/\(¹)/\

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Że co przepraszam?!- warknęłam kończąc drugą kanapkę z talerza.

Streszczając całą sytuację-
Stark wpadł na pomysł by zrobić między wymiarową maszynę podróżniczą, a ściągnięcie mnie do ich świata to był przypadek, który zaszedł podczas piątej próby aktywacji. W trakcie tłumaczenia skończyła mi się kawa i teraz zapluwam się kanapką ze wściekłości.

- Dokładnie to co słyszysz.-  na spokojnie odparł Fury zmęczony brakiem odpowiedzi na jego pytania.- A teraz skoro ty masz swoją odpowiedź pora by dać nam naszą, nie uważasz?

Nie byłam pewna co odpowiedzieć. Jeśli wydam im informację na temat mojego świata, może zrobić się niebezpiecznie. Wiedza jest potęgą, a nie mam zamiaru sprowadzać kataklizmu na mój świat! Nie wiem co mogą zrobić z danymi, którymi chcą bym się podzieliła.

...

Pierdolę to

- Zanim mnie ktoś tutaj zabije, Kapitanie Ameryko, chciałam tylko powiedzieć, że jestem Pana wielką fanką i jest Pan moim ulubionym Avengerem, i że uważam, że Postąpił Pan słusznie, że nie podpisał Pan papierów, które miały was uczynić podlegającymi rządowi- miałam mówić dalej, ale przerwano mi.

- Jakie papiery?

- O szlak. Tego jeszcze nie było? A no jasne, że nie, przecież Kapitan nie ma brody! Co ja sobie myślałam?! Zanim udzielę jakichkolwiek informacji musimy sobie coś ustalić.

Zasada numer jeden: Zero pytań o przyszłość! To by zmieniło ciąg wydarzeń.

Zasada numer dwa: Jak tylko skończymy rozmowę wracam do swojego świata.

- Z tą zasadą będzie problem.- przerwał mi Stark.

- Jaki?- zapytałam marszcząc brwi. Skoro mnie ściągnęli to jakie są przeszkody, by mnie odesłać. W chwili realizacji kolory odpłynęły z mojej twarzy.- Nie mów że...

- Aha, transporter na razie działa tylko w jedną stronę. Dość bystra jesteś jak na swój wiek.- Zauważył Tony.

- Schodzimy ze ścieżki.

Nowa zasada numer dwa: Wracam do mojego świata jak tylko będzie to możliwe.

Zasada numer trzy: Mam być traktowana jako gość, a nie przetrzymywana gdzieś wbrew mojej woli.

- Stawiasz dość sporo żądań jak na kogoś kto nie ma zbyt wysokiej pozycji- Odezwał się Fury niezadowolony z tym jak się rozbiegam.

- Oh, czyżby? Mam informacje, które chcecie posiadać, posiadam pewne atuty, których wy nie. Ja tylko załatwiam sobie komfort pracy.-  wzruszyłam ramionami.

- Jest dość sprytna, mądre posunięcie.- mruknął pod nosem Iron Man.

Niepokoiło mnie to, że przez ten cały czas Kapitan siedział cicho i obserwował wymianę zdań. Postanowiłam jednak się tego nie czepiać.

Zasada czwarta: Na czas pobytu w tym wymiarze chce kontynuować edukację.

Wszyscy popatrzyli się na mnie dziwnie, a ja na nich.

- Nie wiem jaki jest u was czas, ani jak długo będę musiała zostać- wyjaśniłam.

- W porządku, znam takiego dzieciaka, ma na imię Peter, będziesz chodziła do jego liceum. Akurat jesteśmy w środku semestru, jest marzec.- powiedział Tony kręcąc głową zastanawiając się: to nastolatka, czemu nie próbuje uniknąć szkoły?

Zasada piąta: Nie kłamiemy.

- Czyli? Dość to ogólne.- Powiedział Fury przewracając oczami. Oho, chyba działam mu na nerwy.

- Ja nie będę kłamać wam, wy nie będziecie kłamać mnie. Taka zasada wzajemnego zaufania w ramach pytań i odpowiedzi.

- To rozsądna zasada- wtrącił wreszcie Steve- Wcześniej się sobie nie przedstawiliśmy poprawnie, jestem Steve Rogers, znany także jako Kapitan Ameryka, ale to już wiesz...

Zarumieniłam się.

- Tak... Wracając, na czas przebywania w tym świecie, gdzie będę mogła... Uh... Rezydować? Mieszkać?

- U mnie w Stark Tower jest mnóstwo pustych pokoi, jeden z nich może być twój.- wtrącił Tony uśmiechając się do mnie.

To aż nazbyt przypomina sen... Może się uszczypnę? Nie, niech trwa dalej, póki jest spokojnie przynajmniej. O kurka, chce mi się sikać.

- Powiecie mi gdzie jest łazienka?

- A kiedy to ja mogę zadać pytania?- zły warknął Fury

- Jak wrócę z siku.

Dyrektor westchnął głęboko na szarganie jego nerwami.

- Trzecie drzwi po lewej. Masz pięć minut.- powiedział masując sobie czoło dłonią, na jego słowa uśmiechnęłam się i zasalutowałam prostując się na baczność.

- Tak jest, dyrektorze Fury!- i po wykrzyknięciu tego zabrałam wszystkie wcześniej przeniesione ubrania i wyszłam z pomieszczenia.

W sumie nie wiem czego spodziewałam się wychodząc na korytarz, ale miałam nadzieję, że ściany będą w innym kolorze niż szary. Wszystkie drzwi były identyczne, zrobione z metalu. Nie wiedziałabym gdzie jest toaleta, gdyby nie napis WC na drzwiach trzecich po lewej.

Gdy weszłam do środka o dziwo przywitała mnie łazienka jaką często się widuje w centrach handlowych, ale były także prysznice. Kiedy spojrzałam w obszerne lustro wiszące nad umywalkami mało się nie zakrztusiłam.

To musiał być sen!

Kiedy zgubiłam trądzik?

Nie mogłam uwierzyć temu co widzę, moja cera wreszcie była ładna! Zero trądziku, czy choćby śladu po nim. Nie miałam wągrów na twarzy i wreszcie było widać moje piegi, które złapałam od słońca!

Opamiętując się potrząsnęłam głową i weszłam do jednej z kabin toaletowych, gdzie na spokojnie zrobiłam swoje, spuściłam wodę i się przebrałam w przyniesione mi przez agentkę ubranie.

W sumie można mnie byłoby pomylić z jakimś agentem tarczy, ale moje włosy i brzuszek odstawały troszeczkę od typowego agenta. Same ubrania były na mnie trochę za duże i wisiały lekko na mnie, nie przeszkadzało mi to jednak, bo często ubieram się w za duże rzeczy.

Kolejna rzecz, która mogłaby stać się tylko we śnie- kobieta odgadła mój dokładny rozmiar stanika. Nie chciałam pytać jak, choć byłam bardzo ciekawa, ale bardzo jej za to dziękowałam. Gdy wyszłam z kabiny umyłam szybko ręce i wyszłam zabierając moją piżamę ze sobą.

Uśmiechnięta weszłam do pokoju, kiedy zrozumiałam mój największy błąd.

Zostawiłam z nimi mój telefon.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro