• 5 •

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Harry wszedł do mieszkania wieczorem zmęczony zrzucając buty i marynarkę.

- Zrobiłem obiad - powiedziałem mając nadzieje, że poprawię mu jakoś humor. Wydaje mi się, że jego szef nie poinformował go o naszej rozmowie.

- Znowu przez "zrobiłem obiad" rozumiesz zamówienie pizzy? Nie mam ochoty - wymamrotał wchodząc do naszej małej kuchni i przystanął na widok naczynia żaroodpornego wypełnionego jego ulubionymi pieczonymi paprykami - Zayn!

Zaśmiałem się cicho i złapałem za rękawice kuchenne chcąc nałożyć mu porcje. Czyli się udało.

- Asystent Pana Horana chciał ode mnie dzisiaj twój numer telefonu - zaczął mój kuzyn wyjmując z szuflady sztućce - Jesteś zły, że go podałem? Byłem w takiej rozsypce.

- Nie, dobrze, że go dałeś. Mówiłem, że wszystko załatwię - odparłem nie patrząc na niego, a skupiając się na nierozwaleniu gorącej jeszcze czerwonej papryki pełnej mięsa. Lubiłem gotować, ale nie zawsze. Wizja stania przy garach codziennie była średnio zachęcająca, dlatego gotowałem raz na jakiś czas.

- Jak to?

Harry stał obok mnie wpatrując się we mnie pytająco. Z uśmiechem podałem mu talerz z dwoma paprykami i miseczkę z tartym żółtym serem, który oboje uwielbialiśmy pakować do praktycznie każdego jedzenia.

- Pogadałem sobie z nim i ustaliliśmy, znaczy prawie, że to ja poniosę konsekwencje. Ma do mnie zadzwonić, tak myślę, skoro chciał mój numer telefonu - marszczyłem nos nakładając i sobie jedzenie.

Wciąż nie byłem pewien czego mogę się spodziewać, ale starałem się myśleć pozytywnie. Nie miałem przecież problemu, żeby uprawiać z nim seks jeżeli właśnie tego zażąda. Ba! Nawet miałem nadzieje, że będzie chciał to ze mną zrobić od kiedy położył dłoń na moim tyłku w barze.

Nasze mieszkanie nie było duże, mieliśmy dwie sypialnie, łazienkę, kuchnie i mały salon. Dlatego właśnie usiedliśmy na kanapie przed telewizorem przez brak normalnego stołu. Obejrzeliśmy dwa odcinki Przyjaciół, gdy po jedzeniu żadnemu z nas nie chciało się wstać i pozmywać naczyń.

Stałem przed lustrem w łazience po prysznicu susząc włosy i zastanawiając się, czemu ten koleś jeszcze nie zadzwonił. Rozmyślił się?

Odłożyłem szczotkę do włosów i słuchawkę sięgając po bokserki w których miałem spać. Nagle ekran mojego telefonu leżącego na umywalce rozbłysł i zobaczyłem nieznany numer. Prawie zrzuciłem komórkę do zlewu, gdy niezdarnie próbowałem ją złapać, ale tak się na szczęście nie stało i zdążyłem odebrać. Wziąłem głęboki oddech.

- Halo? - odezwałem się opierając pupą o umywalkę i patrząc na zaparowaną kabinę prysznicową.

- Nie śpisz? - usłyszałem po drugiej stronie znajomy głos i zagryzłem dolną wargę. Wiedziałem, że było po dwudziestej drugiej.

- Jeszcze nie, ale myślałem, że Pan o mnie zapomniał - powiedziałem łapiąc za ręcznik leżący na podłodze zawieszając go na drzwiach by wysechł. Schowałem swoje rzeczy do szuflady i wyszedłem z łazienki. Przeszedłem obok pokoju Harry'ego, jego drzwi zawsze były uchylone i teraz mogłem usłyszeć jak cicho pochrapuje. Zamknąłem się w swojej sypialni - Jaką ma Pan dla mnie propozycje Panie Horan? - spytałem przysiadając na łóżku.

- Sześć spotkań. Narobiłeś szkód za sześćset funtów więc..

- Wow, jedno spotkanie ze mną jest warte sto funtów? Schlebia mi Pan - zachichotałem i naprawdę byłem pod wrażeniem - Jaki charakter miałby te spotkania? - odchrząknąłem chcąc wyjść na poważnego.

- Jestem bardzo samotny i pomożesz mi zająć czas, gdy ta samotność zacznie mi zbyt mocno doskwierać - powiedział niższym głosem, który sprawił, że musiałem zwilżyć koniuszkiem języka wargi. Czyli jednak chodzi o seks - Zgadzasz się?

- Tak - odpowiedziałem cicho, co brzmiało jak sapnięcie. Idiota! Horan prychnął cicho rozbawiony.

- Wspaniale, pierwsze spotkanie odbędzie się w piątek wieczorem. Szczegóły podam ci na dniach - powiedział i słyszałem odkręcaną wodę. A więc prysznic. Czy to źle, że pomyślałem, jak wyglądał ten mężczyzna nago? W garniturze był niczego sobie, bez niego musiał być równie gorący.

- Okay. W takim razie dobranoc, Panie Horan - wymruczałem.

- Dobranoc - odpowiedział z uśmiechem w głosie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro