15

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Emily przywołała do siebie Kła i pobiegła wraz z Harrym tropem śladów.
Napotkała jednak przeszkodę. Z każdym kolejnym metrem coraz bardziej zaczynała odczuwać promieniujący ból głowy, który nie dawał jej spokoju.
Kolejny raz tej nocy serce okropnie jej waliło.

Nagle, instynktownie wyczuła coś, co kazało jej się zatrzymać. Mocno ściskając rękę Harry'ego, pociągnęła ją na dół, dając mu znak, żeby ukrył się wśród gąszczy.
Dotarli do polany, na której leżał bezwładny biały kształt, najprawdopodobniej jednorożec, do którego należała krew. Nad zwierzęciem pochylała się postać odziana w czarne szmaty.
Emily doznała tak mocnego i gwałtownego bólu głowy, że aż puściła Harry'ego i przycisnęła dłonie do czoła, oddychając szybko. Przez jej myśli przeleciało mnóstwo obrazów, ale rozróżniła tylko kilka.
Wejście do Zakazanego Lasu.
Najpierw zranienie, a później pogoń za rannym jednorożcem.
Całkowite dobicie magicznego stworzenia i picie jego krwi.
To wszystko sprawiło, że dziewczyna aż się zachwiała.
-Harry... - zaczęła cicho - Harry, musimy uciekać - głos jej się załamał, a w oczach pojawiły się łzy. Ból był nieznośny. Niestety, Harry nie reagował. Z chorą fascynacją wpatrywał się w postać. Przezwyciężając własną słabość złapała brata za ramiona i obróciła do siebie. Z przestrachem spojrzała w jego oczy. Były puste. Tak przerażająco puste.
-Harry!
Krzyknęła. I to był największy błąd, jaki mogła zrobić. Potwór - bo nie miała już wątpliwości kim jest- przerwał picie krwi i spojrzał na nich. Jego oczy były ciemnie i zimne. Tak zimne, że dziewczynie wydało się, że temperatura spadła o kilka stopni.
Zaczęła płyciej i szybciej oddychać, oraz cofać się. Jeden jej krok równał się dwa kroki wroga. Nagle rozległo się rżenie. Zza drzew, które rosły po drugiej stronie polanki, wybiegł centaur. Okrążył postać, a następnie stanął dęba, usiłując ją przegonić.
Emily zamknęła oczy i puszczając Harry'ego, zatkała sobie uszy. Trwała tak, dopóki centaur nie podszedł do nich.
- Wstańcie, szybko! On może tutaj wrócić.- Po jego głosie dziewczyna wywnioskowała, że jest jeszcze młody- Nazywam się Firenzo. Wchodźcie na mój grzbiet i uciekamy!
Emily podniosła się. Miała nogi jak z waty. Spojrzała na swojego brata, który wpatrywał się nieprzytomnie w martwego jednorożca. Popchnęła go lekko, by wsiadał na Firenzo.
-Na pewno nas uniesiesz? Razem jesteśmy trochę ciężcy.- Zapytała się zmartwiona. Centaur jednak pogonił ja tylko - Nie marudź! Sprzeciwiłem się rozkazom mojego przywódcy. Inaczej byście zginęli! - Przerwał, nabrał powietrza i kontynuował jesteście w wielkim niebezpieczeństwie. Resztę opowiem wam po drodze.

Kiedy Emily wgramoliła się na Firenzo i objęła Harry'ego w pasie, centaur ruszył.

- Krew jednorożca zapewnia życie każdemu, nawet jeśli ten byłby na granicy życia i śmierci. - tłumaczył w biegu - Jednak jeśli ta krew zostanie zabrana wbrew woli zwierzęcia, właśnie poprzez morderstwo, sprowadza na głowę takiej osoby wielkie przekleństwo - urwał, gdy skręcali - Tylko osoby, które nie mają nic do stracenia, popełniają ten okryty występek.

Emily nie zadawała pytań, tylko rozmyślała nad jego słowami. Wychyliła się, by zobaczyć twarz Harry'ego. Marszczył czoło i wpatrywał się ponuro w plecy Firenzo. I wtedy do niej dotarło. On coś wie. Ale co wie? Wie kto zabił jednorożca? Czy może wie co im grozi?

Takie rozważania zajęły jej głowę na resztę szybkiej podróży. Kiedy w końcu zsiedli z centaura, dziewczyna odetchnęła z ulgą na widok Hagrida. Olbrzym wyjaśnij szybko sytuację z Firenzo.

-Chodźcie, wracamy - powiedział drżącym ze zdenerwowania głosem - Musimy iść, zanim pojawią się tu inne centaury. Wracajcie do dormitorium, już!

Emily posłusznie ruszyła w stronę zamku. Kiedy przechodziła Obok Malfoy'a złapała ko za rękaw szaty i zaczęła go ciągnąć w drodze do lochów. Zauważyła, że był bledszy niż zazwyczaj, lecz nie przejęła się tym specjalnie. Bardziej interesowała ją trójka gryfonów, którzy szli parę kroków za nimi. Starała się podsłuchać o czym mówią, ale bezskutecznie, więc dała sobie z tym spokój.

Gdy mieli się rozejść, każde w swoje strony, Hermiona podeszłą do młodej Potter i wyszeptała jej do ucha:

-Przyjdź do dormitorium Gryffindoru, hasło brzmi :  ,,czekoladowe żaby"

Dziewczyna spojrzała na nią zaskoczona, jednak Hermina uśmiechnęła się tylko słabo i odeszła. 

-Co ci powiedziała Granger? - Zapytał Malfoy, który nagle teraz wyrwał się z transu - I czemu trzymasz moją szatę?

-Bo jesteś tępy. -Odpowiedziała chłodno. Puszczając jego szatę popchnęła go do przodu.

*****************

NO witam wszystkich po miesięcznej przerwie. Rozdział nie ma nawet 100o słów, ale uważam, że to był dobry akcent na zakończenie XDD

Wiecie z co sprawiło, że wróciła mi wena i chciałam napisać rozdzialik? Cudowna trylogia czarnego maga od Trudi Canavan, dwie piosenki, Unstoppable i Another Love, oraz brutalne friendzonowanie pewnego gościa ( dla tych którzy nie wiedza co oznacza ten termin, to chodzi o o, że gościu nie chce być w związku, woli byc przyjaciółmi)

dzisiaj albo jutro wleci kolejny rozdział, Naura!

P.S 

mam teraz egzamin na wyższy stopień w karate, trzymajcie kciuki!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro