(Arrow pov)
Podjechaliśmy bliżej i zatrzymaliśmy auto. Nasza trójka wyszła z niego, a pozostali zeskoczyli z dachu.
- Okej... załatwione - odetchnął mój młodszy brat.
- U... udało się...? - spytała Thorn.
- Yup - odparłam.
- Ngh...
- Chyba nie powinien umrzeć po tym... Taaaa... - jęknęła Septicia.
-͜ Sko̢ń̡czyl͜i͡śm̧y?̧ ̛B̕o jeś͝l͢i̛ ̷t̢a͝,͢ t́o ̸id̀ę ̢po͠ ͡Śk̢a̧r̨b - Ari wskazał na balkon.
- Idę z tobą - powiedział Rocket.
- A my... zajmiemy się NIM - Focus spojrzał na Shadow-Feyesa.
-̧ T̡y̕l͜ko͏ g͢o̸ ni̵e za̡bi̕jći͝e.͢ ́B̀rb̶.̵
Ari i mój brat pobiegli na górę. My w tym czasie skupiliśmy się na Feyesie.
- To... To koniec...? Nie, to... to niemożliwe! Nie mogłem przegrać... Nie ma takiej opcji...! GH!!!
Focus nagle kopnął go w głowę. Aż pisnęłam, zaskoczona.
- Zamknij się - wydusił. - Zrozum to w końcu, to koniec!
- Dokładnie... Nie widzisz ile osób skrzywdziłeś w ten sposób? Musisz to skończyć! - dodała Thorn.
- Ale... jeśli przestanę... moje życie straci jakikolwiek sens... To jedyna rzecz do której się nadaję... Co innego mam zrobić jeśli- AŁ!
- Kurwa mać, Focus, przestań go kopać! Jego mózg jest już wystarczająco zjebany - złapałam go za ramię.
- . . .
- Ngh... cz-czego chcecie...? M-mam umrzeć...? P-przez to, co zrobiłem wam...?
Gdybym nie trzymała Focusa, ten pewnie znowu zaatakowałby go. Na całe szczęście chyba ochłonął nieco.
- ...nie. Twoja śmierć niczego tu już nie da.
- Ta... - westchnęła jego siostra. - Co z tego że umrzesz... Nasza mama już nie wróci. Jedyne co możemy... To uchronić innych przed tym losem.
- Dlatego jeśli nie chcesz umrzeć, słuchaj co mam do powiedzenia. Gdy zabierzemy Skarb, oddasz się w ręce policji. Masz czas do jutra, do godziny 16:00. Jeśli jednak do tego czasu się nie stawisz na miejscu, znajdę cię i własnoręcznie zabiję. Zrozumiano?
Shadow-Feyes opuścił głowę. W końcu westchnął.
- ...ta. Win streak był dobry, ale... trzeba wiedzieć, kiedy należy zakończyć karierę. Macie rację... Zasłużyliście na ten puchar.
- Myślicie że dotarło do niego...? - spytała Thorn.
- Kto wie... - Septicia wzruszyła ramionami. - Jest nieco... no wiecie... nie po kolei z głową, ale wydaje mi się że rozumie chociaż tyle.
-̢ ͘HEE͢ĘE̛EJ͝!̢!! P͠atŕz͟cie co̢ ̸mamy!
Odwróciliśmy się. Ari właśnie wrócił do nas. Razem z nim był Rocket, który trzymał ogromny puchar.
- Więc... to jest Skarb, co...? - zapytał Focus.
- Mhm.
- Cóż... wygląda na to że to mój koniec - nagle Shadow-Feyes wstał i spojrzał na nas. Już zaczynał się rozpadać w złotą chmurę pyłu, wracając do rzeczywistości. - Do... zobaczenia po drugiej stronie.
- Ta... Oby, inaczej wiesz co.
On tylko kiwnął głową i rozsypał się do reszty. W tym momencie...
CRASH!!!
- Yep. Pora się zmywać - spojrzałam w górę.
- Do auta, już! - rozkazał mój młodszy brat. - Nie chcemy znowu żadnych problemów przez ewentualne kontuzje!
- M̨í ́n̸ie̶ ͞musis͞z͏ t̷e͠g̢o ̧ku̴r̡wa m̸ów̶i͜ć͢.̧..
Wszyscy wbiegliśmy do środka, ładując przy okazji puchar. Thorn siadła za kierownicą i wcisnęła gaz do dechy, przez co znowu prawie wpadliśmy na siebie.
- Jak dużo czasu mamy?! - spytała.
- Nie wiem, ale lepiej się sprężaj! - odpowiedziałam jej.
- Jasne...!
-͏ ̨.̴ ̵.̶ .͝
- Co jest, Ari? - zapytał Rocket. - Planujesz się wyłączyć?
-͞ ̶T̡a..̨. Mi͠łơ ͞b̷y͘ło̡, a̶le̛ ̶spad́am͘. Ob͟u͠dź͢ci̧e mni̡ę ̷j͜a̵k ͟b͘ędę ͏po̡t͡r̡z̛eb̵ny czy ͜coś.
- Tylko nie uszkodź nam brata po drodze. Nie chcemy powtórki z ostatniego razu.
- ͏Uwie͞rz mi͏, jestem ̵o̶sta͝tn̷i̸ą ơs̢o̶b͡ą ͘ja͠ka͡ ̸te͘go ͏chc̷e͘...̛
Nagle auto mocniej się zatrzęsło.
- C-CO JEST?!? - pisnęłam, łapiąc się fotela.
- Sorka, droga się sypie i tracę stabilność... Ale sytuacja pod kontrolą, przysięgam!
- Mam nadzieję... To jest przerażające! - krzyknęła Septicia.
- Jesteśmy blisko... Trzymajcie się mocno - rozkazał nam Focus.
- O-okej...
Nagle poczuliśmy jak auto traci sterowność i wszystko zaczyna się mocno trząść. Zaczęliśmy krzyczeć w panice, aż nagle poczuliśmy jak auto solidnie ląduje na drodze i się zatrzymuje.
- Uff! Wszyscy cali? - rozejrzałam się. Byliśmy wszyscy w normalnych strojach, co oznaczało że byliśmy już poza Metaverse.
- Chyba... To było... bardziej stresujące niż się spodziewałem - wydusił Arial.
- Dobra, wynocha z auta, zanim ktoś nas zauważy! - rozkazała nam Spirit.
- A co z- Woah, patrzcie - Segoe podniósł z podłogi duże pudełko. - Skarb zamienił się w... to?
- Później obejrzymy, najpierw ewakuacja - Vision wysiadł z pojazdu jako pierwszy.
Wybiegliśmy wszyscy ze środka i pozwoliliśmy chłopakowi zwinąć auto. Zaraz po tym schowaliśmy się w bocznej uliczce, by nikt nas nie znalazł.
- Okej... my to... właśnie zrobiliśmy, nie? Feyes powinien... - wysapała Spirit. - Sory, dopiero teraz to do mnie dociera...
- Ta... powinien teraz ogarnąć się. Jutro się przekonamy - westchnęłam.
- M-mhm... W-właśnie, c-co ze Skarbem...? - Sam spojrzała na mojego młodszego brata.
- Tutaj - odstawił pudło na ziemię. Wszyscy zebraliśmy się wokół niego, ciekawi co to...
- To... jakaś zabawka? - spytał Arial. - Samochód i figurka kierowcy.
- Hej, to... - nagle Vision się ożywił.
- Huh? Wiesz co to? - spojrzałam na niego.
- To VirtuaDriver i jego pojazd, VirtuaDestroyer. Bardzo stary zestaw, ze zdalnym sterowaniem. Widziałem na YouTubie unboxingi, bo sam chciałem taki kupić. Niestety zostało ich niewiele i są one dość drogie, więc zrezygnowałem z tego pomysłu.
- O, racja! Był na jego podstawie nawet serial animowany! - przypomniała sobie Spirit. - Ziom w zasadzie jeździł po mieście i niszczył auta jakiegoś złego gangu czy coś.
- I... zabijał ich w ten sposób.
- Ta. Oh. Jeśli to jego Skarb, to... to tłumaczy kilka rzeczy.
- Na przykład czemu sam zaczął tak robić. Dodajmy do tego jakieś zaburzenia psychiczne i mamy typa, który myli fikcję z rzeczywistością i nie rozróżnia żądnego krwi gangu od zwykłych cywilów. Cholera - Segoe pokręcił głową.
Westchnęłam. Ta... dzieci często tak mają, bo dopiero się rozwijają. Dlatego właśnie nie mogą prowadzić, bo na pewno więcej byłoby takich przypadków...
- Coś tu wystaje - nagle Arial wyciągnął z małego otworu w pudełku jakieś papiery. Rozwinął je i zaczął czytać. - Oh.
- C-co to...? - spytała Sam.
- To... badania, które się robi zanim dopuści się kogoś do egzaminu na prawo jazdy. Chyba... Tak jest napisane u góry. I jest tu też wyraźny zakaz...
- Zaraz... Shadow-Feyes mówił że przez jakiś test nigdy nie mógłby siąść za kierownicą - przypomniałam sobie. - To przez to...?
- Chyba... To musiał być cios.
- To tak jakby mi ktoś powiedział że nie mogę trenować sztuk walki bo mam zjebany kręgosłup czy coś... Matko - odetchnęła Spirit. - Nic dziwnego że się złamał. Odmowa to jedno, a z jego problemami zdrowotnymi- Ack! C-co do...?!?
Nagle kropla wody spadła na moje okulary. Spojrzałam w górę i...
...momentalnie zaczęło lać. W kilka sekund byłam całkiem mokra, podobnie jak reszta.
- Świetnie. Oberwanie chmury - jęknął Segoe.
- Schowajmy się gdzieś zanim się pochorujemy. Musimy przeczekać ten deszcz.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro