Rozdział 72

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Czytajcie, czytajcie, bo właśnie skończyłam pisać 97 rozdział :>

Obudził go krzyk.

Krystian zerwał się do siadu i próbował ustalić gdzie jest, i co jest powodem tego krzyku.

Artur wpadł do pokoju, również próbując zorientować się w sytuacji.
- Co się dzieje?! - Rzucił spanikowany. Kamil siedział na podłodze i płakał. Przytulał do siebie maskotkę. - Kochanie, co się stało? - Zmartwił się blondyn. Chłopiec wyciągnął w jego stronę zabawkę. Była potargana i pocięta, nie miała jednej łapki i uszka. - Kto mu to zrobił? - Spytał zszokowany Artur. Blondynek zerknął na Julkę, która stała przy biurku i jakby nigdy nic odkładała nożyczki do szuflady. Na jej ubraniu można było zobaczyć kawałki waty.
- MAM DOSYĆ! - Ryknął Artur. Blondynek znów się rozpłakał. Dominat wziął malca na ręce i posadził go koło Krystiana. - Spróbuj go uspokoić, okay? - Poprosił dziwnie spokojnie, a potem złapał dziewczynę za ubranie i siłą wytargał ją z pokoju.

Krystian, nadal zaspany, przytulił do siebie dziecko i zaczął lekko je bujać.
- Zaczekaj na chwilkę, okay? - Spytał. - Muszę się przebrać. - Dodał i skrzywił się widząc, że ma na sobie ten dziwny kostium. Blondynek pokiwał głową i przytulił resztki misia.
Policjant szybko się przebrał, a potem wziął go na kolana.

---

Chłopiec uspokoił się i tylko tulił się do starszego chłopaka. Krystian usłyszał jakieś dziwne dźwięki z dołu.
Wziął go na ręce i poszedł sprawdzić co się dzieje.

Gdy schodził po schodach docierało do niego coraz więcej szczegółów.
- Pocięła mu nową maskotkę! - Wściekał się Artur. - Mówiłem, że jeśli coś odwali ty nie będziesz miała wstępu do mojego domu! Wynocha! - Krzyczał.
Blondynek mocniej wtulił się w policjanta.
- Och, daj spokój! - Warknęła kobieta. - To tylko maskotka! - Broniła swojej uległej.
- Mam dosyć! - Wściekł się. - O! - Zauważył Krystiana. - Daj tego miśka. - Rzucił i wyciągnął rękę. Policjant delikatnie wyjął zniszczoną maskotkę i podał ją swojemu Masterowi.

- Popatrz! - Warknął, podtykając jej zabawkę pod twarz. 
- Masz nam coś do powiedzenia? - Kobieta uniosła brew, patrząc na swoją uległą. - Dlaczego to zrobiłaś? - Spytała.
- Nie podobała mi się. - Dziewczyna wzruszyła ramionami.
- Powinnaś przełożyć ją przez kolano. - Powiedział Artur. - Teraz. Przy nas. - Dodał znacząco.
- Nie będę się przed wami rozbierać! - Warknęła uległa.
- Chyba zapominasz do kogo mówisz. - Odwarknął blondyn, po czym ponownie zwrócił się do jej Pani. - Zawsze powtarzasz, że ją ukarzesz. Nie wierzę ci. Nigdy jej nie karzesz, dlatego tym razem masz to zrobić przy nas. - Polecił.
W tym czasie ktoś jeszcze wszedł do pomieszczenia.
- Jestem! - Rzucił zdyszany Bartek. - Co się stało?
- P-panie! - Zapłakał blondynek, wyciągając do niego ręce. Mężczyzna podszedł do niego i wziął go na ręce, po czym mocno go przytulił.
- Jestem, skarbie, co się stało? - Spytał, delikatnie kołysząc roztrzęsioną istotkę.
- Julka pocięła mojego króliczka! - Poskarżył się i wcisnął swoją mokrą twarz w szyję dominata. Ten z furią w oczach popatrzył na dwie kobiety.
- Chcę kasę za niego. - Warknął. - Albo jeszcze lepiej, macie mu dać takiego samego. IDENTYCZNEGO, jasne?! - Wydarł się.
- Czekam na decyzję. - Warknął Artur. - Każesz ją przy nas czy mamy sami to zrobić? - Spytał zimno. Brunet poparł go skinieniem głowy. Ta mała już za długo wywijała się od paska.
- Ukarzę ją. - Mruknęła Sabina. Najwyraźniej zrozumiała wreszcie, że jest na przegranej pozycji.
- A-ale Pani! - Zająknęła się i padła na kolana.
- Cisza! - Zagrzmiała kobieta. - Mam dosyć ciągłych skarg i uwag pod twoim adresem! - Rzuciła zdenerwowana. - I od teraz za każde przewinienie będę od razu cię karać. Artur i Bartek mają rację. Zdecydowanie za mało cię dyscyplinuję. - Rzuciła i usiadła na kanapie, po czym poklepała swoje uda. - Zapraszam. - Dodała.

Krystian stał tylko z boku i z zaskoczeniem oraz lekkim lękiem przypatrywał się całej sytuacji. Sabina zajęła kanapę, Bartek ze swoim Szczeniaczkiem zajęli jeden fotel, a Artur obecnie mościł się w drugim. Zerknął na niego i poklepał swoje udo. Chłopak chcąc nie chcąc podszedł do niego i grzecznie klęknął obok, przylegając policzkiem do jego uda. Wolał nie podpaść Arturowi. 
Ten położył dłoń na jego głowie i zaczął gładzić jego włosy. Początkowo ruchy były agresywne i chaotyczne, lecz stopniowo zyskiwały rytm i delikatność.

Kobieta przełożyła dziewczynę przez swoje uda i lekko zsunęła jej dolną część stroju.
- Ile proponujecie? - Spytała patrząc po dominujących.
- 20. - Mruknął Artur.
- 30. - Rzucił Bartek.
- 25. - Zdecydowała Sabina. - Liczysz. - Dodała w stronę Julki, po czym zaczęła wymierzać jej karę.
Krystian mimo, że nie przepadał za tą dziewczyną, chciał oszczędzić jej wstydu oraz sobie wspomnień, więc schował twarz w nogach blondyna i skupił się na dłoni obecnie spokojnie krążącej po jego głowie. Blondyn w pewnej chwili po prostu podniósł go z ziemi i posadził sobie na kolanach. Brunet wtulił się w niego i zajął się znaczkiem od swojej obroży. Chciał zignorować dźwięki wydawane przez dłoń zderzającą się z delikatną skórą. Mimo, że jego właściciel też tak go ukarał, chłopak uważał, że dziewczyna dostaje znacznie gorszą karę. Nie mógłby spojrzeć na siebie w lustrze, gdyby ktoś zobaczył go w takiej sytuacji.

Gdy kobieta skończyła już zadawać karę posadziła zapłakaną dziewczynę przed sobą.
- Masz nam coś do powiedzenia? - Kobieta uniosła brew.
- P-przepraszam... - Szepnęła dziewczyna. Otarła rozmazany makijaż ze swoich policzków i spuściła głowę.
- Dlaczego zniszczyłaś maskotkę Kamilka? - Spytał Bartek. Dziewczyna odwróciła się w jego stronę. Jej twarz przeciął bolesny grymas.
- Byłam zazdrosna. - Szepnęła samymi ustami.
- Nie słyszę. - Mruknęła Sabina.
- Byłam zazdrosna, Pani. - Przyznała już głośniej i ze wstydem spuściła głowę.
- Zazdrosna? - Spytał Bartek. - Ale o co? O zabawkę? - Dodał z niedowierzaniem.
- N-nie, sir. Nie o zabawkę... -Westchnęła cicho. - Jestem zazdrosna, że Kamil jest taki uroczy... Gdzie się nie pojawi wszyscy wlepiają w niego oczy, nawet niektórzy ulegli! - Rzuciła i szybko nabrała powietrza w płuca. - Jestem zazdrosna, bo jest słodki nawet jak po prostu siedzi i nic nie robi. A ja co-? Też bym chciała, żeby wszyscy patrzyli na mnie z serduszkami w oczach. - Syknęła przez łzy.
- Dlaczego nic nie powiedziałaś? - Spytała jej Pani. Jej głos złagodniał, a dłoń znalazła się na głowie dziewczyny.
- Pamiętasz, Pani, co powiedziałaś, kiedy parę lat temu przyszli do nas goście? - Zapytała, odważnie unosząc głowę.

***

Do przeczytania,
- HareHeart



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro