35. Pomogę Ci, we wszystkim

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov Hanka
Obudził mnie trzask wywołany przez gwałtowne otworzenie drzwi. Sprawcą tego całego zamieszania był nie kto inny jak mój brat, całe szczęście, że byliśmy przykryci kołdrą, bo gdyby było inaczej zacząłby krzyczeć na nas tak, że słyszałoby to całe LA. Niby jestem dorosła i on o tym doskolane wie, ale i tak traktuje mnie jak 15-latkę. Nie lubię tego, ale już zdążyłam się przyzwyczaić, Kamil taki jest i już. Przynajmniej wiem, że mam w nim oparcie w każdej sytuacji, zawsze mi pomoże, jak starszy brat.

-Wstawać śpiochy!-krzyknął-już 15.
-Nie chce, zmęczona jestem-wymarotałam.
-Kurwa wstawaj, bo Cię do basenu wrzucę.
-Bez gróźb karalnych poproszę.
-Hanka, weź się ogarnij, bo na niego to za późno.
-Pamiętaj, że on będzie twoim szwagrem debilu.
-Niestety wiem...
-Ja mogę obrażać Odę, bo to wredna suka, ale od Kuby się odpieprz.
-Ej, chcesz serio wylądować w basenie?
-Nie.
-To rusz te tłuste dupsko.
-Pierdol się, debilu!-krzyknęłam, gdy Kamil wychodził.

Ospale wstałam z łóżka. W momencie, gdy moje ciało nie znajdowało się już pod ciepłą kołdrą poczułam chłód, więc szybko złapałam za dresy Kuby oraz jakąś bieliznę i pobiegłam do łazienki, aby jak najszybciej założyć te ciepłe ubrania. Właśnie zaciągałam spodnie ma siebie, gdy zauważyłam, że siniak na moim lewym boku zrobił się bardziej fioletowy i lekko większy. Oglądałam go przez chwilę, ale stwierdziłam, że nie ma to większego sensu i zaprzestałam czynności. Dokończyłam ubieranie się po czym cicho wdrapałam się na łóżko i jednym, zamaszystym ruchem strąciłam pateca z łóżka. Zaśmiałam się, gdy chłopak zaczął przeklinać, ale szybko przestał i pociągnął mnie do niego, na podłogę. Uderzyłam go lekko w bark, odwróciłam się w przeciwną stronę i udawałam, że jestem obrażona. Nie trwało to długo, bo chłopak zaczął mnie łaskotać, a ja jako, że mam ogromne łaskotki od zawsze, nie mogłam powstrzymać śmiechu.

-Skończ już-powiedziałam pomiędzy śmiechem, a łapaniem oddechu, którego mi już brakowało.
-A co jeśli nie skończę?-droczył się.
-To się uduszę-powiedziałam łapiąc oddech.
-To przestanę, ale za całusa-odwróciłam się w jego stronę i połączyłam nasze usta w czułym pocałunku.
-Ubieraj się-odezwałam się wstając.
-Nie chce mi się.
-Chuj mnie to obchodzi.
-Niegrzeczna z ciebie dziewczynka.
-Nie jestem ani niegrzeczna ani dziewczynka, jestem bardzo grzeczną kobietą.
-No dobrze, przepraszam panią-uniósł ręce w geście obronnym.
-Kamil coś chciał od Ciebie chyba-powiedziałam rzucając chłopakowi dresy.
-Spoko.
-No. To fajnie-powiedziałam i udałam się w stronę drzwi.
-Gdzie idziesz?-zapytał obierając spodnie.
-Pogodzić się z Odą-wyszłam z pokoju. Natychmiast podeszłam do drzwi obok naszych i zapukałam.

-Jeśli do Krzycha to jest na dole chyba!-krzyknęła dziewczyna.
-Ja do Ciebie-powiedziałam niepewnie.
-Co?
-Możemy pogadać?-spytałam.
-Tak, drzwi są otwarte-ostrożnie weszłam do pokoju i usiadłam obok dziewczyny.
-Nie powinnam na Ciebie wtedy nakrzyczeć-zaczęłam-przepraszam.
-Nie przepraszaj, to moja wina-popatrzyła na mnie oczami pełnymi łez.
-Nie obwiniaj się, wina też leży po mojej stronie. Mogłam powiedzieć, a nie krzyczeć.
-Nie okłamuj nikogo, to wszytko przeze mnie. Chcę to zostawić, raz na zawsze. Pomożesz mi?-zapytała z nadzieją w oczach.
-Jeśli mi wybaczysz.
-To ty mi powinnaś wybaczyć, nie ja tobie. Ty nic nie zrobiłaś.
-No właśnie, nic. Za późno zauważyłam co się z Tobą dzieje. Gdybym zobaczyła to wcześniej nie byłoby tych kłótni.
-Hania... Proszę Cię, nie obwiniaj się.
-Nie będę, jeśli ty nie będziesz.
-Nie będę-lekko uśmiechnęła się, ja zrobiłam to samo.
-Pomogę Ci, we wszystkim.
-Dziękuję-szepnęła po czym przytuliłyśmy się.

-A myślałam, że już nigdy tego nie zobaczę-powiedziała Marcysia stojąc w drzwiach, a my się zaśmiałyśmy.
-No widzisz-zaśmiała się Oda.
-To ja nie będę Ci prawić więcej wywodów, to zadanie powierzam Hance-wszystkie się zaśmiałyśmy po czym dziewczyna wyszła z pokoju.
-Oglądamy Pottera?-spytałam.
-No ba-dziewczyna szybko włączyła film, który znałyśmy już na pamięć, ale i tak bardzo często go oglądałyśmy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~

-A kogo ja tu widzę?-zapytał dosyć głośno Kamil budząc mnie i Odę przy tym.
-Zatkaj mordę przydupasie-rzuciłam i przydusiłam poduszkę do głowy.
-Też Cię kocham siostro.
-Daj se siana.
-Pogodziłyście się?
-A nie widać? Daj się człowiekowi wyspać.
-Śpioch jeden.
-Pierdol się.
-Uważaj na słowa.
-No dobra. Nie wiem czy w jakimś konflikcie zbrojnym jesteście, ale jeśli tak to jutro tego konfliktu ma nie być, najpóźniej.
-Eh...
-Proszę...-zaczęła Oda.
-Ja sobie pójdę, wytłumaczcie to sobie-wzięłam swoją poduszkę i wyszłam z pokoju, skierowałam się w stronę mojego, ciepłego łóżeczka, rzuciłam się na nie.
-Ała!-krzyknął patecki, gdy wpadłam na niego.
-Ups.
-Złaź ze mnie.
-Nie. Jesteś wygodną poduszką.
-Ale Hania.
-Żadnych ale, ja idę spać-chłopak chciał mnie zepchnąć, ale nie udało mu się to, trzymałam się go jak rzep psiego ogona, po chwili zrezygnował z prób zepchnięcia mnie i oboje zasnęliśmy.

Hej! Po małej przerwie wczoraj w końcu napisałam rozdział i dlatego ten się pojawia. Narazie te rozdziały są dłuższe, ale później już takie nie będą, po prostu lepiej pisze mi się trochę krótsze niż na przykład takie jak ten. Zwyczajnie męczy mnie pisanie długich rozdziałów. Nie bądźcie źli. Zapraszam też do rozdziału w mojej drugiej książce!
Miłego dnia/dobrej nocki💕
Bay, bay!🖐🏻

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro