6

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Mikeyla p.o.v
Martwiłam sie przez całą noc,  Nie wiedziałam o co może chodzić Tom'owi.  Chce zakończyć naszą przyjaźń albo chce powiedzieć że nie widzi naszego związku,  wiem że to głupie mówić już o związku ale nie mogę się powstrzymac . Jest taki cudowny,  Nie wygląda i nie zachowuje sie jak reszta mężczyzn obok mnie .
Gdy już zrobiłam poranną toaletę zeszłam na dół aby pożegnać sie z tatą,  dzisiaj wylatuje dalej w trasę, smutno mi z tego powodu ale co poradzić każdy ma swoje obowiązki.  Widziałam jak ochroniarze pakowali walizki a tata rozmawiał z Jake'iem , pewnym momencie się odwrócił i jak zobaczył mnie to od razu się uśmiechnął.
- Moja kochana melodyjko,  Nie stety musimy się rozstać - gdy to powiedział,  lekko łza zakręciła się tak samo jak u mnie
- Poradzimy sobie jakos - próbowałam jego i siebie rozweselić.  Przytuliłam go mocno do siebie
- Uważaj na siebie dobrze,  zatrudnilem jeszcze dwóch ochroniarzy dla ciebie tak dla bezpieczeństwa - mogłam sie tego spodziewać,  bezpieczeństwo ponad wszystko, jeszcze bardziej go przytuliłam
- Dziekuje,  No leć bo jeszcze się rozbecze he - i puściłam go z uścisku,  tata się lekko zaśmiał i pocałował w czoło
- Pa moja muzo - i poszedł do limuzyny na koniec jeszcze mi pomachał,  co Odwzajemniłam . Gdy już limuzyne straciłam z oczu wróciłam do domu i czekałam aż przybędzie Tom.

Uczyłam się kwestii gdy mój ochroniarz przyszedł
- Panienko Jackson,  gość do pani
- Proszę go wpuścić - tak się wciągnęłam w scenariusz że nie zauważyłam że już była 14 . Gdy już doszłam do korytarza byłam w szoku
- Witaj Tom,  co zrobiłes z włosami? 
- Część Mikeyla, a chciałem czegoś nowego spróbować.
- Rozumiem, a co cię skłoniło do tej decyzji,  Nie zrozum mnie źle wyglądasz świetnie ale dlaczego,  to do nowej roli? 
- Nie,  chciałem lepiej wyglądać, pozbyć sie tego blond barana Ehehehe- Nie rozumiem o co mu chodzi na temat jego wyglądu,  ciuchy też wyglądają na nowe,  przeciez wyglądał wcześniej wspaniałe
- Lubiłam te blond loczki ehehe no dobra ,ale chyba nie o wyglądzie chciałeś porozmawiać? 
- Tak trochę - teraz już nic nie rozumiem
- Ok? To chciałeś znać moją opinie na temat twojego nowego wyglądu? 
- Nie znaczy tak,  czy ty sie mnie wstydzisz? 
- Co!? - niby jak mogłabym się jego wstydzić jest cudowny
- Czy dlatego jak wyglądałem wcześniej, na no nie wiem dzieciaka, nie chcesz ze mną sie pokazywać - czułam że zbierają mi się łzy
- Widzę że nie uważnie słuchałeś co ci mówiłam na kolacji,  to przez prasę i paparazzi Nie chciałam aby oni zniszczyli mi kolejny związek!  Mam w nosie jak ty wyglądasz! Myślisz że jestem aż tak płytka - nic nie mówił tylko się na mnie patrzyl , aż do mnie coś dotarło
- A może o to ci chodzi, aby prasa chuczala o nas, abyśmy byli na każdej okładce aby twoja kariera w jeden dzień powędrowała na górę!!  - Nie dobrze już mi się robiło
- Weź przestań ! Nie o to mi chodzi!  - zakryl twarz rękoma
- A niby o co?  Po co miałbyś tak nagle zmieniać swój wygląd jak nie dla gazety - łzy płynęły jak szalone z moich oczu ale kontynuowałam
- Wiesz myślałam że jesteś inny,  to ja bronię cię przed tatą że zależy ci na mnie a nie na sławie a ty odwalasz taki numer!  - jemu też już łzy leciały z oczu,  złapał mnie za policzki i powiedział
- Zależy mi na tobie i tylko na tobie - zdjelam jego delikatne dłonie z moich policzków
- Jakoś teraz mi ciężko w to uwierzyć , wyjdź z tąd Nie chce cię widzieć
- Proszę Mikeyla nie rób tego
- WYJDŹ!! Zanim zawołam ochroniarzy!  Proszę sprzedaj historyjkę jak Jackson'ówna znowu zakochała sie w Brytyjczyku i znowu jej nie wyszło!  Idź zrób się cholernie sławny na moim cierpieniu
- Weź przes-
- Wyjdź!!!! - widział że żadne słowa nic nie zadzialają i wyszedł z domu. Ja szybko poleciałam do swojego pokoju i płakałam leżąc na łóżku.

Tom.p.o.v
IDIOTA!!!  Wykrzyczalem w samochodzie. Jak mogłem być taki głupi.  Straciłem ją a to wszystko przez to co nagadał mi Ben ,więc postanowiłem do niego pojechać i wykrzyczeć mu w prosto w twarz że zniszczyl mi moją przyszłość z cudowną kobietą .A może on to specjalnie zrobił?  Żeby miał do niej wolną furtkę.  Na te myśli ścisnąłem mocnej kierownicę. Czy na prawdę byłby do tego zdolny? 
Przez to wszystko Nie zorientowałem się nawet że już jestem przy jego domu . Wyszłem z samochodu i ruszyłem do jego drzwi,  waląc głośno aby mnie usłyszał
- Stary co się tak tluczesz,  co się stało? 
- Mikeyla wyrzuciła mnie z domu! 
-  wszedłem do jego domu i rzuciłem się na kanapę
- Dlaczego? 
- Przez ciebie!!! 
- Co?!  jak to przez ze mnie? 
- Nagadałes mi że jest płytka, i jej się spytałem o to wszystko,  a ona się wściekła i powiedziała mi że zależy mi tylko na sławie i że jest naiwna myśląc że zależy mi na niej.  Boże!! 
- Po pierwsze nigdy nie powiedziałem że jest płytka zastanawialem się tylko dlaczego Nie chce się z tobą pokazywać.  Po drugie nie mogłeś spokojnie z nią porozmawiać tylko od razu jej to wygarnąć - niby ma rację
- Nie wiem,  zobaczylem na niej naszyjnik najprawdopodobniej drogi jak cholera i się wkurzyłem - westchnąłem wiedząc ze mnie nigdy nie będzie stać na takie coś dla niej
- Chodzi ci o ten naszyjnik?  - pokazał mi zdjęcie naszyjnika w telefonie
- Tak skąd wiesz o nim?- chciałem się już na niego rzucić z pięściami że widział się z nią ukrywając to przdemną
- Cały internet huczy, że Michael kupił swojej córeczce na pożegnanie drogi naszyjnik - czuję się jeszcze żałośniej
- Wiesz co w tym najgorsze?  - spytałem
- No mów
- Gdy kazała mi wyjść powiedziała żebym sprzedał historyjkę że zakochała sie w kolejnym Brytyjczyku i znowu jej nie wyszło. Rozumiesz ona się we mnie zakochała a ja to wszystko spieprzyłem. - Chciało mi się znowu ryczeć
- Uu stary,  mocno ją wkurzyłes
- Co ty nie powiesz,  słuchaj zrobiłeś to specjalnie?  - przypomniałem sobie co miałem się jego spytać
- Weź przestań Tom,  widziałem jak na siebie patrzycie w teatrze i wiedziałem że pasujecie do siebie,  jestem twoim przyjacielem do cholery jasnej
- Przepraszam,  Nie wiem co mam już myśleć
- Posłuchaj mnie,  jutro zaczynamy kręcić film,  spróbuję z nią porozmawiać jakoś to wyprostować
- Dzięki stary,  doceniam to .

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro