V

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Obudziły mnie promienie słońca, padające mi na twarz. Otworzyłem niechętnie oczy, ziewając. Rany, miałem taki wspaniały sen! Śniło mi się, że Cole wyznał iż mu się podobam i złożyło pocałunek na moim czole! Na samą myśl o tym, czuję przyjemne ciepło w całym moim ciele. Ale niestety, to tylko sen. Niespełnione marzenie. Szkoda, że po tym jak przyszedł do mnie w nocy i najpewniej tu nocował, nie stało się to co w tym śnie~

Ale chwila! Czy ja właśnie uznałem wydarzenia ze snu za cudowne?! Może i jestem gejem, ale Cole to mój przyjaciel i tyle! Powoli nie wytrzymuję sam ze sobą... Ugh..

Podniosłem telefon i odblokowałem go. Kiedy ujrzałem godzinę prawie spadłem z łóżka.

- 13:21?! Ile ja spałem?! - wrzasnąłem na cały dom... Chociaż to był raczej krzyk na całą ulicę... Nieważne. Szybko wstałem z łóżka i podbiegłem do szafy, żeby wybrać ubranie.

Złapałem granatowy sweter i czarne jeanse. Do tego wziąłem białe skarpetki i szare bokserki. Wszedłem do łazienki i przebrałem się w wybrany komplet ubrań, po czym zbiegłem na dół prawie się przy tym zabijając. Gdy wszedłem do kuchni, zauważyłem na lodówce karteczkę.

Hej Jay. Musiałem już pójść do domu, a że ty jeszcze spałeś to Cię nie budziłem :) Pamiętaj o dzisiejszym spotkaniu w parku o 15.00 :D
Cole

Uśmiechnąłem się delikatnie i zabrałem się za przygotowanie śniadania. Jeśli wogóle można tak nazwać szklankę wody i jedno jabłko. Gdy już je zjadłem, skierowałem się do salonu obejrzeć coś w telewizji. Leciały same nudne programy, więc uznałem, że lepiej będzie coś poczytać. Z tą myślą poszedłem do swojego pokoju, aby wybrać jakąś książkę. Znalazłem kilka bardzo ciekawych, ale ostatecznie wybrałem Podwójny Wizerunek. Jakaś książka dokumemtalna, ale dość ciekawa.

*time skip*

Przeczytałem większość książki, kiedy postanowiłem sprawdzić godzinę. Spojrzawszy na ekran zegarka cyfrowego, stojącego na dębowym stoliku do kawy w salonie, omało nie zszedłem na zawał. Wskazywał on 14:43. Zerwałem się z miejsca i szybko wciągając bordowe trampki wybiegłem z domu. Zdążyłem przejść kawałek od domu, aż zauważyłem że nie wziąłem ze sobą telefonu. Wzruszyłam ramionami, wiedząc, że nie opłaca mi się po niego wracać. Skierowałem się w stronę parku. Po chwili znajdowałem się przed bramą miejsca naszego spotkania. Przeszedłem przez nią, odrazu zauważając Kai'a i Zane'a. Siedzieli na ławce. Gdy mnie zobaczyli, pomachali mi. Podszedłem do nich z delikatnym uśmiechem.

- Hej Wam. - powiedziałem na przywitanie - A gdzie Lloyd i Cole? - zapytałem, rozglądając się za ich dwójką, jednak bez skutecznie.

- Lloyd się chwilę spóźni, - zaczął Kai - a Cole powinien już tu... - urwał, słysząc głos Cole'a.

- JESTEM JUŻ! - wykrzyknął chłopak podbiegając do nas i kładąc rękę na moim ramieniu. Oddychał szybko i płytko. Najpewniej biegł - Dobrze się spało, Jay? - spytał z uśmiechem.

- T-tak. - powiedziałem zarumieniony - Jeszcze raz dziękuję, że przyszedłeś tak późno. - powiedziałem, odwrócony już w jego stronę. Wyższy tylko się uśmiechną.

- Nie ma za co, od tego są przyjaciele.

- Em, wiecie że my nadal tu jesteśmy? - zapytał Zane.

- Oh, naprawdę? - zaczą Cole - Nie zauważyłem was. Przepraszam. - po chwili śmialiśmy się jak jacyś psychopaci, mimo że nic śmiesznego się nie wydarzyło się. Znowu na jednak przerwano. Tym razem był to Lloyd wraz z... Jakąś dziewczyną.

- Hej wszystkim! - wykrzyknął wesoły.

- Em, możesz nam przedstwaić swoją "koleżankę" - Kai zrobił cudzysłów palcami, patrząc na dziewczynę.

Była drobną brunetką, o brązowych, lekko skośnych oczach, małych wąskich ustach i drobnym nosie. Jej cera była lekko żółtawa. Była niższa od blondyna o kilka centymetrów. Twarz przyozdabiał wesoły uśmiech. Miała na sobie szarą sukienkę, rozkloszowaną u dołu, oraz czarne baleriny. Ogółem jej wygląd przypominał azjatkę.

- Właśnie! To jest Aniesuka (czyt. Anieska dop.aut.), ale woli żeby mówić na nią Amy. - zaśmiał się, a dziewczyna zachichotała - Od tygodnia jesteśmy razem.

Kiedy zielonooki to powiedział, Kai otworzył szeroko usta, które szybko zacisnął w wąską linię, a dłonie zacisnęły się w pięści.

Czy on jest zazdrosny?
+

-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+
Rozdział ssie i jest niesprawdzany ;;
Przepraszam, że nie wstawiałam rozdziału, ale mam remont w pokoju i niezbyt miałam czas na napisanie tego, i jeszcze moja psiapsia (_Dixic_, której ten rozdział dedykuję) została porwana przez jej brata Morro 😭😂
Pomóżcie mi ją uratować!
Wystarczy komentarz lub/i gwiazdka!
(Omg, ale żebram xD)
Dobra, już Was nie zanudzam.
Dobranoc Misiaczki :*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro