Rozdzial 8

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

[...] - Nie... Nie kocham jej... Mam problemy finansowe przez co muszę z nią być, jest bogata... Nasz syn to tylko przykrywka, jest wykupionym małym agentem który ma śledzić poczynania pewnej pary, a jako ze akurat potrzebowaliśmy udawanego syna, idealnie się nadal... Od pierwszego wejrzenia cie pokochałem Jasiu... Nie wyobrażam sobie dnia bez ciebie, a co dopiero całego życia... Zostaniesz ze mną już na zawsze? - Jego słowa po prostu mnie zszokowały... Czy on naprawdę czuje to samo co ja?
- T-tak, chce być z tobą Tomku, kocham cie ponad wszystko... - Odpowiedziałem po czym Tomek połączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Nasze języki wzajemnie badały podniebienia. Tomek popchnął mnie do składzika woźnego i zaczął mnie rozbierać, a potem siebie.

- Ohh...
- Janek, słuchasz mnie? - Usłyszałem głos Tomka, po czym otworzyłem oczy. Nie byliśmy w składziku woźnego, ani nie byliśmy nadzy... Czy to moja wyobraźnia...?
- Przepraszam, zamyślałem się... Co pan mówił?
- Pytałem się dlaczego zadajesz mi takie pytanie?
- Um, nie wiem. Tak jakoś, z ciekawości. To jak?
- Moja zona... Jest moim oczkiem w głowie tak jak mój syn... Chyba nie wyobrażam sobie życia bez nich u boku. Kocham ja ponad życie, jeśli coś by jej się stało, lub ktoś by ją zranił... Nie wybaczyłbym sobie tego, bo to jedyna osoba która mnie zdołała pokochać mimo moich wad. No dobra, już leć na lekcje bo zagadaliśmy się. Jak coś to powiedz że ze mną rozmawiałeś a ja to potwierdzę. Do zobaczenia jutro. - Uśmiechnął się do mnie po czym odszedł.
- Tak, do zobaczenia... - Powiedziałem smutnym głosem.
Czego ja oczekiwałem? Ze powie nie? Nie kocham jej? Marze by cie pocałować... Jestem debilem...

*Parę tygodni później*

Spędzałem z Tomkiem każdą długą przerwę i starałem się być jak najlepszy na lekcjach by choć raz na mnie spojrzał. Zdarzało się to coraz częściej, co bardzo mnie cieszyło. Jest wtorek, została tylko matematyka i fizyka.

*TOMEK'S POV*

Wszedłem zdenerwowany do pokoju nauczycielskiego po długiej przerwie, którą ponownie musiałem spędzić z Jankiem. Liczyłem ze zastane tam Piotra i się nie myliłem, siedział na swoim krześle pisząc coś w laptopie. Na szczęście nikogo więcej tam nie było.
- Cześć Tomek, jak tam? Wyglądasz na spiętego. Co jest? - Zapytał od razu mój przyjaciel. Znalem go od 3 klasy podstawówki, byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, a los się uśmiechnął i jesteśmy w jednej pracy.
- Chciałem z tobą porozmawiać o jednym twoim uczniu. - Odpowiedziałem lekko się rozluźniając.
- Kasprzyk? - Zaśmiał się.
- Pudło. - Odpowiedziałem po czym szybko dodałem. - Dąbrowski...
- Janek? Co z nim? - Zapytam popijając kawę.
- Trochę mnie martwi jego zachowanie.
- Co masz na myśli?
- Bo ja... Czuje się przy nim trochę nie komfortowo. Wygląda jakby się zakochał we mnie, a ostatnio jak siedzieli na komputerach to kazałem im pozmieniać czcionki i podałem im przykłady co maja napisać, oczywiście mogli to zmienić i pisałem to wyłącznie dla śmiechu. Wiec napisałem se Pan Działowy jest boski, mądry, przystojny i takie tam. Przechodząc po pokoju zauważyłem ze wszyscy zmienili tekst tylko nie Janek, który na dodatek się zgłosił i poprosił o pomoc. Podszedłem do.niego a on powiedział ze chciałby zmienić tapetę, ale wyskakuje błąd. Spojrzałem na obraz który chciał mieć na tapecie i pisało Pan Działowy obok tego serduszka namalowane i numer jeden. Trochę się martwię ze...
- Hmm... - Przerwał mi - Trochę to dziwne, nigdy z Jankiem nie mieliśmy żadnych problemow, a teraz mówisz mi takie coś...
- Martwię się jeszcze, bo mówił ze ma problemy z ojcem. Boi się go i takie tam. Mógłbyś z nim pogadać o tych rzeczach?
- Jasne, zobaczę co da się zrobić. - Uśmiechnął się, co odwzajemniłem i usiadłem obok przyjaciela popijając kawę.

* Następny Dzień*

*JAN'S POV*

Obudziłem się rano będąc szczęśliwy ze mam fotografie pierwsza. Ubrałem się i wyszedłem do szkoły. Wszedłem do budynku i od razu podszedłem do moich przyjaciół. 
- Siemka, co tam? - Zapytałem widząc  zmartwione miny przyjaciół.
- Skowyrski tu był, pytał się o ciebie. Mówił ze jak się pojawisz masz pójść do jego gabinetu, bo chce z tobą porozmawiać... - Odpowiedział Rafał. Byłem lekko zdziwiony, nigdy nie chciał ze mną rozmawiać, a teraz nagle coś się stało? Dziwne...
- dobra życzcie mi powodzenia! - Krzykaczem oddalając się od przyjaciół. Zapukałem do drzwi na których Widniał napis P. Skowyrski, po kilku sekundach usłyszałem "Proszę."
Wszedłem powoli do gabinetu zamykając za sobą drzwi.
- Usiądź Jasiu. - Powiedział spokojnym głosem. Zrobiłem tak jak powiedzial i już po chwili siedziałem naprzeciwko niego. - Wiesz dlaczego cie tu zawołałem? - Zapytał. tak oczywiście! Jestem święty Franciszek i wiem wszystko, jasne kuźwa ze nie wiem dlaczego...
- Ym, nie? - Odpowiedziałem nie pewny swojej odpowiedzi. Wzdychnął cicho i zaczął mówić.
- Wczoraj przyszedł do mnie Pan Działowy...

~*~*~*~*~*~

DUMDUMUM! *niby* Polsat powraca.
Mam nadzieje ze rozdział wam się spodobał ^^

Trochę pomieszałam, ale miejmy nadzieje że niedługo to naprawię xD

Pamiętaj! Czytasz = Gwiazdka + Komentarz = Motywacja dla mnie!
Widzimy się w kolejnym, w którym Janek może trochę zmienić swoje nastawienie do Tomka (͡° ͜ʖ ͡°)
Do zobaczenia Kochani!

PS. Wybaczcie za wszelkie błędy ale wstawiam rozdział na szybko poprawiając błędy na kompie bo jadę na miasto, a chciałam jak najszybciej wrzucić wam rozdział <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro