#2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Karol, niesamowicie zmęczony podróżą, zaraz po przekroczeniu progu mieszkania padł na kanapę. W porównaniu do zawalonego w ostatniej chwili przed wyjazdem niezapakowanymi rzeczami łóżka, na którego porządkowania nie miał teraz sił ani ochoty, wydawała się ona o wiele atrakcyjniejszym miejscem na drzemkę. Już po chwili zasnął. Nie przeszkodziła mu w tym nawet niewygodna pozycja.

Podczas letargu jednak coś mu się przyśniło. Widział siebie, Tritsusa i kilku swoich przyjaciół. Wszyscy zdawali się być szczęśliwi, uśmiechali się i tylko jego chłopak, stojący sam w kącie, rozsiewał wokół siebie przygnębiającą aurę żałości, której wydawało się, że nikt nie może rozwiać. Dealereq spojrzał na niego ze smutkiem, jednak nie mógł się ruszyć, żeby podejść do niego i zapytać, co się stało. Po chwili jednak Ernest odwrócił się i zaczął iść w stronę przyjaciół. Uśmiechał się, jednak i tak czuć było jego cierpienie. Nie zatrzymał się jednak przy reszcie chłopaków, ale szedł dalej, do Dealera. Zatrzymał się, kiedy ich twarze były już bardzo blisko siebie. Karol czuł jego oddech i patrzył w jego oczy, natomiast gdy ten zaczął je powoli zamykać i delikatnie łapać go w pasie, domyślił się, że chłopak chce go pocałować. Otworzył usta i również opuścił powieki, przygotowując się na to. Gdy ich wargi już praktycznie się dotykały poczuł, że coś odciąga od niego kochanka. Otworzył szybko oczy, chcąc dowiedzieć się, co się stało, ale wtedy to "coś", co zabrało Ernesta było przed nim i go całowało. A raczej nie coś, tylko ktoś...

W tym momencie Karol obudził się. Usłyszał dzwoniący telefon, którego donośny dźwięk go obudził. "Kurde, a miałem zmienić ten wkurzający dzwonek" pomyślał, w tej samej chwili orientując się, że podczas tej szybkiej pobudki spadł z kanapy. Przetarł oczy i wstał, chcąc znaleźć telefon w swojej kurtce. W tej chwili pożałował, że nie spał na łóżku, czując ból pleców spowodowany twardymi sprężynami, które wybijały się w jego tułów przez całą noc. Mimo tego dalej szedł w stronę wieszaka, by odebrać połączenie. Niestety nie zdążył, ale przynajmniej mógł sprawdzić, kto chciał się z nim skontaktować. Przy okazji sprawdził, która godzina - okazało się, że jest już po dziesiątej, co oznaczało, że spał ponad jedenaście godzin. Gdy odblokował telefon, zobaczył, kto do niego dzwonił. Była to ta sama osoba, która skradła jego pocałunek we śnie...

~~~

ELO ELO

Kolejny rozdział będzie najszybciej jutro, a najwolniej za sześć dni. Zależy, czy ktoś będzie chciał

elo znuf

~aŁtoreczka

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro