81

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


- Dobra to chyba będzie na tyle- powiedziałem widząc że do końca dzwonka pozostało pięć minut

- Umiesz nauczać- powiedziała Sara a ja odruchowo na nią spojrzałem - Nie myślałeś o zawodzie nauczyciela?

- Co?- zapytałem zdziwony ale bardziej zaskoczony tym, że ktoś docenił moje starania- Nieeeee, gdzie za taką pensję żyć. I jeszcze użerać się z takimi uczniami- dodałem wskazując na Dylana

- Co? Ale ja przecież nie przeszkadzałem

- Wcale- powiedziałem a w tym samym momencie do klasy wpadli Liam wraz z Bradem i Olivią

- Dylan!- krzyknęli podbiegając do niego

- To prawdę?- zapytał Brad i mógłbym przysiąc, że ukradkiem spojrzał na mnie- No wiesz

- Tak- odparł- ale skąd wiecie

- Ja im napisałem- wyjaśnił Brett machając telefonem

- No...- zaczął Liam- żebyś ty widział reakcje Brada. Wuefista mówił, że na bieg na 100 metrów to pobił rekord szkoły. Tak mu się spieszyło

- Tommy- usłyszałem głos Scotta i dopiero teraz zorientował się że stoi on przy moim biurku

- Tak?- zapytałem posyłając mu uśmiech

- Chciał byś może wyjść ze mną na...no nie wiem.... może na randkę?- zapytał drapiąc się nerwowo po karku

- Randkę? To miłe ale....

- Nie zapędzasz się czasem?- przerwała mi Dylan kładąc dłoń na ramieniu Scotta

- Wydaje mi się, że to ty się zapędzasz- wysyczał odwracając się w jego stronę- ....homofobię- dodał i nie wiedzieć czemu a na twarzy Dylana pojawił strach

- Jak to homofobie?- zapytałem niedowierzając temu co słyszę- przecież Dylan ma dalekie zachowanie do homofoba

- Doprawdy?- zapytał Scott z cwanym uśmiechem- To może niech ci powie o swojej przeszłości. Z tego co wiem to gnębił on innych chłopaków za ich orientację. Mogę się założyć że teraz z ciebie też sobie jaja robi

- Dylan.....to prawda? Znęcałeś się nad niewinnymi ludźmi?- zapytałem a gdzieś głęboko w duszy miałem nadzieję że to kłamstwo. Osoby które znęcają się nad innym są dla mnie nikim dlatego też nie chcę aby osoba którą polubiłem miała z takim zachowaniem cokolwiek wspólnego

- To nie tak. Ja mogę to wszystko wyjaśnić- odparł drapiąc się nerwowo po karku

- Masz mi po prostu odpowiedzieć....tak czy nie- powiedziałem już lekko wkurzony. Wzrok chłopaka zaczął błądzić gdzieś po suficie a usta zacisnęły się w wąską linię- A więc?- pospieszyłem zaplatając dłonie na piersi

- Tommy ja.... przepraszam....tak znęcałem się nad innymi ale uwierz mi bardzo tego żałuję i...

- Świnia- przerwałem mu a w tym samym momencie do oczu chłopaka napłynęły łzy- myślałem, że możemy się przyjaźnić jednak ty okazałeś się zwykłym dupkiem. Zostańmy na poziomie "znajomych ze szkoły". To nie ma sensu. Nie mam zamiaru przyjaźnić się z osobą która znęca się nad innymi- odparłem po czym ruszyłem w stronę drzwi

Opuściłem klasę po czym udałem się do szafki aby zabrać swoje rzeczy i wrócić do domu. Przynajmniej zaoszczędze czas i przeznaczę go na naukę.

Teraz to jest ważne a nie jakiś tam homofob

- Oh przepraszam- powiedziałem wpadając na jakiegoś chłopaka

- Nie to ja przepraszam- powiedział przecierając ręką nos a ja dopiero teraz zorientowałem się, że jest to Paul- mam dzisiaj randkę i jestem strasznie rozkojarzony- wyjaśnił śmiejąc się nerwowo

- Oooo no proszę. To życzę powodzenia- odparłem po czym poklepałem go po ramieniu

- Dziękuję- powiedział posyłając mi uśmiechem

- Tommy-usłyszałem krzyk tego wariata

- To ja lecę. Pa i miłej randki- powiedziałem po czym minąłem chłopaka

Ten psychol chyba nie da mi spokoju

- Tommy, czekaj!- krzyknął po czym obrócił mnie w swoją stronę- porozmawiajmy

- Puść mnie- powiedziałem najłagodniej jak potrafiłem bo praktycznie każdy na korytarzu patrzył w naszą stronę- Czego chcesz?

- Proszę porozmawiaj ze mną

- Po co?

- Chce ci wszystko wyjaśnić. Jeśli po tym co usłyszysz nie bedziech chciał się ze mną widzieć to dam ci spokój- powiedział łamliwym głosem

- Jaką mam pewność, że dasz mi spokój?- zapytałem unosząc jedną brew

- Po prostu zaufaj mi- wyszeptał

Patrzyłem na niego zastanawiając się czy pójść czy go olać ale ostatecznie chyba nie mam wyjścia. Pewnie i tak cały czas by za mną chodził i błagał abym go wysłuchał

- Zgoda- odparłem a na twarzy szatyna pojawił się uśmiech- pójdziemy do tego parku obok szkoły

- Okey- odparł radośnie

- Czekaj na mnie przed wyjściem. Idę po swoje rzeczy- powiedziałem i nim zdążyłem cokolwiek dodać chłopaka popędził w stronę wyjścia

Przewróciłem oczami po czym na powrót ruszyłem w stronę szafki.

Boże co ja z nim mam

*********

- A więc? - zacząłem siadając obok niego na ławce

- Kurcze- wyszeptał drapiąc się nerwowo po karku- nie wiem od czego zacząć

- Najlepiej od początku- zażartowałem aby rozluźnić atmosfera. Chłopa zaśmiał się cicho a na mojej twarzy pojawił się uśmiech- więc o co chodzi z tą homofobią? Naprawdę znęcałeś się nad innymi?

- Teraz głupio mi z tego powodu ale tak... znęcałem się nad innymi. Ale już tego nie robię. Wydarzyło się coś co mnie zmieniło

- Co było powodem twojej "zmiany"- zagestykulowałem

Chłopak myślał nad czymś jednak po chwili westchnął obracając się w moją stronę

- Ty....ty byłeś powodem mojej zmiany- wyjaśnił a moje oczy momentalnie się rozszerzyły- zakochałem się w tobie

- Moment....jak mogłem się we mnie zakochać skoro się nie znamy- odparłem nie ukrywając zdziwienia

- Tommy...jakby ci to....dobra powiem prosto z mostu.....- powiedziała nabierając powietrza w płuca- jak już wiesz BYŁEM homofobem. Znęcałem się nad innymi ponieważ byłem egoistą i odreagowywałem zdarzenia z przeszłości na nich. Jednak pewnego dnia trafiłem na chłopaka który wywrócił mój świat do góry nogami. To dzięki niemu przejrzałem na oczy i zrozumiałem, że nie każdy gej jest taki sam. Na początku brałem go za przyjaciela ale później nasza znajomość przerodziła się w coś zupełnie innego. Ja.... zakochałem się w nim. I teraz bardzo żałuję swojego wcześniejszego zachowania. Najchętniej wymazał bym to z przeszłości- wyjaśnił a jego wzrok momentalnie spoczął na dłoniach

- Dylan- zacząłem a ten momentalnie na mnie spojrzał- cieszę się że twoje życie się odmieniło ale powiedz mi jedną rzecz....co to ma wspólnego ze mną? Nie lepiej ci iść do tamtego chłopaka?- zapytałem marszcząc brwi

- Jest jeszcze jedna sprawa....ten chłopa stracił pamięć. Ma amnezję. Nie pamięta mnie i naszego związku- powiedział a po jego policzku spłynęła pojedyńcza łza

- Oh....bardzo mi przykro z tego powodu. A nie łatwiej będzie mu o tym powiedzieć?- zapytałem i nie wiedzieć czemu chłopak pyrchnął uśmiechając się przy tym lekko

- Tommy....to ty jesteś tym chłopakiem- odparł a moja serce momentalnie przyspieszyło

Co? On chyba sobie jaja robi? Jaka amnezja? Przecież wszystko dobrze pamiętam...okey mam mały problem z zapamiętywaniem informacji ale to tylko to...nic poza tym

- Mógłbyś sobie ze mnie nie robić jaj?- zapytałem zirytowany

- Tommy ja mówię prawdę!- krzyknął chwytając mnie za dłonie- jaki miałbym powód aby kłamać?

- Może taki, że jesteś waritem- odparłem wstając- okey "wyjaśniłeś" mi wszystko. A teraz jak obiecałeś odwal się odemnie

- Tommy!- krzyknął łamliwym głosem łapiąc mnie za rękę- mogę cię o coś prosić?

- O co?

- Mogę cię ostatni raz pocałować?- zapytał z wymuszonym uśmiechem

- Chyba zwariowałeś- odparłem po czym wyrwałem swoją dłoń z uścisku- i nie zbliżaj się do mnie- dodałem po czym pokierowałem się w stronę domu

Co za wariat!

Mama Amber i ciocia Emma mi nie uwierzą

Szybkim krokiem opuściłem park a po paru minutach znalazłem się na ostatniej prostej. Wkoncu dom! Nie mogę doczekać się min mamy i cioci jak im to opowiem

- Tommy- usłyszałem znajomy głos gdzieś za plecami więc od razu się odwróciłem- możemy porozmawiać?

Kto to jest? Nie znam tego faceta

~~~~~~~~~~~

Pamiętajcie, że po burzy zawsze wychodzi słońce ❤️🙈✨

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro