Kryształy toczą się po zboczu wulkanu

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kryształy toczące się po zboczu wulkanu.
I dym, ogień, spadające kamienia odłamy-

Kryształy toczące się po zboczu wulkanu.
I trzask, huk, leżące drzewa niegdyś dumnie stojące-

Kryształy toczące się po zboczu wulkanu.
I skrzek, pisk, lot turbulentny przez złudne prądy.

Kryształy toczące się po zboczu wulkanu.
I spokój, pauza.

Wygodny fotel, ciepły koc, myśl niedojrzała,
Niedociągnięta, jak porzucone dzieło...
Niezrozumienie z wyciągnięciem ręki, kiedy wraca dalej pusta...
Ból, który nie istnieje, po jego powód jest irracjonalny...

Jak mogę kochać kogoś przez kartkę papieru?
Jak mogę płakać kiedy mi ich braknie, jeśli nigdy ich nie miałam...

I w takiej chwili chce sięgnąć do ciebie;
Czy ty rozumiesz? Czy wiesz o czym mówię?
Rzucam się rozpaczliwie o odrobinę-
Czego właściwie?

Kryształy toczą się po zboczu wulkanu...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro