Kolejne 3 kamienie do odnalezienia. Życie nas nie lubi.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Noo dobra , czyli mamy odnaleźć kolejne trzy kamienie tak?- powiedziała Tosia.- Życie nas nie lubi.

- Mhm.- mruknął pod nosem Will. Cieszył się , że jednak żyją, ale znowu muszą się wybierać po jakieś kamienie i to go tak bardzo denerwowało. A byli przecież już tak blisko...

- Willu patrz ! - powiedziała Tosia.- Mamy nasze  stare plecaki! Pewnie są w nich nasze trzy kamienie!-  to mówiąc sięgnęła do plecaka i zaczęła w nim grzebać. 

Po chwili wyciągnęła z niego dwa kamienie : szafir i diament.

- Ty jeśli się nie mylę, schowałeś do swojego plecaka rubin, co nie?- spytała.

- Tak schowałem go do siebie. Poczekaj, sprawdzę,czy mam go w plecaku.- powiedział Will i również zaczął grzebać w swoim plecaku. 

Po kilku sekundach wyciągnął kamień i pokazał go Tosi.

- Uff, przynajmniej nie będziemy musieli szukać ich jeszcze raz.- powiedziała Tosia z ulgą w głosie.

- No przynajmniej tego nam oszczędzono. To gdzie się najpierw wybieramy?- spytał Will.

Tosia rozłożyła mapę i powiedziała :

-  Najpierw idziemy do wilka po spinel.

------------------------------------------------------>

Przedsionek

Halt rozejrzał się. Unosił się nad ziemią , a wokół niego była łąka.

Jest tutaj dokładnie tak, jak opisywał mi Will. Pomyślał Halt.

- Witaj jak się nazywasz?- usłyszał głos zza pleców.

Odwrócił się szybko i zobaczył przed sobą mężczyznę. Miał brązowe włosy i oczy i był  mniej , więcej wyższy o głowę od niego.

- Jak się nazywasz?- powtórzył swe pytanie brunet.

- Jestem Halt , a ty kim jesteś?- powiedział zwiadowca.

Mężczyzna uśmiechnął  się do niego lekko. Wyglądał jakby miał około 46 lat, czyli tyle samo co Halt.

- Nazywam się  Evan i jestem twoim przewodnikiem. Moim zadaniem jest przedstawić ci dwie opcje, a ty musisz wybrać jedną z nich. - powiedział mężczyzna.

- Co? Niby co mam wybrać? - spytał się Halt.

- Musisz wybrać, czy chcesz pójść do nieba, czy też wrócić na ziemię i żyć tam jako duch. Ale będziesz mógł się ukazać tylko jednej osobie, nie możesz więcej.

Halt wiedział już co ma wybrać. Nie chciał wracać na ziemię, bo nie miał nawet do kogo wracać i po co. Dlatego powiedział :

- Wybieram niebo.

- Skoro chcesz tam iść, to proszę bardzo. Idziemy.- powiedział Evan i machnął ręką.

Błysnęło oślepiające światło i znaleźli się nagle na drodze. 

Wokół nich przechodziło setki duchów i było strasznie dużo domów.

-  To jest środek miasta. Tutaj mieszka najwięcej duchów. Ale wiem , że jesteś zwiadowcą, więc pewnie nie lubisz tłumów. Chodź za mną to ci przydzielę własny domek. - powiedział Evan i skierował się w boczną uliczkę. Haltowi nie pozostało nic innego, jak pójść za nim.

Gdy tak szli, po drodze było coraz mniej domów, a z czasem uliczka zaczęła się zamieniać w drogę polną. Po kilku minutach dotarli do lasu, gdzie na jego skraju stała mała, drewniana chatka.

- No i proszę, o to twój nowy dom.- powiedział Evan.

- A- ale on wygląda jak mój wcześniejszy.- powiedział zaskoczony Halt. Wszystko mu wyglądało na takie znajome, te domy i ulice, a teraz jeszcze ta chatka.

- Pewnie , że wygląda jak twój dom. Bo on nim jest. Znajdujemy się teraz w tej części nieba, która jest identyczna jak Redmont. Gdy duchy trafiają do nieba, to zabieramy je w ich dawny kraj i miejsce zamieszkania. Dlatego pewnie kojarzysz te wszystkie ulice i niektóre domy.

- Ale jak to możliwe?- spytał dalej zaskoczony tym wszystkim Halt.

- To jest niebo, wszystko tu jest możliwe.- zaśmiał się Evan.

Weszli do środka chaty.  

Wszystko tam było tak jak Halt zapamiętał. Kuchnia, niewielki salon, i dwa małe pokoje.

Gdy na to wszystko popatrzył przypomniała mu się jedna rzecz. A raczej ktoś mu się przypomniał. 

- Evanie, a nie wiesz, czy przypadkiem nie ma tu takiego chłopca o imieniu Will?- spytał z nadzieją w głosie Halt.

Evan podrapał się po głowie i powiedział :

- Emm no wiesz, tu jest mnóstwo chłopców o imieniu Will. A znasz jego nazwisko?

- On nie miał nazwiska.- powiedział smutno Halt, promień nadziei , który jeszcze chwilę temu był, teraz całkowicie zgasł. 

- Mhm, rozumiem.- powiedział Evan.- Mam rację, że to był twój bliski?

Halt pokiwał twierdząco głową.

- Wiesz, nie wiem czy to się uda, ale można jeszcze pójść do królowej nieba i zapytać się jej czy pomoże ci go szukać.

- Naprawdę? No to w takim razie chodźmy.- powiedział Halt.

Evan wykonał jakiś dziwny gest w powietrzu, po chwili już ich nie było.

C.D.N.

Hehe no to będzie się działo w następnym rozdziale. 

No może będzie to trochę przypominać "Igrzyska śmierci", ale no cóż, tak będzie o wiele ciekawiej.

Pozdro dla tych, którzy czytali "Igrzyska śmierci" i się może domyślają co chcę zrobić. wahahaha

Do zobaczenia !

willtreatyandhalt 



















































   

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro