XII

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Przez całą drogę biegliśmy i dopiero przed bramą prowadzącą do budynku zatrzymaliśmy się aby zaczerpnąć oddech.

Zaraz po wejściu na teren szkoły zostaliśmy przywitani przez grupkę naszych przyjaciół.

  - Hej Jay! - Lloyd przywitał mnie wielkim przytulasem, który niepewnie odwzajemniłem zaraz odklejając się, by przywitać resztę grupy.

  - Ymm Cole? - zaczął Kai, zwracając na siebie uwagę naszej czwórki - Wydaje mi się, czy założyłeś koszulkę na lewą stronę?

Po tych słowach wszyscy skierowaliśmy wzrok na ciemnowłosego i niezaprzeczalnym było to, iż Kai miał rację. Zaczerwieniony chłopak szybko uciekł za róg i gdy wrócił jego koszulka wyglądała tak jak powinna. Zacząłem chichotać na wspomnienie wyższego miotającego się po pokoju w poszukiwaniu czystej koszulki.

  - I co tak chichoczesz, co? Gdybyś nie obudził mnie tak wcześnie to jestem pewien, że coś takiego by się nie zdażyło! - zaczął wybraniać się chłopak, którego policzki przybrały kolor delikatnej róży.

  - Już przepraszałem! - pisnąłem. Pomimo tego, że wiedziałem, że chłopak wcale tak nie myśli, poczułem ścisk w miejscu, w którym znajdowało się serce, jednak postanowiłem to zignorować.

  - Chwila - Lloyd przerwał naszą 'kłótnię' - mówisz nam, że Jay obudził cię wcześniej niż przewidywał to twój harmonogram i jeszcze żyje?!

  - Właśnie! Co to za faworyzacja?! - poparł go brunet.

  - Jak to 'jeszcze żyje'? - spytałem nie rozumiejąc o co im chodzi.

  - Mówiąc w skrócie: Budzenie Cole'a równa się próbie samobójczej!

  - Kiedyś jak próbowałem go obudzić na jakimś naszym wypadzie, prawie złamał mi rękę! - wykrzyknął Kai.

  - Miałem podobnie, jednak mi grożono zrzuceniem z dachu jednego z wieżowców - dodał Zane.

Kiedy cała czwórka wykłócała się o to, ja stałem niczym kołek. Czy to może oznaczać, że Cole coś do mnie czuje? A może po prostu uważa, że jestem za delikatny na takie traktowanie? Ale przecież to nie ma sensu! Lloyd jest prawie takiej samej budowy co ja (pomijając fakt że jest ociupinkę wyższy) a kilkanaście razy ciemnooki mu groził...

  - ...Nic już nie rozumiem...

  - Mówiłeś coś? - zapytał mnie nagle Cole, a ja spoliczkowałem się w myślach za wypowiedzenie tego na głos.

  - Nie - powiedziałem uśmiechając się delikatnie - musiało ci się wydawać.

Naszą i tak długą rozmowę przerwał dzwonek oznajmiający rozpoczęcie się lekcji, na co jak najszybciej pobiegliśmy na biologię.

🥀🥀🥀

minął już ponad rok od poprzedniej aktualizacji i aktualnie jestem na wakacjach w miejscu, w którym naszło mnie natchnienie na cały ten fanfik więc nostalgia.exe mi się załączyła i stwierdziłam że coś napiszę ┐( ̄ヮ ̄)┌

I uwaga! Mam nawet kilka rozdziałów naprzód soł nie będzie potrzeby robienia rocznych przerw haha... ^^"

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro