Rozdział 79: Z powrotem w Mementos

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Wtorek, 2 grudnia 2039

(Septicia pov)

- Długo jeszcze? - zapytała Thorn.

- Już kończę - odparł Focus. Robił przegląd Chasera, by mieć pewność że ostatni Pałac nie uszkodził go zbytnio. W międzyczasie Black pracował z pistoletem malarskim.

- Oby, bo nudzę się jak cholera. Naprawdę musimy wszyscy tu być przez ten czas? Nie mogliście nas zawołać jak skończycie?

- Siostrzyczko, mówiłem ci już że potrzebuję was by mieć pewność, że nic nas nie zaatakuje podczas pracy. Może to miejsce wydaje się wolne od Cieni, ale to nie oznacza że takie jest.

- Uh, możemy przynajmniej wziąć jakieś karty do gry czy coś następnym razem? Bo jednak gapienie się tak wokół szybko się nudzi - dodał Rocket.

- Zobaczymy - Arrow machnęła ręką. - Dobra, skończyliście już?

- Ja tak - Focus zamknął maskę pojazdu. - Black?

- Moment... Już - cofnął się i oddał pistolet chłopakowi. - Oceńcie, w razie potrzeby mogę zmienić.

Obejrzeliśmy auto. Chaser był pomalowany czarną, matową farbą, podobnie jak większość innych detali. Szyby również były przyciemnione od zewnątrz. Jedynym dodatkiem kolorystycznym były paski po obu stronach pojazdu, złączone jak tęcza, tylko w innych barwach. Każdy z nich był w innym kolorze, podobnym do naszych strojów w Metaverse.

- Podoba mi się - uśmiechnęłam się. - Wygląda super!

- Ta jest! Chaser V2 jest gotów do akcji! - Arrow aż podskoczyła. - I te paski są urocze!

- Dziękuję... Starałem się je ułożyć kolorystycznie tak, by razem tworzyły zgraną całość.

- I wyszło super! Zwłaszcza ten, dwukolorowy - Thorn dotknęła tego, który przebiegał od krwistej czerwieni do  intensywnej czerni. - To twój i Ari'ego?

- Mhm. Uznałem że tak będzie najlepiej nas w to wpisać.

- I spoko. Dobra, koniec oglądania, możemy jechać? - spytał Rocket.

- Możemy - Focus usiadł na miejscu kierowcy.

- Ari, pobudka, masz robotę - Black mruknął, wsiadając do tyłu.

-̵ S̀łyşzę͠, s̵ł͡y̧s̨zę..͘.͞ ̛D͘o̧b͡ra, w ̀d̶r̨ogę̀!

*

-̴ ̴P̵r̴z͟e̛d͝ ͡ńa͢m͞i̵ - Ari wskazał nam na jakąś dziwną strukturę, przypominającą jaskinię czy zawaloną szopę w skale.

- Okej... Szczerze wygląda na miejsce, w którym chowałby się wilkołak - stwierdziła Thorn.

- Ta... Dobra, jakieś pomysły czego się spodziewać? - zapytała Arrow.

- Na pewno tego, że będzie zapierdalał w huj, bo wilkołaki są szybkie. No i silne jak cholera - mruknął Rocket. 

- Z pewnością też łatwo będzie go sprowokować, mówiąc o jego partnerze - dodał Focus. - Może to być niebezpieczne, ale... jeśli dobrze to rozegramy, można to wykorzystać taktycznie.

- Racja! - Arrow klasnęła w dłonie. - Jak w grach - często wkurzona postać znacznie zwiększa siłę ataku, ale obniża defensywę, no i skupia się wtedy głównie na jednym celu. Jeśli jedna osoba go sprowokuje, reszta może przygotować zmasowany atak lub wykorzystać chwilę na leczenie czy buffy.

- Nie wiem czy opisałbym w ten sposób, ale to ta sama logika.

- Dobra... Jeśli chcecie, ja mogę być celem - powiedział Black.

- Uh, na pewno? - jego brat spojrzał na niego. - Jesteś pewien?

- Absolutnie nie - pokręcił głową. - Ale ktoś musi, a ja jako jedyny znam go osobiście, więc najłatwiej mi będzie chyba odwrócić jego uwagę. Poza tym Ari może mi pomóc go unikać.

- No tak... Z Aidenem to się powiodło, a był on naprawdę groźny - przyznała Arrow. - Ale w razie potrzeby uważaj, gdyby coś się stało...

- Wiem.

- Dobrze, w takim razie zatrzymuję pojazd - Vision zaparkował przed wejściem i otworzył drzwi. - Postaram się jak najszybciej ustalić jego mocne i słabe strony.

- No to... do roboty.

*

(Focus pov)

- DOBRA KURWA, BEZ PIERDOLENIA SIĘ!!! - Rocket wykopał drzwi wejściowe.

- A co z subtelnością, debilu?!?

- Stul pysk, siostra. Dobra, idziemy czy nie?

- Idziemy, bez gadania - Thorn zaczęła nas pchać do środka.

Weszliśmy i ruszyliśmy przed siebie. Od razu było widać postać siedzącą na stercie zawalonych cegieł.

- To on... co nie? - spytała Arrow.

- Mhm... dobra, bez zwlekania - Black podszedł bliżej. - Angelo.

Jego Cień spojrzał na nas. Był wściekły.

- Wy kurwa?! Czego jeszcze wy ode mnie chcecie?!? Chcecie skrzywdzić mojego chłopaka, tak?!? Ivo jest MÓJ!!!

- Spokojnie... Nie chcemy zrobić niczego złego - postanowiłem najpierw spokojnie zacząć rozmowę, by zobaczyć jak zareaguje. - Wręcz przeciwnie, zamierzamy-

- Zamierzacie co?!? Odbić go?!? Nie pozwolę by zostawił mnie dla kogokolwiek z was!!!

- Chwila, ja jestem hetero, co do chuja?!? - krzyknął Segoe.

- Nigdy nie byłem zainteresowany związkiem z kimkolwiek - dodałem.

- Same, man - dodał Black. - Ivo to tylko mój przyjaciel-

- Oh, jasne! Od tego się zaczyna, a potem co?!

- Dobra, wybaczcie chłopaki, ale to chyba nic nie daje - Septicia pokręciła głową. - Gotowi na walkę?

- Mhm...

- Come at me, bro! - krzyknęła moja siostra.

- Tak bardzo chcecie ze mną walczyć?!? DOBRA KURWA, ZAJEBIĘ WAS!!! - w tym momencie płomienie otoczyły Cień Angelo, a on sam zamienił się w wilkołaka, ze świecącymi na ciele znakami. - ZAJEBIĘ WAS, ZAJEBIĘ WAS, ZAJEBIĘ WAS!!!

- Uważajcie! - krzyknąłem. Nie zdążyłem nawet przywołać swojej Persony, ale i bez niej wiedziałem już, że czeka nas ciężka walka.

- TETRAKARN!!! - Arrow utworzyła tarczę wokół swojego brata. - Black, masz tarczę, ale uważaj i tak!

- ANGELO! - chłopak spojrzał na niego. - Uspokój się! Ivo nie chciałby widzieć cię w takim stanie!

- CHUJA O NIM WIESZ!!! AWOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO!!! - zawył dziko. Musiałem zatkać uszy, bo od tego głowa zaczęła mnie boleć do tego stopnia, że nie mogłem się skupić.

- Ngh...

- Focus, co się dzieje? Focus?!

- Gh... nie... mogę... - upadłem na kolana, próbując się otrząsnąć. Nie wiedziałem co się dzieje, nawet nie byłem w stanie zebrać myśli...

- Kurwa mać! Ludzie, nie mamy analizy! Musicie coś wymyśleć! - chyba Arrow uklęknęła przy mnie. - Dalej, zbierz się do kupy, błagam...!

Dopiero po kilkunastu sekundach jakoś doszedłem do siebie. Potrząsnąłem głową i rozejrzałem się. Black dalej ściągał na siebie ataki Angelo, podczas gdy reszta starała się atakować go z daleka.

- Wszystko okej, Focus?

- Ta... Chyba dam radę - mruknąłem. - Incathion!

Moja Persona momentalnie pojawiła się obok. Wskoczyłem do kokpitu i zacząłem wszystko analizować.

- Masz coś? - zapytała Arrow, naciągając swój łuk.

- Odpuść sobie łuk, to nic nie da. Chwila... O cholera. MAMY PROBLEM! - krzyknąłem. - Nie widzę żadnych słabości!

- Że jak?!? - usłyszałem od swojej siostry.

- ACK! - zauważyłem że Black prawie oberwał, ale obroniła go tarcza Arrow. Mimo to był mocno zdyszany, a Angelo zdawał się nadal w dobrej formie mimo ciągłego ostrzału. - ...hufff... ugh...

- Już bieg- WOAH! - dziewczyna odskoczyła w perfekcyjnym momencie, bo w jej stronę poleciał kawał ściany. Sam musiałem się przesunąć, by nie zostać trafionym.

- Mamy rannego, powtarzam, mamy rannego! - moja siostra przybiegła do mnie, ciągnąc za sobą Rocketa.

- Kobieto, luz, nie walnął mnie tak-

- Czekajcie, stop! - nagle zauważyłem niestandardowy skok na monitorze. Co do...? Czemu wokół Ariala jest tyle niestabilnej energi?! - Black?

Black klęczał na podłodze, chwytając się za głowę. Jego Persona też zdawała się nie być w porządku - Arseus trząsł się, a aura wokół niego była nadzwyczajnie skoncentrowana.

- TO JUŻ TWÓJ KONIEC!!! - Angelo rzucił się na chłopaka.

- BLACK, UWAŻAJ!!! - krzyknęła Septicia...

...a w tym momencie nastąpiła dosłowna eksplozja energii...

...i dalej nie wiem co się stało.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro