Co jest ?! (OneShot 17 Part 1)

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Postacie od Endergirl151 rysunek także ( dzięki jeszcze raz za rysunek)

Zack POV

A co jeśli nacisnę ten przycisk..?- Spojrzałem na Damiena który ledwo co że mną wytrzymał. Nudziło mi się w mieszkaniu które dała mi królowa więc skoczyłem do komnaty Damiena która znajdowała się w połowie Dzewa królewskiego.

Ten wzywa straż... mógłbyś w końcu przestać się o nie pytać?! Przeciesz widzisz że jest tam napisane!!! - Damien wyglądał jak by chciał rzucić we mnie książka która trzymał w ręku.

Oj daj spokój Damien... Polećmy gdzieś i tak nic nie robisz dzisiaj Królowa daje sobie świetnie radę nie jesteś jej potrzebny..- przechodziłem się po jego komnacie spogladajac na różne księgi.

Zack... jestem jej prawą reką.. ona mnie potrzebuje każdego dnia...- Spojrzał na mmie.

Ale i tak przez cały dzień nic nie robisz tylko siedzisz i czytasz te twoje księgi... Dawaj zróbmy coś tak jak kiedyś... - Pobieglem do jego balkonu zmieniając się w swoją smoczą postać.

Damien POV

. . .

Ale tylko na chwilę... nie może to potrawać zbyt długo bo nie tylko ty bedzesz miał kłopoty ale i też ja... - podszedłem do balkonu gdzie czekałam na mnie Zack.

Wyskoczyłem przez balkon zmieniając się w smoka.

To co, lecimy..?- Zapytał Zack.

..Prowadź.

Zack minął mnie i zaczęliśmy nurkować w dół żeby nabrać prędkości. Rozprostowałem skrzydła żeby nie rozbić sie o budynki.

Damien mam pomysł.. leć za mną. - Zack zaczął ładować koło starego laboratorium. Był opuszczony od kilku lat. Nikt się tam nie zapuszczał.

Wylądowaliśmy koło wejścia zmnienuając się w pół-smoki. - Po co niby mnie tu zabrałaś..?- Spojrzałem się na Zacka.

Ostatnio tutaj byłem musze się czegoś dowiedzieć więc jesteś mi potrzebny...- Zack wszedł do laboratorium znikające mi z oczu.

Oj będę tego żałować...- wszedłem za nim krótko nam zajeło dostrzegał główne sali.

Pomieszczenie było ogromne nawet jak laboratorium, na ścianach stare ekrany raczej coś co z nich zostało. Szkło leżało na ziemi. Na środku stał wielki zbiornik wypełniony niebieska cieczą, obok tego stał stół z różnymi fiolkami z różnymi substancjami.

Niesamowite... jest tu tyle rzeczy co przetrwało..- nie mogłem uwierzyć że takie miejsce skrywa takie skarby.

Ta... od jakiegoś czasu przychodzę tutaj..- Zack spojrzał zbiornik.

W jakim celu..?- Damien spojrzł na mnie.

. . . Mam dość... moja rasa może być potężna a zamiast tego jesteśmy tutaj i traktują nas jak śmieci... albo nawet gorzej.. mam tego dość Damien... Ja.. jak już po prostu nie wytrzymuje tego wszytkiego.. - Zack chwycił zbiornik patrząc na niego.

Co chcesz przez to powiedzieć...?- powiedziałam spogladajac na zbiornik.

Damien błagam cie.. chociaż raz mi zaufaj i nie schrzańmy tego..- Zack spojrzał na mnie.

Westchnołem.

No dobra pomogę ci... tylko jedno pytanie jak chcesz to zrobić... - przejrzałem się po laboratorium.

Słyszałem sporo o tym miejscu, podobno robili tu ekspert zamiany ciał... możliwe że im się to udało...- Zack poszedł do mnie.- musimy spróbować.

Wejdę do tego zbiornika A ty uruchomiła to i zostawisz na jakiś czas.

... Niech będzie... Tylko co jak nie za działa co?! Pomyślałeś o tym ?!!- krzyknołem na niego.

Opanuj się Damien... pierwszy i ostatni raz.

Parę godzin puźniej.

Wszystko było już prawie gotowe. Udało mi się uruchomić wszystkie maszyny bez żadnych trudności. Dałem znak dla Zacka żeby wchodził do zbiornika, założył maskę tlenową i wskoczył.

Dał mi znak że mogę uruchamiać.

Na pewno chcesz to zrobić...? - Spojrzałem na niego. On tylko kiwnął głowa.

Zack POV

Widziałem jak Damien uruchomił to wszysko poczułem jak płyn zbiornika napełnia się. Minęło parę minut i byłem po czubek głowy w płynie. Damin naciskał kolejny przycisk przez który do zbiornika wlał się dziwny płyn. Poczułem się lekko nieswojo. Płyn wchłania się w moje ciało nie mogłem się ruszyć po czasie straciłem przytomności.

....

....

....

....anie....

Kochanie... wszytko dobrze.. ? - usłyszałem głos kobiety, poczułem że leżę na czyms miękkim.

Otworzyłem powoli oczy, światło było jasne.

Co.. co się stało?

Spałeś i z jakiegoś powodu zacząłeś krzyczeć, zaaniepokoiłam się... - kobieta miała przyjemnny głos, jak anioł. - Wszysko w porzadku Alter..?

Usiadłem na łóżku rozgladajac się. Pomieszczenie wygldalo na sypialne. Spojrzałem na kobietę..- Czyli jedak się udało...

Co się udało kochanie?- kobieta spojrzla na mnie pytająco.

Nie, nic... muszę tylko pójść do łazienki.. wstałem, lekko się zachowałem i ruszyłem do łazienki która znajdowała się w sypialni. Zamknąłem za sobą drzwi i Spojrzalem w lustro.

Poznałem go.. To Alter którego okradłem parę tygodni temu. Przejrzałem się bliżej, dotknąłem mojej twarzy... była inna. Tylko jeden szczegół przylot moja uwagę.... Oczy.

Co prawda nadal były jak u Altera ale zamiast jasnych niebieskich źrenic były moje granatowe oczy, to mogło mnie zdradzić trzeba będzie unikać patrzenia w oczy.

Obejrzałem się cały, byłem ubrany w ciemną koszulke z długimi rękawami i czarnymi jeansami z dziurami na kolanach. Poczułem się nieswojo z racji że nie miałem swojego ogona jak i rogów. Pewnie po czasie się przyzwyczaje.

Wyszedłem z łazienki i natknąłem się na kobietę wstajac z łóżka podchodzac do mnie... i mnie całuje... byłem zdezorientowany nie wiedziałem co mam zrobić. Nigdy nie miałem dziewczyny więc nie wiem jak mam się zachować w takiej sytuacji.

Chodź... trzeba zrobić obiad dla dzieci.... - pierwsza wyszła z sypialni zostawiać mnie samego.

Zaraz... dzieci?!?!

Wyszedłem z pokoju zamykając za sobą drzwi. Rozejrzałem się po domu. Był całkiem spory, parę pokoi było zamkniętych prawdopodobnie należały do dzieci Altera.

Schodziłem po schodach i natrafiłem na dzieciaka który ubrany był w szare dresy.

Sorry tato... Nie zauważyłem cie...- chłopak trzymał się za głowę, prawdopodobnie uderzył się jak we mnie wpadł.

Nic się nie stało... emm -- Segoe... pomóż mi bo Arial znowu nie chce wyjść z pokoju.- przerwała mi prawdopodobnie jego siostra. Spojrzałem na nią a ona uśmiechnęła się do mnie.

Nie teraz Tahoma... muszę iść pomóc mamie... idź sama, sorry jeszcze raz tato. - i chlopak pobiegł w kierunku kuchni.

Tahoma... Segoe i Arial... A wiec ta jego dzieci...

Wszystko w porządku tato jakiś taki nie swoi jesteś dzisiaj.. - Tahoma podeszła do mnie. Odwruciłem wzrok żeby nie patrzyła na moje oczy.

Tak wszysko w porzadku... po prostu się nie wyspałem. Ruszyłem do kuchni gdzie zobaczyłem żonę Altera gotującą obiad.

Umm... pomóc ci? - zapytałem opierajac się o framuge drzwi.

Możesz pokroić warzywa.

Gdzieś w innym świecie.

Alter POV

Otworzyłem oczy poczułem że nie leżę już w moim łóżku tylko znajdowała się w czymś co wygldalo jak wielki zbiornik z dziwna cieczą. Ruszyłem reką i wtedy zobaczyłem że mam inny odcień skóry jak by ciemny fioletowy z znakami na palcach wskazujących.

Co jest ?! - dotknąłem szyby byłem w niej zamknięty. Poczułem że coś mnie smerneło po nogach... Zaraz ja mam ogon?!!!

Nie kurwa nie...!!

Zacząłem walić w szybie pięściami po czasie zauważyłem że ktoś wbiegł do pomieszczenia i na mnie spojrzał.

Wyciągnij mnie... słyszysz wyciągnij mnie!!- facet chyba zrozumiał o co mi chodzi i zaczol naciskać różne przyciski na panelu sterowania.

Płyn zniknął z zbiornika w którym byłem. Zdjąłem maske z twarzy. Koleś pomógł mi wyjść z zbiornika.

I co, nie udało się Zack...- facet pomógł zejść na ziemię.

Czekaj jak mnie nazwałeś... ?!- Spojrzałem na niego. Nie był człowiekiem to na pewno... miał zielone oczy z ciemnymi znakami koło nich długie puchate opadające uszy. Duże czarne rogi zakończone jasnym zielonym kolorem.

Ubrany był w pufiastą beżową koszule, czerwony pas w jasne wzory, niebieskie spodnie i buty na obcasie za nim wiję się jego puchaty ogon z kolcem jadowym.

Kim jesteś...? I dlaczego moja skóra wyglda tak... i kurwa ja mam ogon?!

Zaraz.. Nie jesteś Zack... czyli jedak się udało..- chłopak się zastanowił trochę. - ciekawe... wybacz jestem Damien.. druga reka królowej.

Zaraz... królowej?? Chcesz powiedzieć że jestem w świecie smoków, ale ja nie otworzyłem żadnego portalu.

Heh... no widzisz do naszego świata można dostać się na wiele sposobów jeżeli wiesz jak wydostać już trudniej. Swoją drogą jak się zwiersz..?

Um Alter... ale wciąż nie pojmuje jak ja się tu znalazłem i czemu wyglądam tak...- obejrzałem się cały.

Zack był całkiem wysoki wyższy od Damiena o dwie głowy.
Ubrany był w jasno brązowy kilt z jasno żółtymi wzorami do tego był owinięty fioletowym sznurem. Na nogach miał bandaże z czarnymi nogafkami z otworami na pięty i palce u stóp.  A za mną wił się mój czarny ogon.

Cóż.. jeżeli chodzi o to jak się tu znalazłeś odpowiedź jest z tym zbiornikiem w którym się obudziłeś Alter. - Damien pokazał na zbiornik. -
Zack chciał spróbować nowego życia w nowym ciele.. ale prawdopodobnie nie przewidział w jakim ciele się znajdzie... ja sam dokładnie nie wiem którym ze światów jest.

Kurwa... jak go znajdę i zatłuke  na śmierć...- byłem wściekły poczułem jak moje ciało zaczęło się lekko świecić albo inaczej znaki na moim ciele.

Co się dzieje?! Nie panuje nad tym...! - szczypały bardzo.

Ey, spokojnie musisz się uspokoić... Dziwne.. czyli zachowałeś moc Zacka czy tak na prawdę jesteś teraz jedym z nas...- Damien złapał mnie za ramiona.

Jak to jedym z was... czyli...-- Tak Alter.. jesteś teraz smokiem burzy..-- Nie... nie kurwa nie...!! Nie ma mowy!!

Wybacz Alter... ale nie mogę nic zrobić..

Zaraz co!!? Jak to nie możesz?! Czemu!!?!

Ponieważ tylko Zack to może zrobić on to zaczął więc on to musi zakończyć, ale z racji tego że nie wiemy gdzie jest twoje prawdziwe ciało nic na razie nie możemy zrobić.. - Damien spojrzał na mnie.

Kurwa!! - Echo roznisło się w pomieszczeniu.

I co teraz... żona i dzieciaki pewnie nie zdają  sobie sprawy kogo trzymają pod dachem. - usiadłem na ziemi załamany.

Masz żonę i dzieci..?- jak się nazywają jeżeli można  spytać...?- Damien usiadł koło mnie.

Żona Eveline, i moja trójka dzieci Arial najstarszy i Tahoma i Segoe.. kocham ich nad życie... ale nie mam pojęcia co teraz zrobić.

Posłuchaj Alter na razie postaraj się żyć jak Zack ja postaram się coś wykombinować ale teraz wyjdźmy stąd musisz nauczyć się naszych zasad i dostosować się do nich...- Damien wstał i kierował się do wyjścia. Też wstałem i ruszyłem za nim.

Wyszliśmy na zewnątrz było popołudnie, oślepiło mnie jak jasno było w tym świecie musiałem zasłonić sobie reką.

Od momentu kiedy ostatni raz tu byłem zmieniło się trochę . Pałac Pati był w koronie drzewa może jak jest powiem co się stało pomoże mi.

Damien muszę zobaczyć się z Pati może mi pomóc..

Lepiej nie Alter...- Damien szedł przed siebie.

Co ?! Czemu Pati mnie zna może mi pomóc to jakoś inaczej odkręcić... może..-- Alter przestań!! Ja rozumiem że chcesz wrzucić do rodziny jak najszybciej ale tak nic nie zdziałasz w dodatku.. lepiej królowej nic nie mówić i tak ma za dużo na głowie. Ja ci pomogę Alter ale w swoim czasie.

Westchnołem.

Lecimy muszę ci powiedzie zasady...- Damiena otoczyła zielona mgła po chwili zmienił się w sporego smoka.

WOW... jak to zrobiłeś...?! - podszedłem do niego oglądając go.

Po prostu muszisz pomyśleć że chcesz zmienić formę tylko pamiętaj. Skup się na całym ciele bo inaczej nie wyjdzie nie wiadomo co.

Skupiłem się na całym moim ciele zobaczyłem że moje ciało otaczał jasną mgła, upadłem na ziemię poczułem jak moje kosci formuła się na nowo w nową postać.

Po czasie było już po wszystkim. Wstałem z ziemi byłem nieco mniejszy od Damiena ale co dziwne nie miałem skrzydeł.

Całkiem nieźle jak na pierwszy raz... do bólu przemiany przyzywczaisz się... - Damien rozprostował skrzydła i wzbił się w powietrze czekając na mnie.

Jak mam tylko unieść się w powietrze skoro nie mam skrzydeł..?!! - Spojrzałem na niego.

Kojarzysz lewitacje? To jak latanie musisz na spokojnie polecieć do mnie. W końcu muszisz poruszać się jak wąż. Inaczej tego nie umiem wytłumaczyć wybacz...- Damien polecił przed sobie.

Ehh. Niech i tak.

Uniosłem łapy nad ziemią i zacząłem sie lekko unosić i teraz poruszać się jak wąż. Poruszyłem się całkiem szbko także szybko unosiłem się w górę. Szybko dogoniłem Damiena.

A więc Alter. Zasady.

Pierwsza. Zmieniaj się tylko w ostateczności albo kiedy Królowa cie wzywa.
Druga. Za używanie mocy na ulicy grozi karą.
Trzecia. Nie draznij strażników za często streż zna Zacka więc lepiej omijaj ich szerokim łukiem.
Te zasady przestrzegać każdy więc ty też się przystosuj... A i jeszcze jedno zachowoj się jak Zack...- Damien spojrzał na mnie.

Czyli mieć wywalone.. I nie cfaniakować.. dobra.- chcieliśmy tak przez jakiś czas nad miastem. O tej porze miasto wyglda na prawdę pięknie .

Jesteśmy... - wylądowaliśmy na małym zaułku koło bazaru którego mijalismy.

Co to za miejsce..?- Zapytałam zmieniać się w ludźką postać. --Mieszkanie Zacka od tej pory będzie to twoje miszkanie.-- Damien otowrzyl mi drzwi i wszedłem do środka.

Całkiem przytulnie... - Rozejrzpem się. Było małe  ale jak na jednego faceta wystarczy.

Zostawiam cie tutaj.. muszę wracać do pałacu.. przylece jak się czegoś dowiem jak ci pomóc Alter, a teraz odpocznij na ten dzień dosyć ci wrażeń.

Dzięki... Damien.

Damien kiwnął głowa i wyszedł z mieszkania. Zostawił mnie samego.
Opadłem na łóżko które było zrobienie ze słomy.

I co ja teraz zrobię Eveline.....


🐉🐉🐉🐉🐉🐉🐉🐉🐉🐉🐉🐉🐉🐉🐉🐉

Yooooooooooo rozdział po na prawdę długim czasie wyleciał.

Pobiłam swój rekord słów normalnie bo aż 2124 słowa i jak wam się podoba 1 część?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro