-2-

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Obudziłam się dość wcześnie. Poszłam do kuchni by zrobić śniadanie dla mnie i Moniki. Zrobiłam przepyszną jajecznicę z kurkami. Po zjedzeniu poszłam do pokoju i zaczęłam przeglądać swoje social media. Zauważyłam, że na stronę Go Jump'u na Facebooku wstawione zostało zdjęcie z wczorajszego treningu. Co gorsze.. nawet na tym zdjęciu Krzychu patrzył się na mnie.  Cała ta sprawa nie dawała mi spokoju.

Również gdy szłam na autobus, którym miałam dojechać na uczelnię, miałam w głowie obraz bruneta. Nie powiem, był całkiem przystojny i dobrze ubrany. Zaczęłam sobie wyobrażać jak mogłoby wyglądać nasze wspólne życie...Nie stop... Wiktoria ogarnij się, nie mógł Ci się spodobać chłopak, z którym nawet nie gadałaś.

Wróciłam do rzeczywistości i zorientowałam się, że jestem w całkiem innej okolicy Krakowa niż powinnam się znaleźć. Cholera. Musiałam wsiąść do złego autobusu.

Wysiadłam na najbliższym przystanku. Kliny Borkowskie - o nie, to samo południe Krakowa. A moja uczelnia jest w centrum. Jak mogłam się tak zamyślić. Chciałam zadzwonić po taksówkę, ale zorientowałam się, że padła mi bateria w telefonie. Myślałam, że nie da się mieć większego pecha, ale jednak się myliłam...

Szłam ulicą w kierunku centrum, gdy nagle z za zakrętu wyjechał samochód. Na jego dachu przyklejona była miednica, z której wylała się woda i spadła prosto na mnie.


Byłam cała przemoczona. Samochód szybko się zatrzymał i wyszedł z niego jakiś chłopak. Tylko nie to - pomyślałam - przecież to Krzychu, ten z trampolin.

-Jezu, przepraszam Cię bardzo, ale nie sądziłem, że ktokolwiek będzie tędy szedł - powiedział brunet

-Życie jednak potrafi zaskakiwać - odparłam

-Chwileczkę . Skądś Cię kojarzę. - powiedział - Byłaś wczoraj na trampolinach?

-Taaak - odpowiedziałam zniesmaczona. Liczyłam, że mnie nie rozpozna.

-Bardzo dobrze Ci wczoraj szło. A tak w ogóle to jestem Kamil.

-A nie Krzychu?

-Yyy, na imię mam Kamil, ale znajomi mówią na mnie Krzychu.

-Spoko. Ja jestem Wiktoria.

-Miło mi Cię poznać. Jeszcze raz przepraszam za tą wodę. Gdzie mieszkasz? Podwieźć Cię do domu, żebyś się przebrała?

-W sumie możesz, ale mieszkam na drugim końcu Krakowa.

-To co robisz tutaj?

-Pomyliłam autobusy i przez przypadek się tu znalazłam.

-Rozumiem - powiedział Kamil i zaczął iść w stronę auta.

Całą drogę rozmawialiśmy o naszych zainteresowaniach. Okazało się, że mamy całkiem sporo wspólnego, bo oprócz trampolin oboje lubimy oglądać seriale i jeździć na desce. Mimo korków droga minęła mi bardzo szybko i przyjemnie. Kamil wydawał się niezwykle interesującym człowiekiem. A do tego miał taki piękny uśmiech.

-To tutaj - powiedziałam wskazując na blok, w którym mieszkam.

Kamil zaparkował samochód pod sklepem, który znajduje się tuż obok.

-Jeszcze raz Cię bardzo bardzo przepraszam. Nawet nie wiesz jak mi głupio - powiedział chłopak

-Aj, daj już spokój. Dzięki za podwózkę - odparłam

-Słuchaj, dałabyś się wyciągnąć wieczorem na jakiś spacer? - zapytał 

-Chętnie

-Cieszę się - uśmiechnął się - będę o 19 tutaj czekał, dobra?

-Okej - odpowiedziałam i skierowałam się w stronę mojej klatki.

Byłam naprawdę szczęśliwa, ale nie chciałam pokazać tego przed Kamilem. Chyba zaczyna mi się podobać.

-------------------------------------------------------------------------------

Jak się podoba? Dajcie znać co myślicie! ~Chwastiii

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro