*9*

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Sasuke.pov
A na moje nieszczęście zaczęło się ściemniać... Może to i dziwne, ale nie przeraziło mnie to ani nie wywarło na mnie żadnych emocji. Chciałem po prostu jak najszybciej to zakończyć.
-To co teraz? Pokażesz się wreszcie?
-Aż tak ci spieszno?
-A żebyś wiedział, chcę wiedzieć do kogo...
-Się przytulałeś na motocyklu? -przerwał mi szybko śmiejąc się ze mnie. Prychnąłem tylko w odpowiedzi pod nosem po czym stanąłem bardzo blisko chłopaka, niektórzy nawet powiedzieliby, że zbyt blisko. Ściągnąłem mu maskę szybkim gestem ręki tak, by nie zdążył zareagować. Na mojej twarzy wymalowało się zdziwienie, gdy zobaczyłem Uzumakiego, ale jednocześnie cieszyłem się po części z niewiadomych przyczyn z jego towarzystwa. Może po prostu brakowało mi odskoczni od życia..? Miejsca gdzie nie mają znaczenia wczorajsze łzy..? Nie ważne...

Naruto.pov

Chłopak zdjął mi maskę tak szybko, że nie zdążyłem zareagować , więc pozostało mi tylko oglądanie jego reakcji. Na jego twarzy wyraźnie widziałem zamyślenie. Myślałem, że nic nie powie, więc otwarzyłem już usta, by się odezwać, ale on mnie uprzedził.
-Dlaczego?
-Dlaczego co?- zapytałem nieco zdezorientowany
-Dlaczego nie możesz się po prostu ode mnie odczepić?!- zapytał zirytowany.
Ah, ten Uchiha i jego humorki-pomyślałem i mimowolnie się uśmiechnąłem.
-Nie mogę zostawić przyjaciela samego.
-To gdzie on jest? Jakoś go nie widzę.
-A podobno to ty jesteś ten bystry i mądry, a ja jestem młotkiem- zmrużyłem oczy
-Bo to prawda- Sasuke uśmiechnął się przez chwilę, ale to był dosłownie ułamek sekundy, bo po tym pokazała mi się jego klasyczna, obojętna mina.
-To nie prawda draniu! Nie zauważyłeś mojego najlepszego przyjaciela!- wrzasnąłem.
-No to gdzie on niby jest ? Nie mam ochoty na dziecinne przepychanki młotku.
-Coś ty powiedział?! Nie jestem dziecinny!
-Nie dość, że głupi to głuchy jeszcze
-Sam jest głuchy! Iiiiii.... I głupi!- odpowiedziałem, a tamten tylko pokręcił głową.
-Więc ? Gdzie ten twój "przyjaciel"?- dał akcent i zrobił króliczki w powietrzu przy słowie przyjaciel.
-Spójrz na siebie...głupku- ostatnie słowo burknąłem pod nosem.
-Jak ty mnie nazwałeś młotku?!- jak widać na moje nieszczęście usłyszał to.
-Emmm... Nazwałem cię głupim..?
-I się jeszcze do tego przyznaje! Nosz ja nie mogę... Nie wytrzymam z nim.
-Nie przesadzaj
-Dlaczego właściwie stoimy w środku lasu w nocy i marzniemy? I o co ci chodziło z tym przyjacielem? Że niby ja..? Znamy się jeden dzień.
-Chciałem na spokojnie z tobą porozmawiać, a jeśli marźniesz to chodź. Niedaleko jest mój domek letniskowy. Tam możemy posiedzieć. A sprawie przyjaciela to tak. Ty nim jesteś, ale wytłumaczę ci wszystko, gdy już będziemy w domku.
-Niech ci będzie... Już nawet zaczynam sobie wyobrażać jak bardzo pokręcone to jest.- odpowiedział, a ja chwyciłem go za dłoń i zacząłem prowadzić go w stronę jednej z moich posiadłości. Niestety wredny Uchiha wyrwał swoją dłoń już po sekundzie i zaczął iść obok mnie. Westchnąłem tylko na to i zacząłem iść szybciej, bo chmury zaczęły dawać znać, że za jakieś 15-20minut zacznie padać, a ja chciałem zdążyć z nim pogadać za nim to się zacznie. Po około 2 minutach byliśmy naprzeciw celu. Wyjąłem klucze z kieszeni kurtki i otworzyłem nimi drzwi. Dałem mu znak, by wszedł pierwszy do środka i przepuściłem go, bo w końcu to ja byłem swego rodzaju gospodarzem.

Sasuke.pov

Weszłem pierwszy do środka i zacząłem od razu się rozglądać. Nigdy osobiście nie widziałem takiego syfu. Nawet już w jego pokoju wszystko lepiej się trzymało. Na pułkach niechlujnie były rzucone książki. Po szafkach poupychany był ramen zalewany na gorąco. Dywan był zawinięty. Na różnego rodzaju parapetach i tym podobnych obiektach leżały śmieci w stylu papierowych kubków czy też opakowań po ramenie. A to i tak nie było wszystko... Nie mogłem po prostu na to patrzeć, więc szybko i zwinnie zacząłem odgruzowywać pomieszczenia. Zajęło mi to krótko, ponieważ szybko sprzątam, gdyż moją cechą jest schludność, a Itachi też lubi robić nieziemski syf i pewnie, gdyby tu był to powiedziałby, że domek przed moją interwencją był dziełem sztuki. Westchnąłem tylko na jego wspomnienie i pomyślałem, że pewnie nawet nie zauważył mojego zniknięcia. Z tą myślą obróciłem się w stronę blondyna.
-Więc?
-Ah, no tak...- zaczął bardziej zakręcony niż zazwyczaj, jakby trochę się stresował czy coś w tym rodzaju.- tak na prawdę chciałem poruszyć z tobą temat tego, dlaczego jesteś moim przyjacielem. Bo widzisz... Dzisiejsze spotkanie nie było naszym pierwszym...
-Ale jak to..?- blondyn nie odpowiedział mi tylko wręczył do ręki jakieś dziwną złożoną kartkę papieru. Rozłożyłem ją i okazała się zdjęciem. To było zdjęcie klasowe z mojej 8 klasy. Niestety te czasy nie kojarzyły mi się zbyt dobrze, bo byłem wtedy głupi i zakochany, ale tamta osoba mnie opuściła, po tym jak zakończyliśmy podstawówkę. Wtedy w sumie zdałem sobie sprawę, że on i Naruto mieli tak samo na imię, ale inne nazwiska. Przede mną stał Uzumaki, a ten którego znałem był Namikaze...
-Wiesz już?- zapytał, a ja miałem mętlik w głowie, bo co jeśli się mylę. Jednak spojrzałem jeszcze raz w oczy dwóch Naruto, po czym zdałem sobie sprawę, że to ta sama głębia. Ten sam oceaniczny kolor. Jak mogłem go nie poznać..?! Przytuliłem go mocno jak misia, bo w końcu nie widzieliśmy się 4 lata! Myślałem, że już nigdy go nie zobaczę, a jednak los się o dziwo do mnie uśmiechnął.
-Przepraszam... - wydusił- przepraszam, że wtedy odszedłem bez pożegnania... Po prostu moi rodzice z dnia na dzień stwierdzili, że dobrze byłoby się przeprowadzić, a kiedy o tym się dowiedziałem to pomyślałem, że lepiej będzie jeśli o mnie zapomnisz..- mówił, a w jego oczach zebrały się łzy. Otarłem je.
-Już dobrze.. Rozumiem. Nie musisz płakać. Wybaczam ci, bo się spotkaliśmy po tylu latach...
-Tak sobie teraz myślę.. Jest już noc. Może zostaniesz tu ze mną? Bo nie ma już sensu wracać do domów, a dzięki temu spędzimy ze sobą trochę czasu- powiedział jakby  się stresował.
-W sumie masz rację. Itachi pewnie i tak nie zauważył, że zniknąłem, a rodzice wracają zawsze późno w nocy i nigdy nie sprawdzają czy jestem w domu.
-No to postanowione!- powiedział bardziej radosnym głosem, po czym zaczął grzebać w szafie i wyjął dwie piżamy. Jedna była fioletowa, a druga pomarańczowa. Podał mi tą fioletową.- masz. To dla ciebie- powiedział chłopak i  się uśmiechnął. Po chwili przebraliśmy się w piżamy, a Naruto oczywiście nie mógł sobie odmówić wspólnego zdjęcia.

(Dop aut. Tak kolejny art robiony przeze mnie na komórce)
Słowa:1025
Hej słoneczka! Czy ja przypadkiem was nie rozpieszczam z ilością tych rozdziałów ostatnio heh?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro