Rozdział 98

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Blondynka zrobiła parę kubków melisy i zaniosła je do gabinetu szefa. Weszła do pomieszczenia i aż zadrżała na panującą w nim atmosferę. 

Zarębski siedział na swoim fotelu, z głową opartą o dłoń. Brał spokojne, głębokie oddechy. Szwarc siedział skuty w fotelu obok. Jego twarz była wykrzywiona w grymasie, który przywodził na myśl diabła. Olo siedział na krześle obok nich. Jego oczy aż lśniły dziką chęcią mordu.
Kuba i Adam stali opierając się o ścianę.
- Daj. - Poprosił z ulgą Kuba, biorąc dwa kubki. Postawił je przed Szwarcem i Zarębskim, a następne dwa rozdzielił pomiędzy siebie i drugiego detektywa. Na tacce został już ostatni kubek.
- A co z Olem? - Spytała cicho.
- Nie mogę go rozkuć, bo się na kogoś rzuci. - Mruknął Kuba. - Zaczekamy aż się uspokoi. - Dodał.

Adam wziął parę łyków ciepłego płynu i przymknął oczy. Wszyscy pili uspokajającą ciecz. Wszyscy, poza Olgierdem. Siedział na swoim miejscu, z rękami skutymi za plecami. Każdy mięsień w jego ciele zdawał się drżeć.
- Trzymasz się jakoś? - Spytała cicho Natalia, zbliżając się do niego.
- Trzymam się-? - Sapnął z niedowierzaniem. - Ja nie chcę się trzymać... - Przyznał. - Dajcie mi Zielińskiego... - Poprosił. Jego głos był cichy i spokojny, przez co brzmiał jeszcze bardziej upiornie. - To jest diabeł. Powinniśmy go zakopać. 

Natalia odsunęła się od przyjaciela. Z niepokojem zerknęła na pozostałych detektywów.
- On tak ciągle. - Westchnął Adam, kończąc swój kubek.
- Chyba wolałem go przed lekami. - Mruknął Kuba. - Darł się i nam groził, ale nie sprawiał wrażenia chorego psychicznie.
- Lepiej ci? - Spytała Natalia Zarębskiego. Ten pokiwał głową. Odetchnął cicho i oparł głowę o zagłówek fotela.
- Co my mamy z nim zrobić? - Zapytał Kuba, wskazując głową skutego policjanta. - Nie puszczę go samego do Krystiana. - Dodał od razu. 
- Dajcie mu jeszcze jedną dawkę i wrzućcie do aresztu. 
- Co z Krychą? - Spytał Adam.
- Zostawimy go na komendzie, a potem pomyślimy, co dalej. - Postanowił. - Lepiej ci? - Zapytał po chwili Szwarca. Ten kiwnął głową. - Rozkujcie go. - Rzucił. Kuba zdjął mu kajdanki.
- Mnie też rozkujcie. - Wtrącił Olo. - Już mi przeszło. Słowo daję! - Zarzekał się. Kuba zerknął na Zarębskiego. Policjant uniósł brew. Szef pokręcił przecząco głową.
- Sorry, Stary. - Westchnął, odsuwając się od niego. - Zachowujesz się jak psychol. - Dodał.
- Ja?! - Oburzył się Olgierd. - A ZIELIŃSKI TO CO?! WZOROWY OBYWATEL?! - Ryknął nagle.
- Weźcie go do aresztu. - Mruknął Piotr. Detektywi posłusznie złapali go za ramiona i wywlekli z gabinetu.
- Jak Krystian? - Spytał Zarębski. Szwarc siedział cicho. Brał głębokie oddechy i ewidentnie starał się odzyskać panowanie nad sobą.
- Dobrze. Ewa z nim siedzi. Trochę się wystraszył, zresztą my też. - Przyznała. - Zanim tu przyszłam siedzieliśmy w trójkę i piliśmy melisę. - Dodała. Mężczyzna skinął głową.
- Jak wrócą Kuba z Adamem wrócicie do pracy. Krystian zostanie na komendzie, może się do czegoś przyda. - Stwierdził. - Odpadł nam cały jeden zespół. - Rzucił. - Ogarniecie śledztwa, a ja spróbuję postanowić co mamy zrobić dalej. - Dodał.
- Jasne. - Odparła.
- Idź już. - Machnął ręką.

---

Natalia wróciła do operacyjnego, w którym wydarzyła się cała ta akcja.

Weszła do pomieszczenia i stanęła zdziwiona.
- Co robicie? - Spytała.

Ewa i Krystian siedzieli przy biurku i wypełniali jakieś dokumenty.
- Uspokajamy się. - Westchnęła brunetka z przekąsem. - Nie ma nic bardziej relaksującego niż zaległe raporty, prawda? - Spytała z ironią. Blondynka zaśmiała się.
- Prawda. - Odparła. Usiadła obok nich i wzięła parę kartek z kupki leżącej przed nimi, po czym sama też wzięła się do pracy.

Szybko się z nimi uwinęli.
- Widzę, że nie wypadłeś z wprawy. - Uśmiechnęła się Ewa.
- Dokładności Szwarca nie da się zapomnieć. - Odparł chłopak. Dziewczyny zaśmiały się. Atmosfera zrobiła się luźna i przyjemna.
- Wrócisz do pracy? - Spytała brunetka.
- Nie wiem... - Odparł szczerze. - Brakowało mi tego, wiecie? Nawet tych cholernych raportów... Ale myślę, że nie dam rady. - Westchnął i zamknął oczy.
- Na pewno dasz. - Wtrąciła Natalia. - Dobry z ciebie glina. Na pewno doskonale sobie poradzisz. Daj sobie trochę czasu, poukładaj wszystko, a potem wracaj do nas. - Uśmiechnęła się. Ewa pokiwała głową.
- Gdy składałem wypowiedzenie, Zarębski powiedział, że gdybym chciał wrócić, przyjmie mnie z otwartymi ramionami. - Westchnął.
- No, i widzisz?! - Ożywiła się Natalia.
- Wracasz do nas! - Dodała Ewa. - I nie ma szukania innej pracy. - Pogroziła mu palcem. Chłopak tylko westchnął.

Ktoś zapukał do drzwi.
- Co wy robicie? - Zapytał zdziwiony Zarębski.
- Relaksujemy się. - Rzuciła z przekąsem Ewa.
- Wypełniając raporty? - Spytał zaskoczony.
- Szefie, przecież nie ma nic bardziej uspokajającego niż wypełnianie zaległych raportów. - Wtrąciła Natalia. Szef uśmiechnął się.
- Dobrze, to wypełniajcie dalej. Krystian, chodź na chwilę. - Rzucił nagle. Chłopak wstał i grzecznie udał się za swoim szefem.

---

Zarębski wszedł do swojego gabinetu. Był pusty. Zasiadł w fotelu i gestem wskazał chłopakowi krzesło na przeciwko siebie. Ten usiadł zestresowany.
- Chciałbyś wrócić na komendę? - Spytał.
- Nie wiem, czy sobie poradzę. - Westchnął zrezygnowany.
- Nie mówię o tym. - Powiedział. - Chciałem wiedzieć, czy chciałbyś tu wrócić. Do nas. 
- Chciałbym. - Chłopak przygryzł wargę. Zarębski uśmiechnął się i potargał dokument, który trzymał w dłoniach. Krystian popatrzył na niego zaskoczony.
- Nigdy go nie wysłaliśmy. - Przyznał. - Miałem przeczucie, że wrócisz. - Uśmiechnął się. - W papierach wygląda to tak, jakbyś nigdy się stąd nie zwolnił. 
- Dzięki, szefie. - Westchnął ucieszony.
- Zuch chłopak. - Uśmiechnął się Piotr. - Na początku czeka cię biurko, ale myślę, że szybko wrócisz w teren. - Dodał. - Ale do tego potrzebuję testów sprawnościowych i opinii psychologa. - Zastrzegł od razu. Chłopak nieco oklapł.
- Tak jest. - Mruknął.
- Spokojnie. - Pocieszył go szef. - Wierzę w ciebie. Na pewno wszystko ci się uda. - Dodał. Młodszy nieco się ożywił.

- Pamiętasz jak odwiedziłem was parę dni temu? - Spytał nagle. - Powiesz dlaczego tak się wystraszyłeś? 
- Miałeś identyczne perfumy... - Szepnął chłopak. - Nie wiem co mi się stało... Przed oczami miałem tylko jego...

- Co z Olgierdem? - Spytał nagle, przypominając sobie o przyjacielu. Uznał, że zmiana tematu dobrze mu zrobi.
- Siedzi w areszcie. - Westchnął Zarębski. - Spokojnie, do wieczora powinien się uspokoić, wtedy go wypuścimy. - Chłopak pokiwał głową.

***

Do przeczytania,
- HareHeart


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro