Co jest?! (Oneshot 18 part 2 )

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Zack POV

Po przygotowaniu obiadu kobieta zdradziła mi swoje imię. Zwie  się Eveline, bardzo ładne imię.

Segoe nakrył do stołu i usiedliśmy do posiłku.

Brakuje Ariela... Alter mógłbyś pójść po niego.. martwię się..- Eveline dotknęła mojej ręki przez coś wdrygnąłem.

Mhm... już idę..- wstałem od stołu i ruszyłem na górę. Miałam problem który to pokój Ariela ale zobaczyłem ostatni pokój na korytarzu który nie był otwarty.

Podszedłem do niego i zapukałem. - Umm Arial... wszytko w pożądku? Obiad jest gotowy... czekamy na ciebie..- zacząłem się przysłuchiwać.

Po chwili dziwnie się poczułem jak bym słyszał kogoś jeszcze... Było głośne za głównie. Musiałem zasłonić sobie uszy.

Arial wchodzę...!- szybko wszedłem do środka jego pokoju. Arial był w jedym z kątów pokoju trzymał się za głowę i było słychać że z kimś rozmawia mimo że nikogo nie było w pokoju oprócz nas.

Arial... chodź na dół, obiad już..!?!! - zpapałem się za głowę poczułem ostry ból głowy i usłyszałem kogoś... nie brzmiał jak człowiek..-- Nie p͠i҉e̸r͞d͝ol ͝A͘r̡i̢al ͜i ͝ta̵k͢ níe͡ d̀asz̨ r̶a̸dy..-- Spojrzałem na Ariala był przerażony tępo spoglądał na ścianę swojego pokoju.

Tato... on... mówił że mnie... zabije...- Arial skulił się bardziej, schował głowę w kolana.

Co jest kurwa.... czemu słyszę kogoś jeszcze... to boli..- upadłem na ziemię trzymając się głowy. - Niech to coś przestanie...

Uslyszlam jak ktoś wchodzi do pokoju i podchodzi do mnie.

Alter!! Tahoma idź do Ariela postaraj się go uspokoić... Segoe pomóż mi postawić tatę na nogi.- Eveline podniosła mnie z Segoe na równe nogi ale w głowę cały czas słyszałem głosy nie dawały mi spokoju.

KURWA ZAMNKNIJCIE SIĘ !! - Krzyknołem na cały głos. Zauważyłem że dzieci patrzą na mnie w przerarzeniu.  Segoe, Tohoma i Arial było przerażeni. Spojrzałem na Eveline patrzyła na mnie zdenerwowana.

Dzieci idźcie już na dół zjeść nie czekajcie na nas.. - chłopiec mnie puścił i uciekł z pokoju tak jak pozostała dwójka dzieci zamykając za sobą drzwi.

ALTER CO TO MIAŁO ZACZYNAĆ!!?! ŻEBY DO SWOJEJ RODZINY SIĘ TAK ODZYWAĆ??? Mam nadzieję że masz na to jakieś wytłumaczenie...- obieła moją  twarz dwiema rękami- spójrz na mnie jak do ciebie mówię!!

Nie było sensu już udawać że byłem jej mężem... i tak pewnie się już domyśliła skoro unikam jej wzroku jak i dzieci.

Heh... przypominasz mi moja siostre wiesz... jesteście takie same... - zaśmiałam się lekko. Głowa mnie bolała ale na szczęście już nic nie słyszałem.

Alter ty nie masz żadnej sio...?!!---Spojrzałem na nią pokazując jej moje oczy..

Puściła mnie i wpadłem na komde. -- Kim jesteś... i gdzie jest mój mąż..?- patrzyła na mnie e niedowierzaniem.

Zack... smok burzy... miło cie poznać Eveline... praktycznie tutaj jest ale jego dusza jest w innym ciele.. prawdopodobnie w moim...

Zaraz, zaraz jak to, jego dusza jest w twoim ciele jak do tego doszło!! I dla czego akurat Alter..?! - było widać później że nie widziała jak odpowiedzieć i że mi nie wierzyła.

Sam do końca nie wiem dlaczego jego ciało.. może w tedy z w tym zbiorniku pomyślałem o nim... - przeczesałem  swoje włosy.

Jakim zbiorniku..? O czym ty mówisz Alte.. umm Zack... ekspermętowali na tobie? - podeszła do mnie.

Ekspermętowali.. nah.. ja sam wszedłem do zbiornika... żeby... no nie ważne.. - odwruciłam wzrok.

Żeby co..?

... Chciałem spróbować zamienić się ciałem z innym gatunkiem... moja rasa jest słaba...  praktycznie umieramy... Chciałem żebyśmy byli potężni.. żeby nikt nie traktował nas jak śmieci... Nie jak popychadła.. chce żeby moją rasa traktowali na równi.. tak jak inni... dla tego wszedłem do zbiornika ale coś poszło nie tak... i obudziłem się w ciele twojego męża.

Eveline nie mogę w to uwierzyć.. oparłam się o komode na której sam byłem oparty.. -  To.. co teraz.. skoro Alter jest teraz w twoim ciele A ty w nim to jak można odwrucil skutek. - spojrzla na mnie.

Nie wiem... przeprszam..

Jak ja teraz to dzieciakom powiem... przecisz oni mi nie uwierzą..- Zsuneła się na podłogę załamana.

...

Może na razie nic im nie mów... to-- Zgupiałeś?! Jak tego nie zrobię sami zauważą że coś jest nie tak z ich ojcem i zaczną coś podejrzewać.. wybacz Zack ale nie mogę się na to zgodzić.. - wstała i miała zamiar wyjść z pokoju Ariela ale ja powstrzymałem.

Lepiej tego nie rób... ale sama zdecydujesz co robić...

Wyrwała mi rękę z mojego uścisku i wyszła z pokoju zostawiając mnie samego.

Kurwa mać w co ja się wpakowałem.. mogłem się słuchać Damiena to by nic się nie wydarzyło.

Po chwili usłyszałem głos Segoe... -- tato chodź zjesz z nami...-- ?! A jednak im nie powiedziała.  Wyszedłem z pokoju Ariela na korytarzu zobaczyłem Segoe podającego mi rękę.

Chodź tato... mama się nie pokoi.. - chłopak pociągnął mnie za rękę i przeszliśmy na dół gdzie siedziała reszta rodziny Altera.

Chodź już prawie ci wystygło... Alter..- Spojrzałem się na Eveline ona tylko kiwnęła głową.

Tohoma podała mi sztućce i sama zaczęła jeść jak pozostała czwórka.
Spojrzałem na swój talerz. Warzywa i łosoś z piekarnika. Zapach był cudowny. Nigdy czegoś takiego nie czułem.

Wziąłem kęs łososia i był... przepyszny!!

Spokojnie tato, bo jeszcze nie zostawisz nic dla nas na następną porcję.. - zaśmiał się Segoe.

Poczułem na sobie wzrok Eveline. Spojrzałem się na nią ale ona delikatnie się uśmiechnęła i wróciła do jedzenia.

W innym świecie.

Alter POV

Tej nocy nie spałem. Nie dawało mi spokoju sytuacja w który się znajduje. Nie mogę się przyzwyczaić do nowego ciała. Do nowych umiejętności.

Słuch
Węch
Oczy

Wszyskie te zmysły były wyostrzone nie dawało mi to spokoju. Słyszę każdy drobny hałas.

W mieszkaniu Zacka nie było niczego co mogło by mi pomóc. Przeszukałem każdy zakątek jego mieszkania ale nic komplenie nic.

Jedyne na co natrafiłem to tylko nieśmiertelnik z imieniem Zacka i jedno zdjęcie na którym przedstawione były dwie osoby jako dzieci. Zdjęcie było stare ale dało się zobaczyć co na nim jest.
Zack i ktoś jeszcze.. wyglądała jak on. Z tylu zdjęcia było podpisane. ,, Zack i Zura".

Zacząłem się robić głodny.. ale niczego tu nie było.

Zaraz... skoro jestem teraz w zupełnie innym świecie to znaczy że jedzenie może wyglądać tu inaczej... kurwa.- przeklnąłem pod nosem.

Dobra tu nic nie zdziałam, muszę wyjść na zewnątrz i kupić coś do jedzenia.

Wyszedłem z mieszkania Zacka zamykając go na klucz i ruszyłem na bazar który znajdował się niedaleko mnie.

Po drodze mijałem pare innych ras. Niektórzy byli na prawdę mali a niektórzy większych od de mnie... Nie znam się na rasach smoków, Pati  coś mi o tym mówiła... każda z ras różni się od innej.

Dotarłem na bazar i szukałem czegoś do jedzenia przynajmniej za niska cena.

Wszystko było drogie. Nie miałem tyle pieniędzy. Chyba będę musiał ukraść...

Wypatrzyłem mały stragan prowadzący przez starszego smoka.. przynajmniej mi się tak wydawało. Sprzedawał coś na wyglądem przypomina owoców z normalnego świata.

Zaczaiłem się.. i wypatrowałem okazji. Miałem już iść ale ktoś mnie chwycił za ogon. Odwruciłam się cały czerwony na twarzy, za mną stał Damien opierajacy się o ścianę.

Co ty robisz Alter..? Nie chodziło mi żebyś nie zachował się jak jakiś upośledzony Zack... ty kiedykolwiek kradłeś coś niezauważony..?- zaśmiał się do mnie poruszając mój ogon.

Czemu to zrobiłaś... dlaczego jak tak zareagowałam jak dotykaleś ogona..?!- czułem się upokorzony. 

Każdy smok ma czuły punkt.. u nas są to ogony...- zaśmiał się wychodząc z załka a ja za nim.

Co tu robisz... Nie powinnaś być w pałacu i dowiedzieć się jak mi pomóc odzyskać mi moje ciało...- ruszyliśmy w inne miejsce za bazar. Wychodzimy z miasta tak na prawdę. Byliśmy na skraju granicy.

Pomagam ci Alter.. dowiedziałem się z pewnej księgi o tym labolatorim. Doczytałem że jeśli dwie osoby będą myśleć o sobie w tym samym czasie zmienia się ciałami. Z drobnymi efektami ubocznymi...- Damien podł mi do ręki coś co przypomniało jabłko ale wyglda trochę inaczej.

Nie wiem skąd je miał ale od razu zaczolem jeść i było całkiem niezłe.

Efekty uboczne.. czyli co...? - zapytałem.

Mogą być różne.. zazwyczaj kończy się na utraci pamięci a najrzadziej na przedwczesną śmiercią... w waszym przypadku nic takiego nie miało miejsca....- powiedział.

Ulrzyło mi.. przynajmniej skończyło się na zamianie ciał.

Jedynym minusem tego wszyskiego jest to że brakuje nam składnika do odtowrzenia procesu.
Wiesz kiedy Zack wszedł do zbiornika przed tym wszykim, do zbiornika wpynął płyn o nazwie.. Veritaserum.. bardzo rzadko spotykany składnik.
Co gorsza sprawdziłem czy nie ma w labolatorim jeszcze jednego składnika ale niczego nie znalazłem a potem znalazłem ciebie... - zatrzymaliśmy się nad wielkim wodospadem gdzie nie było widać nic na dole.

Czyli co.. trzeba będzie poszukać tego składnika.. wiesz gdzie on może być... w jakim miejscu..?- zobaczyłem że Damien cofnął się kawałek od wodospadu.

Jest niedaleko krainy smoków wodnych pare godzin lotu stąd.. - powiedział poprawiając swoją koszulę.

To co..? Leci... ugh AAAAAAAAAAAAAAA DAMIEN KURWA !!!?! - nie spodziewałem się tego że Damien popchnie mnie i spadne z klifu i bede spadać prosto w dół wodospadu. 

KURWA! KURWA, KURWA ZABIJE MNIE!!... -- Odpręrz się Alter nic się nie stanie zapomniałeś chyba kim teraz jesteś...-- obok mnie pojawił się Damien który również zaczął spadać w dół. Był kompletnie wyluzowany założył rękę na piersi i spadł w dół jak by nic się nie działo.

Po jakimś czasie zauważyłem ze na prawdę szybko zbliżam się do dna wodospadu gdzie było widać skały.
Z niewiadomych przyczyn instynkt zaaragował i szybko zmieniłem się w smoka ratując przy tym swoje życie.
Damien zminił się w smoka i zaczął prowadzić do krain smokw wodnych.

Po co to było..?! Nie mogłeś mi powiedzieć że lecimy w ta stronę zamiast zrzucać mnie z tego wodospadu...?!!!- wydarłem się na niego..

Nie marudź Alter tak jest o wiele szybciej.. zobacz oddalamy się znacznie szybciej.. musieliśmy się rozpędzić..- Damien miał rację, faktycznie nie było już widać królestwa Pati.

No dobra ale drugi raz, mi tego nie rób..

Lcieliśmy tak przez wiele godzin aż w końcu było widać wyłaniajace się z chmur wielkie podwodne koralowce.

To tutaj.. najleprze będę jeśli poczekasz tu na mnie... i się ukryjesz.. wodne smoki nie przepadają za gatunkem burz.. lepiej żebyś się nie pokazywał.

Wylądowaliśmy na małej wyspe na której było widać że na dnie oceanu był gigantyczny wrak statku przy którym pływały rasy smoków wodnych.

Poczekaj tu... to zajmie chwilę...- kiwnąlem głowa i widzielm jak Damien wskakuje do wody. Nie pozostało mi nic tylko czekać na Damiena.

Usiadłem na piasku i na niego czekałem. Rozejrzałem się po okolicy.. to nie było jak w cyberprzestrzeni tutaj wszysko żyło własnym życiem.. było jak w domu...


🐉🐉🐉🐉🐉🐉🐉🐉🐉🐉🐉🐉🐉🐉🐉🐉

Yooo 2 część  i jak wam się podoba ?
Ten jest trochę krótki bo aż 1734 słowa ale warto było.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro