Koniec

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

– Vivien i Sebastian! Brawa.

Szumiało mi w uszach, byłam tak radosna! Rzuciłam się wręcz na Sebastiana. Radość, która trwała krótko zmieniła się w lęk. Przed oczami stanęła mi mama, mówiła, że na pewno dam radę. Zaraz później stanął przed oczami Freddy. Od małego faworyzował Penny, kiedy poszła do M.A.R.Sa, a ja zostawałam w domu nie szczędził komentarzy na temat mojego talentu.

– Penny się udało, a tobie… – powtarzał w mojej głowie.

Nie wiedziałam co się dzieje. Świat dookoła zaczął się kołować, przykucnęłam. Dźwięki i głosy sprawiały się niknąć, w oddali usłyszałam jakiś krzyk, chyba Penny. Czułam drżenie własnego ciała, próbowałam się uspokoić, ale każdy oddech sprawiał mi ból. Miałam wrażenie, że w sali temperatura drastycznie wzrosła.

– Nie uda ci się wygrać… – powiedział Freddy

Chciałam coś powiedzieć, zaprotestować, powiedzieć, że nie miał racji. Nie mogłam, czułam jak łzy nie dają mi coś powiedzieć. Traciłam kontrolę nad sobą, nie umiałam przestać płakać. Uczucie strachu i bezradności nie pozwalało mi na przezwyciężyć ból.

Poczułam jak ktoś bierze mnie na ręce, ale łzy w oczach uniemożliwiały mi pole widzenia. Czując ciepło ciała zaczęłam czuć spokój, mój dotychczas niespokojny oddech powoli uspokajał się, niespokojne drżenie ciała ustępowanie. Czułam, że jest przy mnie Sebastian.

– Vivi – wyszeptał, dalej nie wiedziałam, gdzie idziemy, kiedy usłyszałam otwieranie drzwi, zrozumiałam, że jesteśmy w moim pokoju. – Co się stało? – zapytał

– Nie wiem. Bałam się. – odezwałam się, strach przejął dzisiaj nade mną kontrolę. Znów poczułam, że łzy zbierają się w kącikach oczu. Już dawno nie czułam się aż tak beznadziejnie.

Sebastian przytulił mnie do siebie jeszcze mocniej i zamknął w szczelnym uścisku. Próbowałam powstrzymać łzy, ale nie wiedziałam jak.

– Nie ma czego – wyszeptał

***

Strach, który jeszcze wczoraj nade mną górował, dzisiaj znikł. W nocy spałam spokojnie, bo miałam obok siebie chłopaka, którego kochałam. Dzisiejszy dzień był wyjątkowy, miał otworzyć nam furtkę do dalszej kariery.

Rankiem obudziłam się w pełni wyspana. Nie umknął mi Sebastian, który intensywnie się we mnie wpatrywał.

– Dzień dobry – przywitałam się

– Dobry.

Spałam przytulona do klatki piersiowej chłopaka, poprawiłam się do pozycji siedzącej. W mojej głowie nie pojawiała się żadna myśl. Zanim zdążyłam wstać, jego dłoń ujęła moją.

– Chciałem porozmawiać – zaczął, spojrzałam na niego i zacisnęłam mocniej dłoń. Skinęłam by mówił dalej – Vivi wiem, że jeszcze niedawno nie znaliśmy się, ale poczułem do ciebie coś więcej niż tylko przyjaźń. – mówił, a ja słucham go uważnie.

– Seb ja… – Zaczęłam, ale nie wiedziałam jak skończyć.

– Nie musisz mi odpowiadać dzisiaj czy jutro. – dodał, jego wzrok mówił więcej od jego słów.

Przybliżyłam się do jego twarzy, miałam zamiar powtórzyć to co pięć dni temu. On chyba domyślił się co zamierzam i także zaczął przybliżać swoją twarz. Byliśmy na tyle blisko, że czułam jego oddech na swoich ustach.

– Kocham cię Seb. – wyszeptałam i pocałowałam chłopaka.

***
Z ust Sebastiana i moich padła jasna deklaracja, od tamtej chwili byliśmy w związku. Tej fakt podnosił mnie na duchu. Z wyczekiwaniem czekałam na występ. Już siedząc w pokoju, ubrana i pomalowana czekałam tylko na Sebastiana, który poprawiał muchę.

W czasie szykowania się, rozmawiam z Sebastianem. O sobie, o nim, tematy nam się nie kończyły. Do czasu. Kiedy ktoś zapukał do drzwi zestresowałam się. Sama nie wiem czym. Za drzwiami stała moja siostra, Penny.

– Hej, szukam Sebastiana. Jest tu? – zapytała, nie odpowiedziałam jej tylko przepuscilam Sebastiana do niej.

Oboje wyszli porozmawiać za drzwi. Między mną, a Penny była dziwnie napięta atmosfera, ale była to wina rywalizacji i relacji z Sebem.

Nie zważając na nic, wyszłam z pokoju. Przed nim tak jak się domyślałam stał Seb, który obejmował Penny. Moja własna siostra pocałowała w kącik ust mojego chłopaka. Nie oglądając się poszłam za scenę, gdzie mieliśmy tańczyć.

Niedługo po mnie przyszła Penny i Seb, oboje wyraźnie nie byli w humorach.

– Vivi, wiem jak to wyglądało. Zapewnienia, że Penny mnie nie pocałowała w kącik ust będą bez sensu. Ale jeśli mi pozwolisz będę codziennie zapewniał cię, że kocham tylko ciebie. – wyjaśnił i przytulił mnie tak niespodziewanie. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się, że wyjaśni to tak od razu.

Czułam, że świat przyspieszył. Najpierw wywołano Sashę i Penny. Nie minęła chwila, a to ja i Sebastian staliśmy na scenie. Scena była moim domem, czułam się swobodnie mimo, że patrzyło na nas tyle osób.

– Zapraszamy na scenę obie pary! – powiedział prowadzący. Stres był większy od tego wczoraj. nie zastanawiam się nad tym co się dzieje, czekałam tylko na ogłoszenie wyników.

– Sebastian i Vivien!

Oklaski, gratulacje, krzyki, konfetti. Czułam natłok emocji, ale byłam szczęśliwa z wygranej.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro