Rozdział 14

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Rok później...
Wszyscy zebrali się w komnacie sułtana. Sułtanka Handan stała obok Nurbanu, a obok niej jej dzieci: Safiye, Mahfiruze i Ibrahim oraz sułtanka Rüja. Defne przyszła z Abdullahem, a Fahriye ze swoim synem Galibem. Teraz wszyscy czekali na powrót sułtana i książąt.
-Destur! Sułtan Mustafa Hazretleri!-krzyknął strażnik, a wszyscy się ukłonili.
-Mój synku-szepnęła Handan.-Cieszę się z Twojego zwycięskiego powrotu.
-A ja się cieszę, że widzę Was-oznajmił Mustafa i podchodzi do Nurbanu.-Witaj ukochana-powiedział Mustafa i przytula ją.-Moje piękne córki i mój dzielny syn.
-Mój mężu. Cieszę się, że wrociłeś-powiedziała Nurbanu.
-Siostro-Mustafa przytulił Defne.-Abdullah ma już dziewięć lat?
-Tak-oznajmiła Defne.-Bracie, nie widziałam Cię już dziesięć lat...
-Wiem o tym, że kiedy byłem na wojnie twój mąż jak i mąż Fahriye zmarł. Zabiję wszystkich, którzy uczestniczyli w tym buncie.
-Mustafo, ale to ich niestety nie przywróci do życia.
-Wiem-oznajmił Mustafa.-Fahriye, to twój syn?
-Tak bracie. Sułtanka Handan nazwała go Galib na cześć waszego zwycięstwa.
-Piękne imię.
-Mustafa, nie wiesz jak bardzo się cieszę, że Cię widzę-oznajmiła Fahriye.
-Ja też. Defne, Fahriye, od dziś mieszkacie razem ze mną w tym pałacu.
-Dziękujemy-odpowiadają siostry sułtana.
-Rüja witaj.
-Miło Cię widzieć panie-oznajmiła Rüja.
-Kösem, moja piękna bratanico. Coś się działo podczas mojej nieobecności?
-Nie licząc tego, że zostałam porwana z Firuze i o mało co nie umarłam oraz, że podczas drogi powrotnej zostałam napadnięta przez służących Nurbanu i tylko dzięki sułtance Handan przeżyłam, a Firuze mogła umrzeć przez twoją żonę to chyba nic-pomyślałam.-Nic wujku.
-Cieszę się-uśmiechnął się Mustafa.-Moja ukochana córeczko, mój kwiatuszku.
-Panie, nie wiesz jak bardzo się cieszę z Twojego powrotu-Firuze od razu przytuliła ojca.
Przywitałam się jeszcze ze swoim bratem Selimem, a później podszedł do mnie Ahmed.
-Ahmed-zaczęłam i wtulam się w jego ramiona.-Tak bardzo się za tobą stęskniłam. Jak się czujesz? Boli Cię ręka?
-Nic mi nie jest.
-Dobrze już Cię widzieć. Pałac bez Ciebie nie jest pałacem.
-Przyjdź później do mnie-szepnął Ahmed.
-Dobrze.
-Firuze-Ahmed od razu przytulił się do siostry.
-Braciszku.
-Od jutra będziesz jeszcze bardziej szcześliwsza niż dzisiaj.
-Na pewno.
-Firuze, Ty zostań-rozkazał Mustafa.
-Jak sobie życzysz panie.
Po przywitaniu wszystkich, poszłam do swojej komnaty. Spojrzałam się w lustro i poprawiłam włosy, aby były ładniej ułożone.
-Ahmed-powiedziałam, kiedy weszłam do jego komnaty.
-Kösem, moja najpiękniejsza sułtanko-zacząl Ahmed.-Kocham Cię.
-Ja też Cię kocham.
-Stęskniłem się za tobą. Bałem się, że coś Ci się stało.
-Na szczęscie mi nic się nie stało, ale Firuze o mało co nie zabiła się.
-Co?!
-Nurbanu dała jej list od waszej mamy. Mam go nawet ze sobą-powiedziałam i podaję mu list.
-To na pewno kłamstwo!-krzyknął Ahmed po przeczytaniu listu.
-Sułtanka Matka jej wszystko wyjaśniła. Nurbanu go podrobiła.
-Co za żmija! Co chciała zrobić Firuze?
-Otruła się, ale jej sluzaca szybko zareagowała.
-To dobrze. Wszystko dzieje się przez tą żmiję!
-Ahmed...
-Zabije ją!-krzyknął Ahmed i wstaje.
-Ahmed, gdzie ty idziesz?-zapytałam się i chwytam go za rękę.
-Kösem, ona musi ponieść za to konsekwencje!

W komnacie Nurbanu...
-Zabiję Cię!-krzyknął Ahmed.
-O co ci chodzi synku?-zdziwiła się Nurbanu.
-Nie jestem twoim synem! Zabiję Cię! Jakim prawem okłamałaś moją siostrę?! Gdyby umarła, pożałowałabyś tego!-krzyczy Ahmed ze łzami w oczach.-Podrobiłaś list od mojej ukochanej mamy! Na co Cię jeszcze stać? A zapomniałem, że twoje intrygi nie mają końca!
-Dość tego!-krzyknęła Nurbanu.
-Błagam skończcie-poprosiłam.
-Nie masz prawa mnie aż tak poniżać!
-Naprawdę?
-Ahmed błagam-poprosiłam ze łzami w oczach.
-Jestem księciem, a ty tylko sułtanką, która wcześniej była niewolnicą!-krzyczy Ahmed i chwyta ją za gardło.
-Ahmed! Nie! Błagam!-krzyczę i chwytam go za ręce.
-Kösem odejdź-rozkazał Ahmed i popycha mnie na ziemię.
-Puszczaj!-krzyknęła Nurbanu.
-Ahmed! Nurbanu!-krzyknął sułtan i odciaga ich od siebie.-Kösem, co tu się stało?
-Wujku...-zaczęłam rozpłakana.
-Już dobrze...-powiedział Mustafa i przytula mnie.-O co poszło?
-Nie wystarczy Ci widok, jak twój ukochany syn chciał mnie udusić?!
-Na pewno miał powód. Ahmed słucham.
-Moja siostra chciała się zabić-zaczął Ahmed.-Zobacz co Nurbanu napisała. Okłamała moją siostrę podrabiając się pod sułtankę Mihrimah. Przeczytaj tato.
-Nurbanu, to prawda?-upewnił się Mustafa po przeczytaniu listu.
-Wierzysz mu czy mi?! Nie zrobiłam tego.
-Naprawdę?-zdziwił się sułtan.-Może tak samo powiesz mi, że to nie ty nasłałaś na Kösem strażników, którzy mieli ją zabić?!
-Co?-zdziwił się Ahmed i przytula mnie.
-Ahmed, Kösem wyjdźcie-rozkazał Mustafa.
Ukłoniliśmy się i wyszliśmy. Ahmed chciał, abyśmy poszli do jego komnaty, więc tak zrobiliśmy.
-Przepraszam-zaczął Ahmed.-Nie chciałem Ciebie popchnąć. Nic Ci się nie stało?
-Nic.
-Na pewno?-upewnił się Ahmed.-Może medyczka powinna Ciebie zbadać.
-Nie trzeba.
-Wiem, że nie powinienem jej zaatakować, ale emocje wzięły górę.
-Nic się nie stało. Nurbanu zasłużyła na to-powiedziałam i przytulam się do Ahmeda.

Oczami Firuze...
Kiedy wyszłam od ojca usiadłam na łóżku... Żyłam w kłamstwie. Myślałam, że to Nurbanu zabiła moją mamę. Okazało się, że zachorowała na gruźlicę. Wolałam już nad tym nie myśleć, wiec zaczęłam czytać list.

Droga córeczko, moja Firuze!
Tak bardzo chciałabym widzieć jak dorastasz, jak się uczysz, ale Bóg nie pozwolił mi na to, bo miał wobec mnie inne plany...
Firuze, pewnie zastanawiasz się po co byłaś w Starym Pałacu. Od małego byłaś bardzo chora. Okazało się, że to gruźlica, a potem czarna ospa. Nurbanu bała się o swoje dzieci, więc wysłała Cię tam. Choć wyzdrowiałaś, nadal tam byłaś i nikt nie chciał Cię wypuścić...
Firuze, nigdy nie zapomnij, że bardzo Cię kocham. Byłaś, jesteś i będziesz na zawsze moim oczkiem w głowie. Moja córeczko tak bardzo nie chcę Cię opuszczać, ale pamiętaj: zawsze będę czuwała przy tobie. Kocham Cię Firuze...
Mihrimah-twoja mama na zawsze

Otarłam łzy i położyłam się na łóżku, aby odpocząć. Jutro zaczynam nową drogę w swoim życiu.
-Firuze!-budzi mnie Kösem.
-Kösem?
-Aż tak się przejmujesz? Przecież będziecie najpiękniejsza parą.
-Przestań-uśmiechnęłam się delikatnie i rzucam w nią poduszką.
-Mam dla Ciebie dobrą wiadomość.
-Jaka?
-Nurbanu zaraz po twoim ślubie zostaje wysłana do Starego Pałacu.
-Super!
-Firuze, musisz coś zjeść.
-Chodź zjedz ze mną.
-Już zjadłam. Pójdę się przebrać i zaraz do ciebie przyjdę.
-Jak uważasz-powiedziałam, a Kösem wychodzi.
Po chwili moja przyjaciółka przyszła do mnie ubrana w czerwoną suknię, która doskonale do niej pasowała.
-Jak Ty ślicznie wyglądasz.
-Przestań-poprosiła Kösem.-Ty będziesz wyglądała najpiękniej.
Uśmiechnęłam się do niej delikatnie i założyłam swoją białą suknię z kryształkami. Rosalia upięła mi włosy w kok, a Kösem nałożyła mi koronę i welon.
-Pani, zaraz idziemy-oznajmiła Floralia.
Kösem zasłoniła mi twarz welonem i poszłyśmy do ogrodu, gdzie odbędzie się mój ślub. Stanęłam przed wszystkimi, a wtedy zestresowałam się jeszcze bardziej.
-Powodzenia-szepnęła Kösem i stanęła obok mojego brata.
Wzięłam gleboki wdech i poszłam przed siebie. Widziałam tam tylko mojego ukochanego Mehmeta i dzięki temu poczułam się pewniej. Po całej ceremonii wszyscy zasiedli do stołu. Nie umiałam się doczekać przyjazdu do naszego nowego pałacu, który został specjalnie dla nas zbudowany.
-I jak się czujesz żono wielkiego wezyra?-zapytała się Kösem.
-Chyba wspaniale-odpowiedziałam.
-Chyba?
-Na pewno wspaniale-przyznaję.
-A jak nazwaliście wasz pałac?
-Pałac Szczęścia.
-Pięknie... Idź już do swojego męża. Na pewno na Ciebie czeka.
-Na razie rozmawia z sułtanem.
-Moja starsza siostrzyczka-powiedział Ahmed i przytula mnie.-Mam do Ciebie od dziś mówić Wielka Wezyrka Firuze Pasza?
-Ahmed-powiedziałam rozbawiona.-Ty nigdy nie przestaniesz żartować.
-A jak mam przestać skoro mam dwie piękne dziewczyny obok siebie?-pyta się Ahmed i przytula nad obie.
-Pójdę już do męża.
Kiedy odwróciłam się, zobaczyłam jak Ahmed pocałował Kösem w policzek, a ona uśmiechnęła się do niego. Boże spraw, aby oni byli szczęśliwi.
-Sułtanko Firuze-podszedł do mnie Mehmet Pasza.
-Mehmecie, mów do mnie Firuze.
-Jak sobie życzysz kochanie. Czy mogę najpiękniejszą kobietę poprosić do tańca?
-Tak.
Nasze wesele skończyło się o dwudziestej.
-Firuze-zaczął Ahmed.-Życzę powodzenia. Chcę, abyś zawsze była taka uśmiechnięta jak dzisiaj.
-Będę-spojrzałam się uśmiechnięta na męża.-Przy Mehmecie zawsze.
-Firuze, odwiedzaj też ten pałac. Wiedz, że dla Ciebie on zawsze będzie stał otwarty-powiedziała Kösem.
-Będę o tym pamiętać-przytulam się do Kösem.-Jak przyjadę chcę znać waszą datę ślubu-szepnęłam do Kösem.
-Firuze-powiedziała, udając złość, Kösem.
-Córeczko życzę szczęścia. Mam nadzieję, że Mehmet Pasza zaopiekuje się tobą-oznajmił sułtan.
-Nie martw się panie-zapewnił Mehmet Pasza.-Będę ją szanować do końca swojego życia. Takiej piękności nikt nigdzie nie znajdzie.
-Oby tak się stało-powiedział sułtan.
Pomachałam mojej rodzinie po raz ostatni i odjechaliśmy.
-Firuze...-zaczął Mehmet Pasza.
-Mehmecie, coś się stało?
-Kocham Cię.
-Też Cię kocham-powiedziałam i wtulam się w jego ramiona.
Kiedy wstałam, Mehmet Pasza jeszcze spał. Spojrzałam w okno. Było już rano.
-Żono.
-Mężu.
-Jesteś taka piękna.
-A ty taki przystojny-.
-Jesteś moim najpiękniejszym darem od Boga.
-Mehmet-uśmiechnęłam się.-Zejdziemy na dół?
-Pewnie.
-W naszym pałacu będzie samo szczęście.
-Na pewno-oznajmił Mehmet.

______________________________________
Cześć! Życzę Wam wszystkim spokojnych i słonecznych wakacji!❤❤❤🌞🌞🌞

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro