Nasza wigilia vol. 2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Akcja dzije się 1.5 godziny po tamtym rozdziale

*******************************

*biblioteka*

Pietro miał skończyć pół godziny temu musiały mu się przedłużyć zajęcia bo raczej był by punktualnie. Wanda siedziała sobie w bibliotece i czytała jakąś książkę. Nagle do biblioteki wpadła Nebula, za nią rozzłoszczony Drax a za nim Mantis która chviała jakoś go uspokoić

- K***a znowy?! - cicho warkneła po czym odłożyła książkę i poszła pomóc empatce. Po 10 minutach udało się złapać Draxa a mantis sprawiła że chłopak się uspokoił. W tymczasie Nebula uciekła

- Dziękuję ci za pomoc - powiedziała Mantis gdy Drax opuścił pomieszczenie

- Drobiazg. Poza tym cieszę się że już jej nie chce zabić. To z resztą drugi raz jak ich dzisiaj rozdzielałam... - mrukneła Wanda. Nadal była smutna z powodu kłutni z Vision'em i choć próbowała to ukryć empatka to wyczuła

- O co się pokłuciliście? - zapytała nagle

- O... szczerze mówiąc nie pamiętam... - brunetka spuściła głowę. Nie odzywała się do chłopaka od tygodnia i miała wrażenie że pokłuciła się z nim o jakąś błachostkę. Obydwie dziewczyny usiadły na kanapie i zaczeły o tym rozmawiać

*pracownia komputerowa*

Po jakimś czasie skończyli program nad którym pracowali. Niespodziewanie Gwen zapytała się Visiona

- Więc o co poszło z Wandą?

- C..Co?! - zaskoczyło go to pytanie. Z kąd ona wiedziała?!

- Błagam cię... zawsze jesteście razem i robicie to samo więc nie chce mi się wierzyć że tak poprostu ci się znudziło - powiedział Miles który był tego równie ciekawy jak Gwen

- Yyyyy... - podrapałem się po karku

- Jeny... pokłuciliście się o te plany? - jęknoł Peter. Vision tylko pokiwał nieśmiało głową.
Gwen strzeliła facepalma a Miles stał nie bardzo rozumiejąc o co im chodzi ponieważ gdy była operacja z ciasteczkami on był na zajęciach

- I nie rozmawialiście ze sobą od tego czasu?! - Gwen poprostu puszczały nerwy a chłopak znowu przetaknoł - zaraz wracam idę się uspokoić - poszła do ogródka zen. Wszyscy chłopcy spojżeli w kierunku drzwi gdzie znikneła Gwen

- No to mamy problem - powiedzieli Miles i Peter cały czas patrząc na drzwi. Vision spojżał na nich nic nie rozumiejąc

- Bo my tak nie bardzo znamy się na rozmowach z dziewczynami - powiedział Peter

- A już na pewbo nie na kłutniach - dodał Miles

- A może zróbmy to w ten sposób... Co Wanda lubi robić? - i w ten sposób zazeła się długa rozmowa

*korytarz*
Po długiej rozmowie z Mantis, Wanda stwierdziła że powinna się pogodzić ze swoim chłopakiem. Nagle ktoś na nią wpadł a ona poleciała do tyłu tak samo jak ta osoba

- Ał... Hej poinieneś uważ...  - urwała ponieważ ten ktoś zasłonił jej usta dając znak żeby była cicho, wzioł ją na ręze i uciekł do jej pokoju. Tam ją odstawił

- Co ty odwalasz Pietro?! - Wanda nie wytrzymała i krzykneła na brata

- Uciekam... - zaśmiał się cicho z powodu tego że jego siostra się tak rozgniewała - Phil znowu chciał żeby moje zajęcia trwały dłużej...

- Znowu? - jękneła Wanda - Przecież trwają już godzinę dłużej...

- No wiem... - uśmiechał się do czasu gdy nie zauważył że jego siostra jest przygnębiona - Hej wszysto w pożądku?

- Nie... - po tym zaczeła opowiadać mu co ją dręczy

*godzina 19.00*

- WSZYSCY DO JADALNI!! - krzyknoł z dołu Nick jednak nikt nie miał zamiaru przyjść chociaż Nick wiedzał że wszyscy są w pokojach - A KTO NIE PRZYJDZIE NIE BĘDZIE MIAŁ PIZZY!! - nagle z góry zbiegła gromada jego podopiecznych. Po przeliczeniu stwierdził że btakuje jednej osoby - STARK RACZ TU PRZYJŚĆ CHOCIAŻ JEDEN RAZ W ROKU!! - po tym dało się słyszeć ciężkie kroki chcłopca w żelaznej zbroi - i super. Dobra, usiądzcie na swoich miejscach i jeśli ktoś zostanie zawołany idzie do Phill'a i Marii, mówi im z czym chce pizze i wraca na miejsce. Zrozumieliście?

- Tak! - odparli chórem i poszli znaleźć swoje miejsca. Gdy już wszyscy siedzieli Hill zaczeła wywoływać dzieciaki a Phill zapisywał wszystko dokładnie. Gdy wszyscy podali im co chcieli obliczyli ile było rodzai pizzy i wstukali to do komputera który zabrał się do roboty. Natomiast w jadalni każdy prowadził ożywioną rozmowę. No... nie każdy. Dwoje z dzieci tylko patrzyło w swoje tależe co jakiś czas spoglądając na siebie ukradkiem. Wanda podniosła wzrok na swojego brata który dawał jej wyraźne znaki żeby porozmawiała z chłopakiem siedzącym obok niej. Natomiast Vision spojżał na pajęczą gromadkę która na niego patrzyła. Po wzięciu oddechu obydwoje odwrócili się do siebie tważą

- Wando/Vis możemy porozmawiać? - zapytali jednocześnie. Obydwoje się lekko zaczerwienili - Ty pierwszy/pierwsza - Wanda cicho zachichotała na co Vision się delikatnie uśmiechnoł i podrapał po karku

- Słuchaj Wando, ja chciałem cię przeprosić za... - nie dokończył bo dziewczyna mu przerwała

- To nie twoja wina. Poza tym to ja chciałam przeprosić cie za tamto... - to mówiąc spojżała w oczy chłopaka. Obydwoje się uśmiechali. Po chwili Wanda przytuliła z nienacka chłopaka a on odwzajemnił. Dało się też słyszeć głośne przybijanie piątek. Obydwoje spojżeli w stronę pajączków którzy przybijali sobie piątki z Silver Quick'iem. Wszyscy się zaczeli śmiać (wszyscy czyli Miles, Piter, Gwen, Pietro, Wanda i Vision ~ dop. autorki). Po pół godziny wszyscy poczuli zapach pizzy. Do jadalni wleciały pizze na specjalnych tależach (czy czymś takim ~ dop. autorki) które wylądowały w odpowiednich miejscach. Wszyscy zabrali się za jedzenie. Po wieczeży wszyscy polecieli/pobiegli do swoich pokoi, przebrali się w pożamy i poszli spać

******************************

Chyba trochę zapsułam miłosny wątek bo nie umiem pisać tego ale za jakiś czas nabiorę doświadzenia. Kolejny rozdział jest, mam pomysł na jeszcze jeden rozział związany ze świętami ale może być straszliwie krótki albo sztuznie przedłużony.
Nie przedłużając do następnego 👋

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro