32

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Perspektywa Thomasa:

- Możecie się już pakować- powiedziała nauczycielka

Od razu wstaliśmy pakując się, jednak ja robiłem to bardzo niechętnie. Przez tą godzinę lekcyjną trochę myślałem. Głównie o rozmowie z Dylanem i o tym co pomyślą sobie inni, gdy nas razem zobaczą.

Dobrze wiem jak wredni potrafią być uczniowie naszej szkoły. Każdy tu lubi plotki, a te bardzo szybko się rozprzestrzeniają. Może i nadal czuję do Dylana mały dystans, jednak nie chcę, aby fala krytyki spadła też na niego

- Idziesz?- zapytał szatyn, a ja od razu obróciłem się w jego stronę zarzucając plecak na ramię

- Przepraszam, ale muszę iść do pokoju rady, mam tam jeszcze parę spraw do załatwienia- skłamałem

- A na następnej przerwie?- dopytał, a ja kątem oka zobaczyłem jak parę osób spogląda na nas

- Nie wiem ile mi to zajmę. Najwyżej napiszę ci w wiadomości- rzuciłem i nie czekając na jego odpowiedź ruszyłem do wyjścia

Opuściłem klasę po czym od razu udałem się do pokoju rady. Na korytarzu jak zawsze panował gwar, jednak gdy tylko przechodziłem obok większej grupki uczniów rozmowy jakby cichły, a po chwili każdy zaczynał się głośno śmiać. Dobrze wiedziałem, że oni śmieją się ze mnie

Trochę mnie to zaczyna boleć, jednak nie mam zamiaru tego pokazywać

Po paru scenach opanowywania się w końcu dotarłem do pokoju rady. Usiadłem na swoim miejscu i na całe szczęście miałem parę kartek to sprawdzenia. Szkoda tylko, że Paula nie ma w tym pokoju...czuł bym się pewniej, jednak niestety Gally poprosił go o uporządkowanie map

Teraz praca ratuje mnie przed popadnięciem w depresję. Muszę coś robić, aby zapomnieć o problemach

Nagle drzwi od pokoju rady uczniowskiej otworzyły się, a do środka wszedł nie kto inny jak Gally. Na jego twarzy gościł cwany uśmiech, a ja poczułem, że coś się święci

- Jeszcze tu jesteś?- zapytał zbliżając się do mojego biurka, a w pomieszczeniu zapanowała lekka cisza

- O co ci chodzi?

- O to czy ci nie wstyd? Ja na twoim miejscu już dawno złożył bym rezygnację

- Czemu niby mam składać rezygnację? Dobrze wykonuje swoją pracę, a to, że jestem innej orientacji nic nie zmienia- powiedziałem już lekko wkurzonym głosem

- Oczywiście, że twoja orientacja dla niektórych może być znośna...ale dziwce raczej nie wypada zajmować miejsce w radzie uczniowskiej

- Jak mnie nazwałeś?!- krzyknąłem wstając, a dłonie oparłem o biurko. W pokoju momentalnie zapanowała grobowa cisza, a ja posyłałem wyższemu zabójcze spojrzenia

- Na słuch ci już padło?

- Nie jestem dziwką więc to chyba zrozumiałe, że dziwią mnie twoje oskarżenia- odparłem na co ten wyjął telefon i zaczął w nim coś klikać

- Te zdjęcia mówią same za siebie- zaczął obracając telefon w moją stronę- siedzisz na jakimś mężczyźnie...w dodatku jest to o zmroku w jakimś aucie. Nie jesteśmy już dziećmi, każdy dobrze wie co później mogło się stać

- Nie twój interes co robię poza szkołą!- warknąłem, a moje oczy niekontrolowanie zaświeciły na czerwono

- Czyli nie zaprzeczasz, że jesteś dziwką

- Nie jestem żadną dziwką! Poza tym jak tak bardzo cię to interesuje to zdradzę ci coś, jeszcze tego nie robiłem. Zadowolony?- powiedziałem rozkładając dłonie

Gally patrzył na mnie z przymrużonymi oczami, jednak po chwili na jego twarzy zagościł cwany uśmiech

- Poczekaj...przeczytam ci jakie wiadomości dziś dostałem- powiedział przez śmiech, po czym na powrót zaczął klikać coś w telefonie- A więc..."On serio jest jeszcze w radzie?" "Nie chcę, aby ten pedał reprezentował naszą szkołę" "Już wiem skąd szkoła ma tyle pieniędzy, pewnie ta dziwka wykłada ze swoich" "wyrzućcie go

- Przestań- przerwałem mu

- Ale mam tego więcej- powiedział zwycięsko- Czytać dalej?

- Nie....

- A i zapomniał bym...sprawa oczywiście trafi do dyrektora- wyznał, a ja spojrzałem na niego z przerażeniem

- Nie zrobisz tego

- Nie zrobię...no chyba, że- zrobił przerwę, po czym powolnym krokiem zbliżył się do mojego biurka. Chłopak położył plecak na blat, a już po chwili przede mną wylądowała kartka. Przyjąłem się jej i wtedy zrozumiałem do czego on dąży- no chyba, że złożysz rezygnację- dodał, po czym obrócił się w stronę reszty- chyba każdy się ze mną zgodzi, że nasza pozycja w szkole musi być nienaganna

Nikt ze strachu nie uniósł głowy...każdy wolał to przemilczeć

Spojrzałem na kartkę przede mną, a moje dłonie zaczęły się delikatnie trząść...lubię pracę w radzie uczniowskiej, jednak nie chcę, aby inni uczniowie najeżdżali na członków rady...

Niestety muszę się poświęcić

- To jak będzie?- zapytał, a ja bezwładnie opadłem na krzesło- wszystko już masz wypisane... wystarczy tylko...

- Dobra!- krzyknąłem przerywając mu, po czym chwyciłem za długopis

- Mądra decyzja

*******

Po wydarzeniach w pokoju rady uczniowskiej od razu udałem się do dyrektora, aby złożyć rezygnację. Oczywiście blondyn dopytywał się czy aby na pewno chcę to zrobić i co jest powodem mojego odejścia. Ja odpowiedziałem mu coś w stylu, że nie czuje się odpowiednią osobą do tego stanowiska

Teraz jedyne co mi pozostało to powtarzać tematy z lekcji które i tak już umiem lub uciekać przed innymi uczniami i ich dogadywaniem...

A co do Dylana? Jego też unikam bojąc się konfrontacji

- To już za wiele- powiedziałem sam do siebie, gdy po otwarciu szafki na ziemię spadła mała kartka

Podniosłem ją i ciężko wzdychając zacząłem czytać w myślach

"Chcesz przetestować materiał na moich tylnich siedzeniach?"

Znów to samo. Chcąc nie chcąc zacząłem się rozglądać i tak jak przypuszczałem co po niektórzy patrzyli się w moją stronę. Stałem się celem wszystkich w szkole. Paru chłopaków puszczało mi nawet całusy w powietrzu lub rzucało dwuznacznymi tekstami...oczywiście udawałem, że mnie to nie rusza, jednak w głębi duszy bardzo mnie to bolało. Parę razy chciałem wyjść z klasy i zaszyć się w kiblu, jednak nie chcę przykuwać uwagi nauczycieli. Nie mam zamiaru im się z tego tłumaczyć

- Uwaga ważny komunikat- usłyszałem głos dyrektora z głośników- W związku z złożeniem rezygnacji przez Thomasa w poniedziałek odbędą się wybory na nowego przewodniczącego rady uczniowskiej. Swoje kandydatury proszę składać do końca tygodnia. Dziękuję za uwagę i życzę miłego dnia

Momentalnie zacisnąłem dłoń na szafce, a moje mięśnie spięły się czując wzrok innych na sobie. To strasznie krepujace i cudem tylko opanuje łzy, które cisną mi się od rozpoczęcia lekcji

- Brawo!- krzyknął ktoś szyderczo, a już po chwili słyszałem jak zaczyna klaskać

Cały korytarz wybuchł śmiechem, a ja poczułem jak moje oczy stają się szkliste. Od razu zamknąłem drzwi szafkę, po czym ruszyłem w stronę ubikacji.

- A ty gdzie- powiedział jakiś chłopak torując mi drogę. Spojrzałem na niego w górę, a chłopak od razu zaczął mi się przyglądać- Co ty....no nie mów, że będziesz beczeć - zaśmiał się co uczynili też jego kumple

- Zejdź mi z drogi- warknąłem mało groźnie, po czym mijając ich pobiegłem w stronę schodów

Wbiegłem na piętro, po czym udałem się do już dawno nie używanej ubikacji. Zamknąłem się w jednej z kabin siadając na zimnych płytkach, a moje wszystkie emocje wybuchły. Nagle zacząłem głośno płakać i miałem to gdzieś czy ktoś mnie usłyszy.

Każdy ma mnie za dziwkę

Nienawidzę się, nienawidzę swojego życia

Nie chcę takiego życia

Po tej myśli od razu chwyciłem za plecak po czym wyciągnąłem z niego notatnik i ołówek

"Mamo przepraszam, że to zrobiłem mam nadzieję, że ułożysz sobie życie beze mnie. Naprawdę bardzo cię kochałem. Wiem mieliśmy gorsze dni, jednak ja wierzę w to, że ułożysz sobie życie na nowo. Jesteś silna

Kocham cię mamo"

Uniosłem głowę z nad pomoczonej kartki od łez, po czym przyłożyłem sobie ołówek od klatki piersiowej

- Tak będzie lepiej- wyszeptałem spuszczając głowę w dół

⊰᯽⊱┈──╌❊ ❊ ❊╌──┈⊰᯽⊱

No i mamy połowę planu akcji

Sorry za błędy

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro