#6

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Obecna! - dziewczyna z fioletowymi końcówkami podniosła rękę ku górze, by ją później opuścić. Przysunęła się do brązowookiego chłopaka o długich włosach by móc mu coś wyszeptać na ucho. Uśmiechnął się pod nosem, również jej szeptając coś.

- Peterson! - krzyknął nauczyciel, uciszając dwójkę uczniów. - Dobrze... Mai Bi-

- Jestem! - przerwała W-F'istowi  o dziecięcych rysach twarzy brązowowłosa, miała bardzo drażniący i infaltywny ton głosu. Na widok piorunującego spojrzeniem nauczyciela klasa buchnęła cichym śmiechem.

Ten tylko parsknął nerwowym chichotem, wracając do listy obecności.

- Kasandra Brook?

- Jestem! - siąsiadka na Fizyce Mai, siedząca tuż przed Rosalie podniosła ręke z lekkim uśmiechem.

- Cake Nita?

- Jestem. - mruknęła dość cicho obojętnym tonem, podnosząc rękę. Zielonooka siedząca przede mną podrapała się z tyłu głowy widząc jego reakcję. Zazdroszczę jej takiego nazwiska, naprawdę.

- Musisz mówić głośniej, Nita! - zwrócił jej uwagę. - Chendler Roxann?

Słysząc to imię wypowiedziane z ust mężczyzny dostałam niekontrolowanych dreszczy. Szturchnęłam przy tym niechcący kolanem osobę obok mnie - była to ta, która rzuciła we mnie koszulką w szatni. Roxann... Wszystkie pary oczu spoczęły na mnie, a ja starałam się ze łzami w oczach opanować dreszcze. Przegryzłam dość mocno wargę tak, że aż poczułam metaliczny posmak krwi. Przestałam się trząść, na całe szczęście.

- Wszystko w pożądku? - zapytał. Spojrzałam na niego niepewnym wzrokiem.

- Ee, tak. - przytaknęłam cicho. Również przytaknął.

- Chendler Roxann i Cruse Betty?

- Obecne! - okrzyknęły w tym samym czasie nastolatki donośnym głosem. Roxxan miała proste, czarnego koloru włosy, i niebieskie oczy, natomiast Cruse-brązowe, falowane z blond odrostami. Jej oczy były tego samego koloru co Chendler.

- Dantfort Patrice? - widziałam, jak szatynka o skośnych brązowych oczach jak u chinki po mojej lewej miała już coś powiedzieć, kiedy nagle pan jej przerwał. - WIEWIÓR SIADAJ NA D*PIE! - krzyknął rozzłoszczony. Typo z niemałą nadwagą, brązowych oczach i szarych oczach, który obecnie stał w grupce chłopaków gadających ze sobą natychmiast usiadł. - Ta dzisiejsza młodzież... - westchnął załamany.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro