, prawda? -blondyn pokiwał przecząco głową. To prawda, że było zadbane, ale Doma był pewny, że nie należało do nikogo, było jednym z wielu dziko rosnących. On po prostu wybrał najładniejsze- To dobrze. -westchnęła z ulgą, zabierając dłoń, ale demon zdecydowanie przyciągnął ją do swojej twarzy. [kolor]oka była zaskoczona takim zachowaniem i trochę ją to zawstydziło, ale uważała też, że jest ono słodkie, więc posłusznie potarła jego policzek kciukiem. To już końcówka marca, więc drzewo ma sporo kwiatów, które wydzielają słodkawą woń- Nie przeszkadza ci ten zapach? Dla demona musi być on bardzo intensywny... 

-Jeśli tobie się podoba, to mi też! -zapewnił, przymilając się do jej drobnej rączki- Sezon na brzoskwinie zaczyna się w lipcu, prawda? Z tak dużego drzewa będzie ich naprawdę sporo! 

[T.I] przytaknęła, podnosząc wzrok na szerokie gałęzie. Dają naprawdę przyjemny cień... 

-To prawda. Nigdy nie robiłam niczego z brzoskwini, ale gdy dojrzeją mogę spróbować swoich sił, w kuchni, co ty na to? 

Blondyn pokiwał twierdząco głową. Wiedział, że uczucia go zaślepiają, ale był zachwycony, tym że [T.I] zrobi coś specjalnie dla niego.

-Mogę przywieść ci książkę kucharską! Będąc w mieście słyszałem sporo o fascynujących przepisach zza granicy! 

Nastolatka przytaknęła, śmiejąc się pod nosem. Podobał jej się zadowolony wyraz twarzy demona. Tym bardziej, że było to szczere. Nigdy nie sądziła, że nadejdzie dzień, w którym stanie się tak pozytywnym człowiekiem. Zastanawiała się co spowodowało tą zmianę, ale nic nie przychodziło jej na myśl, więc po prostu odpuściła, postanowiła odrzucić wszystkie swoje obawy na bok i skupić się na ich wspólnym szczęściu, ponieważ to pierwszy raz, gdy faktycznie czuję się jak jego partnerka.

*Lato*

-Proszę. -[np.brunetka] wręczyła szklankę z napojem chłopakowi, siadając obok. Upiła trochę cieczy, uśmiechając się z zadowoleniem- Wyszło lepiej niż się spodziewałam. 

Pochwaliła własne zdolności, robiąc pewniejszy łyk. Doma również był zaskoczony smakiem napoju, oczywiście nawet, gdyby nie był dobry wypiłby wszystko i pochwalił ją, ale o ile milej jest spożywać coś smacznego. 

-Wiedziałem, że będzie pyszna! -powiedział, odkładając pustą szklankę na bok- Co to jest? 

-Herbata mrożona. Dodałam do niej trochę soku z brzoskwini.

Doma skinął głową, obejmując nastolatkę ramieniem. Dziewczyna z początku była zaskoczona, ale po zaledwie paru sekundach oparła się o jego ramię, podziwiając z zadowoleniem zachód słońca.

-Cóż... Mamy wystarczająco dużo brzoskwini, byś robiła mi ją codziennie, prawda? 

[T.I] zaśmiała się cicho, ale skinęła głową, zgadzając się na to. 

-Brzmi jak dobry pomysł. -odparła, zatrzymując wzrok na koszyku z brzoskwiniami- Próbowałeś je obrać? -spytała, sięgając po nie. Już po samych obierkach było widać, że zrobił jedną kanciastą i sobie odpuścił, a to rozbawiło [np.brunetke]- Mogłeś powiedzieć, że masz na na nie ochotę, zrobiłabym to za ciebie. -oznajmiła, sprawnie obierając pierwszy owoc, gdy chciała wziąć się za krojenie go, zrozumiała, że nie ma gdzie włożyć gotowych kawałków- Pójdziesz po miseczkę? 

-Jasne! 

Niemal wszedł jej w słowo, chcąc jak najszybciej spełnić jej prośbę. Poza tym był zadowolony z tego, że będzie mógł zjeść brzoskwinię, którą specjalnie dla niego przygotuję. 

*Jesień*

Młoda kobieta otworzyła oczy, od razu odczuwając dziwnie przyjemne ciepło. Dopiero, gdy się rozbudziła, zrozumiała, że znajduje się w szczelnym uścisku demona. Była zaskoczona jego obecnością, ponieważ wrócił o wiele wcześniej, niż miał w zwyczaju. Nie było go zaledwie dzień, a zadanie miało mu zająć co najmniej tydzień. Poza tym zasypiała sama, więc z początku się przestraszyła, ale gdy okazało się, że to Doma poczuła ulgę.

-Do... 

Przerwała gwałtownie, uśmiechając się do siebie. Pomyślała, że musiał być naprawdę zmęczony, po tak szybkim wykonaniu zadania, więc postanowił go nie budzić i dać mu czas na odpoczynek. Przyszykowała się w pośpiechu, złożyła krótki pocałunek na skroni partnera i jak najciszej umiała opuściła pokój. Miała odwiedzić popołudniu swoją sąsiadkę, ale w tej sytuacji postanowiła złożyć jej poranną wizytę. Włożyła mieszankę ziół do koszyka, układając ją na sporej butelce z syropek brzoskwiniowym. 

-Wychodzisz? -[kolor]oka odwróciła się w stronę blondyna, uśmiechając się pod nosem- Mogłaś mnie obudzić... 

Mruknął składając krótki pocałunek na jej wargach, który [T.I] chętnie pogłębiła. 

-Szybko wrócę. Możesz jeszcze pospać, zapewne późno wróciłeś... -szepnęła, w przerwie między pocałunkami- Później zrobię ci coś do jedzenia. 

-Dobrze. Uważaj na siebie. 

***

-Doma? -chłopak milczał, zupełnie nie zwracając uwagi na [T.I]. Po prostu przeżuwał mięso, zamykając się w własnym świecie- Doma? -powtórzyła, łapiąc jego ramię. Dopiero to sprawiło, że blondyn zwrócił uwagę na nastolatkę- Coś cię martwi? 

Demon pokiwał przecząco głową, ale widząc zmartwione spojrzenie partnerki postanowił odpuścić i podzielić się z nią swoimi przemyśleniami. 

-Było nam dobrze przez ostatnie miesiące, prawda? -[np.brunetka] skinęła głową, czekając na dalszy ciąg rozmowy- Starałem się wynagrodzić ci poprzednie lata i myślę, że mi się udało. -powiedział dumnie z czym [T.I] od razu się zgodziła- Po prostu nie wiem czy zrobiłem wystarczająco dużo by... 

Ona już miała swoje przypuszczenia. Podejrzewała co kryję się za jego nagłą zmianą, ale nie miała odwagi, by o to spytać. Uznała, że on również był niepewny, bo gdyby było inaczej, porozmawiałby z nią o tym wcześniej. Chcąc jakoś go wesprzeć, złapała jego dłoń, splatając ich palce. Miała nadzieje, że to trochę pomoże mu w tej trudnej rozmowie. 

-Cokolwiek chcesz powiedzieć, zaakceptuję to. 

Demon uśmiechnął się, obejmując kobietę wolną dłonią. 

-Zaakceptujesz moją miłość? -spytał w napływie odwagi- Z uśmiechem przyjmuję każda czułość, którą mi dajesz, ale potrzebuję deklaracji. Chce słuchać o twoich uczuciach i planować z tobą przyszłość. -przerwał na chwilę, patrząc na zadowoloną partnerkę- Chce byś naprawdę była moją kobietą... 

[T.I] zaśmiała się pod nosem, składając czuły pocałunek na jego policzku. Doma już wiedział, że odpowiedź będzie zadowalająca, ale dopóki tego nie powie, będzie odczuwał pewną niepewność. 

-Więc chcesz bym mówiła, że cię kocham, tak? -blondyn stanowczo zbyt energicznie pokiwał głową, co wywołało kolejną falę śmiechu [np.brunetki]- Dobrze. Kocham cię. 

Drobna istotka niemal od razu została zamknięta w szczelnym uścisku, ale to napawało ją szczęściem, więc chętnie go odwzajemniła. 

-Ja też cię kocham! -dodał po chwili, składając kilka pocałunków na czubku jej głowy- Bardzo mocno! 

~~~~~~~~~~

Miał dwa zamówienia na tą postać. Jedna prośba była trochę dokładniejsza, bo użytkowniczka chciała, by "historia przeskakiwała". Samo w sobie nie było to zbyt pomocne, ale już nawet nie mam okazji zapytać czy o to jej chodziło, bo profil został usunięty XD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro