#64

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kiedy Doknes nie miał siły już dłużej płakać, bez większego problemu zasnął. Otworzywszy oczy po śnie, poczuł, jak bolą go powieki. Niechętnie wstał z łóżka, żeby przemyć twarz. Tak jak myślał - miał podpuchnięte, czerwone oczy, włosy odstawały mu z jednej strony - wyglądał, jakby nie spał pół wieku. Po kontakcie z wodą nie było ani trochę lepiej.

"Nie no, Hubert, ogarnij się, przecież słyszałeś miliony historii o tym, jak osoby z amnezją odzyskiwały pamięć". Bez śniadania wyszedł z domu, kierując się w stronę szpitala. Wczoraj było tak słonecznie, a teraz lało jak z cebra. Miał na sobie kurtkę, która nie dawała za dużo ciepła, ale nie wchłaniała kropel spadających z nieba. Gorzej było ze spodniami i butami, które wyraźnie nie były przystosowane do pogody.

Zanim wszedł na salę Karola próbował strząsnąć z siebie nadmiar wody, nie do końca skutecznie, materiał na nogach wciąż był wilgotny. Zrezygnowany odpuścił i przekroczył próg.

Dealer robił coś na telefonie, uśmiechając się. Blondyn niepewnie postawił kilka kroków na przód. Kiedy brunet go zauważył, odłożył urządzenie na bok, a uśmiech zszedł z jego twarzy. Wpatrywał się w Doknesa oczyma pełnymi złości, nic nie mówił. Już po chwili wszedł lekarz, przez co jego oczy nieco złagodniały, jakby nie chciał pokazywać gniewu w obecności medyka.

Doktor Rokosz, bo tak się nazywał, powiedział, że po śpiączce pacjenci często nie mówią, podobnie jak teraz Dealer. Jego mięśnie odzyskały już nieco siły, ale nadal był słaby, będzie poruszał się na wózku inwalidzkim, dopóki w pełni się nie zrehabilituje. Nie wspomniał nic o zanikach pamięci.

Doknes odetchnął z ulgą, myśląc: "Czyli po prostu nie mówi? No to spoko!", chociaż trochę dodając sobie otuchy. Nie do końca wiedział, czy uda mi się przywrócić Karolowi utracone zdolności, ale "Jakoś to będzie", co ciągle sobie powtarzał patrząc na chłopaka.

~~~

Wrocilam wiec rozdzialy rowniez

~aŁtoreczqa

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro