Rozdział 12

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

[*] - C-co? Miłość twojego życia? Kto taki? - Zapytał zdenerwowany Ted. Poszedłem do kuchni po szklanki na picie jednak wolałem słuchać ich rozmowy

- Mila Dąbrowska... Kochałem ją prze tyle lat...

- A-a co z Karoliną? Mówiłeś że kochasz ją ponad życie...

- Oh, Ted... Gdybyś ty wiedział ile kobiet ja kocham ponad życie, to do moich 40 urodzin bym wymieniał. - Zaśmiał się. Co za dupek... Znaczy, sam chciałem ich rozdzielić... Ale to nie to samo! Muszę coś wymyślić.

- O, hej mamo. - Powiedziałem nieco głośniej by oboje mogli usłyszeć. Zauważyłem że oboje stanęli przy drzwiach o kuchni. - Ym, tak. Teeed! - Krzyknąłem. - Mama chce z tobą rozmawiać o waszej wycieczce. - Wymyśliłem. Ted wszedł do kuchni ze zdziwioną miną zostawiając drzwi uchylone tak jak wcześniej. - Udawaj że z nią gadasz, mów że ją kochasz czy coś. - Szepnąłem mu.

- Ym, tak cześć Mila. Jak się czujesz? Aaa, to dobrze, a kiedy wracasz do mnie? Bardzo tęsknię. Ah, ty też, heh to super. A jak z naszym wyjazdem? Musimy uczcić naszą ym... drugą rocznice prawda? - Puknąłem sobie kilka razy w czoło pokazując mu że jest idiotą a on tylko wzruszył ramionami i zrobił minę w stylu "a co miałem niby powiedzieć mały kurwiu?". - Jasne, są, masaże, wspólne kąpiele, wszystko. Tak jasne, odbiorę cię. Kocham cię. Nie ja ciebie mocniej. Nie ja ciebie mocniej. ie, ty się rozłącz. Ty się rozłącz. No dobrze, bo Janek tu jest. Do zobaczenia słońce, kocham cię, pa. - Zakończył "rozmowę", po czym podał mi telefon i wyszedł z pomieszczenia. Tomek siedział na kanapie ze spuszczoną głową.

- No dobra, słuchaj chyba muszę wyjść na chwilę, najwyżej pogadamy innym razem. - Powiedział Ted podając rękę wstającemu Tomkowi.

- Jane spoko, do potem. - Odpowiedział po czym wyszedł.

*TOMEK'S POV*

Wyszedłem z domu Teda. Byłem zrozpaczony, sądziłem że Mila i ja znów będziemy przyjaciółmi... Może czymś więcej... Mam żonę, ale Mila, ona jest taka śliczna, mądra... Perfekcyjna, gdyby nie Adam już dawno bylibyśmy razem... Wracałem powolnym krokiem do domu, był zachód słońca.

Wszedłem do domu zdjąłem buty i usłyszałem śmiechy dochodzące z kuchni. "Pewnie siostra Karoliny przyszła" pomyślałem, jednak po chwili zrozumiałem że to nie była siostra Karoliny ani żadna jej koleżanka. W kuchni siedział lekko umięśniony mężczyzna, chociaż wyglądał jeszcze na chłopca który ma 17 lat, z ciemno brązowymi włosami i ciemnymi oczami. Był tak niesamowicie seksowny że... Zaraz chwila, o czym ja myślę...

- Cześć, wróciłem. - Powiedziałem nie pewnie.

- O cześć Tomek. - Już nie kochanie? - Poznaj Zacka, mojego dawnego przyjaciela ze studiów.

- Emm, tak tak, ymm, miło mi. - Powiedział szybko wstając z krzesła i podając mi dłoń którą po chwili uścisnąłem. Dosyć mocny uścisk, trochę nie pewny. Uśmiechnął się a ja t odwzajemniłem.

- Właśnie rozmawialiśmy, chcesz dołączyć? - Zapytała po chwili moja żona.

- Ym, nie dziękuję. - Powiedziałem odrywając swoje oczy od jego osoby gdy usiadł na krześle naprzeciw mojej żony. Ponowili swoją wcześniejszą konwersacje. Boże hai on seksowny. Ta koszulka która lekko opinała jego klatę. Bożee, oszaleję.

Wyszedłem z pomieszczenia i skierowałem się do sypialni i położyłem się na łóżku.

Coś czuję że ten Zack może mieć jakiś wpływ na mój przyszłość. Nie jestem w żadnej książce, co ja gadam...

  ~*~*~*~*~*~   

Okaaay!

Mam nadzieję że ten rozdział wam się spodobał, mimo to że był meeeeega nudny i okropnie trudny, ale trochę ponad 500 słów jest xD

Brak weny :( Wybaczcie, nie mam pojęcia kiedy będzie następny rozdział bo naprawdę nie mam pomysłów jak na razie :(

Aktualnie również piszę scenariusze do filmików na nowy kanał na YT, więc to też mi zajmuje trochę czasu :/

Postaram się wrzucić rozdział, gdy tylko będę mieć czas i wenę.

Pamiętaj! Czytasz = Gwiazdka i Komentarz = Motywacja dla mnie!

Do zobaczenia w kolejnym rozdziale :D


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro