#38

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

"Jak on mógł myśleć, że chcę go zawstydzić? Hm, no cóż, może to trochę prawda...". Przeszedł przez ulicę. Nie wiedział, dokąd chciał iść, i tak nie znał okolicy tak, żeby wiedzieć, co gdzie jest. Po prostu liczył na to, że oddali się trochę od Karola, którego jak na razie nie potrafił zrozumieć.

Wszędzie byli ludzie, jednak nie rozglądali się na innych. Żyli we własnym świecie. Zapatrzeni w komórki, słuchający muzyki, lub po prostu idący przed siebie, półżywo, jak zombie. Bez uśmiechu, smutku, obojętni. A więc tak wygląda życie w "wielkim mieście"?

Przypomniał sobie słowa Karola: "Jesteś wartością samą w sobie". Chociaż nie bardzo potrafił ich wytłumaczyć, głęboko w sercu zrozumiał sens. Zrobiło mu się cieplutko w środku. Czemu on jest taki... Miły? Czemu robi tak, jak robi? Nie umiał odpowiedzieć sobie na te pytania.

Minął jakieś studio tatuażu. "Chyba Sheo zrobił sobie tatuaż... Może ja też sobie zrobię?" przemknęło mu przez myśl, ale przecież nie miał jeszcze osiemnastu lat, musiałby przyjść z mamą. W sumie i tak nie wiedział, co mógłby sobie wytatuować... Coś symbolicznego, minimalistycznego... Coś, czego sens mógłby dostrzec tylko on...

Czyżby natknął się na ślepy zaułek? Nie, ale dopiero po chwili zauważył wąską uliczkę prowadzącą dalej. Przez chwilę zastanowił się, czy w takim miejscu nikt go nie napadnie, i po przemyśleniach uznał, że to całkiem możliwe, więc cofnął się. Zamiast jednak wrócić do domu Dealera, skręcił w prawo, w stronę ronda. Przeszedł wkoło niego i... niemożliwe! Znowu był na ulicy Karola.

"Ech, w sumie, to nie masz się za co na mnie gniewać, wiesz? Tak właściwie to ja też nie mam się za co na ciebie gniewać. To było głupie, tak? Mogę wrócić? No pewnie, że mogę! I wiesz co? Zrobię tak, jak mówiłeś! Zawstydzę cię tak, że DOSŁOWNIE zapadniesz się pod ziemię. Nie ma przebacz." Zaczął iść szybszym krokiem, Z powrotem na osiedle.

~~~

Mam alpake

~aŁtoreczqa

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro