Rozdział 19: Kolejne sekrety wyjaśnione

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Gaster?

- Oh, Impact... Jesteś. Coś się wydarzyło? Długo nie rozmawialiśmy... - Gaster popatrzył na niego.

- Długo by opowiadać... - szkielet na moment zawisnął w powietrzu, bawiąc się obrazem swojej podświadomości. - W dużym skrócie... Krótko po tym, jak doszedłem do siebie po ostatniej wizycie tutaj, poszedłem z Toriel, Frisk i Sansem na zakupy, ale napadła na nas jakaś grupa ludzi, którzy chyba chcą pozbyć się potworów. Okazało się, że Sans ma moce, o których nie mieliśmy pojęcia, plus kilkanaście innych rzeczy. Dzień później postanowili zacząć mnie uczyć używania magii, przy czym dotarliśmy do wniosku że srebro w mojej duszy to Magia. Wtedy też pojawił się kwiatonator Flowey mówiąc, że ktoś włamał się do Podziemia. Pobiegliśmy tam i zastaliśmy kogoś, kto ich powstrzymał. Okazało się, że te same dupki próbowały stworzyć coś w rodzaju armii sztucznych ludzi, którym podawali jakąś nową cechę o nazwie Zdolność. Większość zginęła przez eksperyment, a ten co nam wtedy pomógł to jedyny, który przeżył, nazywa się Del-2 i zaproponował nam współpracę, by ich się pozbyć. Nadążasz?

Gaster przez chwilę patrzył na niego bez emocji.

- ... Dobrze, już.

- Zaraz, serio?!

- Nie doceniasz mnie, Impact... Jestem naukowcem z dość bystrym umysłem, przetwarzałem kiedyś znacznie więcej informacji naraz... To wszystko co powiedziałeś to nic. Ale wracając do tematu... To dużo jak na tak krótki okres czasu... Nic dziwnego że nie miałeś czasu.

- Ta... Choć jeśli mam być szczery... jakoś mnie to wszystko specjalnie nie dziwi. Pytanie tylko... czy na pewno możemy mu zaufać.

- A uważasz, że jest godny zaufania? - zapytał Gaster.

Impact przez chwilę się zastanowił.

- Tak... Nie sądzę, by chciał nas wrobić. Czuję, ze naprawdę chce z nami pracować.

- W takim razie masz odpowiedź.

- Ta... I czuję, że nadciąga kolejna fala wspomnień.

- Impact, m-miałam właśnie ci mówić!

- Witaj, Alphys - przywitał się naukowiec.

- No hej... Dobra, zobaczmy co tym razem...

*

Mamo, proszę... On mi coś zrobi, jak mu powiesz...

Skarbie, nie pozwolę mu na to. SEGOE BLACK!!!

Huh...? O co chodzi, Tahoma? Co wy tu robicie?

Możesz mi się wytłumaczyć?!? 

Ale o co ci-

EKSPERYMENTOWAŁEŚ NA NASZYM SYNIE!!! To 9-letnie dziecko, a nie jakiś obiekt badawczy!!!

Co? O czym ty mówisz?!

Powiedział mi prawdę! I powiedział, że groziłeś mu i go biłeś!

Mamo...

Błagam... Nigdy nie zrobiłbym czegoś takiego...! Pewnie zmyśla coś...

Tak?! A te butelki, które znalazłam pod twoim blatem roboczym?! TO TEŻ ZMYŚLAM?!?

Mamo, proszę...

MASZ MI TO NATYCHMIAST WYJAŚNIĆ! Chociaż nie... Zostawiam cię, Segoe! I zabieram nasze dziecko z dala od ciebie!

CO?!? Wiesz co... DOBRA! MAM TO GDZIEŚ!!!

Mamo... Ja... Mam wrażenie że zaraz stanie się coś złego...

<DŹWIĘK ALARMU>

Co to za odgłosy?! GHHHH!!!!

Segoe...?! SEGOE!!!

Mamo, co się dzieje?!

Nie wiem... Ale to miejsce nie jest bezpieczne! Biegni- AAGH!!!

MAMO!!!

*

- Dobra... Cholera, prawie tak samo chore jak ostatnio... - powiedział Impact, gdy skończył oglądać swoje wspomnienie. - Widziałem rodziców... Mama i tata kłócili się... Ona dowiedziała się, co mi robił i chciała go zostawić. I wtedy... Rdzeń się zdestabilizował, a oni... oni... zginęli przez śmiertelne porażenie prądem...

- O mój... Już dobrze... - Gaster objął go. - Spokojnie... To tłumaczy, czemu byłeś taki roztrzęsiony... Każdy by był w tym stanie, gdyby widział śmierć swoich rodziców... A do tego ty byłeś dzieckiem. Miałeś wtedy 9 lat, zgadza się?

- Mhm... To było okropne... Czuję się za nich źle... nawet za ojca, a przecież wiesz, co mi zrobił... Segoe...

- Sekundę - Gaster odsunął szkieleta i spojrzał na niego. - Twój ojciec miał na imię Segoe...?

- Tak... Segoe Black. A moja mama Tahoma... Dlaczego?

Naukowiec odwrócił się.

- Bo pracowałem z nim kiedyś. I nie tylko. Jego żona, Tahoma... była siostrą mojej zmarłej żony, Lucidy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro