-14-

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Szybko dojechaliśmy do Domu Ekipy. Kamil zaparkował opla i skierowaliśmy się w stronę wejścia. Zostawiliśmy kurtki oraz buty i udaliśmy się do salonu. Tam czekała już cała ekipa. Wszyscy siedzieli na kanapie za wyjątkiem Karola i Łukasza. Usiedliśmy razem z Kamilem na kanapie i po chwili zaczął mówić Karol:

-Słuchajcie, wiecie doskonale, że od dłuższego czasu planowaliśmy wspólny wyjazd do Los Angeles. Miało się to odbyć po zakończeniu daily, aby na spokojnie móc się wyczillować i rozpocząć sezon drugi.

-Wiecie też z jakimi kosztami wiąże się taki wyjazd - dodał Łukasz

-Tak... - kontynuował Karol - odezwał się do nas sponsor. Sfinansują nam połowę wyjazdu pod warunkiem, że polecimy w tą sobotę.

W tym momencie zamilkł. Dla nikogo nie była to łatwa sytuacja. Każdy miał swoje plany na ten czas, swoje kanały, a z pewnością robienie filmów daily w Stanach nie będzie łatwe. Niestety konieczność szybkiego podjęcia decyzji nie pomagała.

-Wiem, że nie jest to łatwe, ale jeśli się zdecydujemy to musimy tam pojechać wszyscy - powiedział Karol

-Ja mogę jechać w ciemno - zaśmiał się Patec

-Ja w sumie też - dodał Tromba

Reszta jednak nie była w stanie podjąć decyzji od tak. Karol liczył jednak, że wszyscy się zdecydują, zwłaszcza, że zdążył już zapytać o wyjazd wszystkich operatorów i montażystów. Wszyscy się zgodzili.

Karol powiedział też, że jutro wieczorem kolejne takie spotkanie, na którym zapadnie ostateczna decyzja. Póki co mieliśmy czas na przemyślenia. Wszyscy rozeszli się do swoich pokojów. Nawet Weronika, która miała nagrywać dzisiaj odcinek zrezygnowała z tego. Sprawa była poważna. Każdy wiedział, że taka szansa może się już nie powtórzyć, a dofinansowanie połowy wyjazdu daje ogromne możliwości.

Gdy weszliśmy z Kamilem do jego pokoju od razu położyliśmy się na łóżku i zaczęliśmy wpatrywać w sufit. To był czas na przemyślenia. W milczeniu. Gdyby nie fakt, że jestem bardzo przywiązana do swojej rodziny to moja decyzja zapadłaby już dawno. Jednak świadomość, że nie będę widziała rodziców przez długi czas męczyła mnie.

-Ja chyba mogę jechać - powiedział Kamil przerywając ciszę

-Ja nie wiem - odparłam

-No zgódź się. Wiesz, że bez Ciebie nie pojedziemy.

-To nie jest takie łatwe - odparłam smutno

-Wiem, ale naprawdę warto jechać. To jest niesamowita szansa dla nas wszystkich. Nie będziesz żałowała, zobaczysz - powiedział słodko Kamil i mnie pocałował

-Dobra... -zaczęłam mówić - jeśli wszyscy się zgodzą to ja też pojadę

-No i to rozumiem - powiedział Kamil

Potem zaczęliśmy oglądać film. Nawet nie zauważyłam kiedy usnęłam. Obudziłam się dopiero rano, a o dziwo Kamila już nie było w pokoju. To dziwne, gdyż zwykle to on lubi sobie dłużej pospać.

Dzień minął bardzo szybko i przyjemnie, ponieważ nagrywane było chyba z 6 filmów. Byliśmy też na wspólnym obiedzie w naszej ulubionej restauracji. O godzinie 19 wszyscy zaczynali się zbierać w Domu Ekipy na wspólną rozmowę. Przyjechali wszyscy operatorzy, montażyści i asystenci. Łącznie 22 osoby.

-Niech każdy kto może jechać podniesie rękę - powiedział Karol. Wszyscy po kolei zaczynali podnosić ręce, a ja czekałam i patrzyłam czy wszyscy wykonają ten gest. Jak się okazało, każdy podniósł swoją rękę więc i ja to uczyniłam.

-Moi drodzy - zaczął Łukasz - lecimy do Los Angeles!...


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro