Rozdział 6

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Czuje się winna
Ale to moja wina

Sobota zbliżała się nieubłaganie, Sebastian nie odezwał się do mnie od poniedziałku. Było mi przykro, widziałam jak rozmawiał z Penny. Poczułam coś do tego chłopaka, ale jeśli oni się zejdą nie będę się wpychać. Nasze przygotowania do Pełną-parą stanęły w miejscu. 

Z Bruce'm mam spotkać się o siedemnastej, czas płynął tak szybko, nawet nie zauważyłam, że stoję pod umówionym miejscem..

Na ogródku stało kilka stolików, większość była zajęta. Ale przy jednym siedział mężczyzna w brązowym garniturze i białej koszuli. Wzięłam trzy wdechy i podeszłam do stolika. Spojrzałam się na niego, miał może czterdzieści lat, a i tak wyglądał dobrze, kilkudniowy zarost, oczy miał zielono-niebieskie. 

– Witaj – powiedział, a ja cicho westchnęłam. Sama się w to wpakowałam.

– Hej – odparłam, na stoliku stały dwie kawy i tiramisu Jedna była już upija przez Bruce'a, a oba kawałki ciasta nietknięte. 

– Zamówiłem ci kawę mrożoną z sosem karmelowym. Penny mówiła, że ją uwielbiasz, tak samo jak tiramisu. – odezwał się

– Tak to prawda, kocham kawę i tiramisu. – zaśmiałam się – Przyszłam tu dowiedzieć się prawdy. Dlaczego zostawiłeś mamę w ciąży?

– Nie zostawiłem, opowiadałem o tym Penny. To Freddie tak powiedział, powiedział, że mnie zostawiła. – tłumaczył się – Nie wiedziałem jak was szukać, o ciąży nic nie wiedziałem. 

***

Gdy już wróciłam postanowiłam ogarnąć w pokoju, gdzie był okropny syf, ale co się dziwić, skoro nie sprzątałam przez trzy tygodnie. Przebrana w piżamę zaczęłam sprzątać, ale zaraz później poddałam się.

Od kiedy Sebastian wyszedł z mojego pokoju bez słowa nie umiem się na niczym skupić. Jedynie na lekcjach umiem się skupić, najczęściej po lekcjach idę do pokoju odrabiam prace domowe i idę spać. Usiadłam na łóżku i wzięłam szkicownik, zaczęłam rysować park. Pół godziny później skończyłam rysować, bo na tym też nie mogłam się skupić.

Wszystkie moje myśli wiązały się Sebastianem. Brakowało mi naszych wspólnych prób, rozmów, spacerów. Jeśli go stracę znowu będę sama, dosłownie jak w Szwecji. I co dało to, że przeniosłam się do MARS-a skoro i tu nie będę miała nikogo. Może powinnam znowu przenieść się do Szwecji?

Siedziałam tak na łóżku do czasu, gdy ktoś nie zapukał do drzwi. Lekko się wystraszyłam przez chwilowy hałas, otworzyłam drzwi, za którymi stał Sebastian.

– Wejdź. – odparłam, byłam zdziwiona widokiem chłopaka. Wiedziałam, że przyjdzie czas porozmawiać, ale nie byłam przygotowana, że tak szybko.

– Przepraszam, że tak wieczorem, ale nie chciałem ci przeszkadzać. – odpowiedział, wyglądał tak niewinnie z włosami na czole.

On nie musiał przepraszać, wpuściłabym go do środka nawet o pierwszej w nocy. Jego brak uświadomił mi jak ważny dla mnie jest. Życie od lekcji do lekcji nie pomagało mi, choć myślałam, że uda mi się przez śpiew zapomnieć jak bardzo nie chciałam opuszczać tej relacji.

– Nigdy nie przeszkadzasz. – mruknęłam cicho, stałam razem z nim na środku pokoju. Odległość między nami nie była duża. Próbowałam spojrzeć w jego oczy, ale za każdym razem, kiedy chciałam spojrzeć czułam swoją winę.

– Przepraszam, Sebastian to moja wina. Przez to, że cię okłamałam jesteś na mnie zły. Codziennie obwiniam siebie za to kłamstwo. Chciałam Ci powiedzieć dwa miesiące temu, ale obiecałam Penny, że nikomu nic nie powiem. – słowa wypowiedziane z moich ust jeszcze długo odbijały się echem w mojej głowie. Próbowałam bronić naszej relacji, jak tylko umiałam.

Stałam jak na skazanie, wiedziałam, że źle zrobiłam. A jego milczenie było jak tortury. Nie umiałam powstrzymać się od zgorzkniałej miny. Nasz wspólny los był w jego rękach.

– Nie przejmujmy się tym. – odparł i mnie przytulił, odwzajemniłam jego gest. Brakowało mi go. Byłam szczęśliwa, na moim policzku pojawiło się kilka słonych kropel. Nie płakałam ze smutku, a wręcz przeciwnie ze szczęścia.

Wreszcie miałam go przy sobie, mogłam przytulić go, usłyszeć głos, dotknąć. Stanęłam delikatnie na palcach, musnęłam kącik ust chłopaka. Najpierw zakłopotany, a później szczęśliwy chłopak pocałował mnie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro