XIII

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Jay! - Cole złapał za skrawek mojego swetra zaraz po usłyszeniu dzwonka oznajmiającego przerwę - Zjedzmy razem lunch!

  - Uh... O-okej - odpowiedziałem czując jak rumieniec oblewa moją twarz - A-ale ja nie jem.

  - Co to to nie. Musisz coś zjeść. Ostatnim razem nie chciałeś jeść moich naleśników, więc musisz odpokutować jedząc ze mną lunch!

  - Ale Cole... Ja nawet n-nie mam nic przy-przygotowanego! - pisnąłem spuszczając głowę.

  - O to już się nie martw maleńki - mówiąc to wstał i mrugnął w moją stronę, jednocześnie łapiąc mnie za rękę i ciągnąc w stronę stołówki.

Czułem jak moją twarz pokrywa jeszcze intensywniejsza czerwień, więc jak najszybciej zasłoniłem policzki wolną ręką. Nie minęła nawet minuta, a już byliśmy u wrót kafeterii. Chłopak posadził mnie przy jednym z pustych stolików, mówiąc, że pójdzie po jedzenie. Siedziałem niecierpliwie, wyczekując wysokiego chłopaka. Nie zauważając kiedy, przed moją twarzą pojawiła się tacka z ciastkiem czekoladowym, mlekiem truskawkowym i drożdżówką.

  - Wszystko ma zniknąć z tacki, albo się obrażę - oznajmił ciemnooki z poważną miną.

  - Uh.. P-postaram się w-więc proszę n-nie obrażaj się... - powiedziałem cichutko, niepewnie biorąc w dłonie ciastko.

Zacząłem oglądać je z każdej strony i kłamstwem byłoby powiedzenie, że nie wyglądało apetycznie. Wziąłem głęboki oddech i wgryzłem się w słodycz. Mimowolnie cicho mruknąłem wykonując to i zanim się zorientowałem ciastka nie było. Patrzyłem się zszokowany na swoje dłonie w których nie było śladu żadnego ciastka. Powoli podniosłem wzrok na Cole'a, któy patrzył na mnie z szerokim uśmiechem.

  - Mam rozumieć, że ci smakowało bąbelku?

W odpowiedzi tylko pokiwałem delikatnie głową i wziąłem się za mleko i drożdżówkę. Jednak nim dotarłem do połowy bułki, poczułem nieprzyjemny ścisk w żołądku, na co jęknąłem tylko od razu obejmując się ramionami.

  - Jay? Coś się stało? - zapytał zmartwiony chłopak.

  - B-brzuch mnie b-boli...

  - Oj, zaprowadzę cię do pielęgniarki.

  - A-ale jeszcze nie zjadłem... N-nie chcę żebyś by-ył zły-y - poczułem jak po moich policzkach zaczynają spływać pojedyncze łzy.

  - Nie jestem zły, a nawet przeciwnie! - mówił siadając tuż obok mnie i obejmując mnie swoimi ramionami - Jestem z Ciebie bardzo dumny! Byłeś naprawdę dzielny maluchu. A brzuszek pewnie boli cię z przejedzenia. Zaniosę cię do pielęgniarki i odpoczniesz tam sobie, dobrze?

  - T-tak - mruknąłem wtulając się w mojego przyjaciela, mimowolnie zaciągając się jego zapachem.

Po chwili szliśmy już do pielęgniarki, a raczej to Cole szedł niosąc mnie niczym pannę młodą. Nasza podróż nie trwała jednak długo, gdyż gabinet pielęgniarki był tylko piętro wyżej.

Na szczęście kobiety nie było, więc obyło się niekomfortowych pytań i badań. Chłopak położył mnie na jednym z łóżek i sam zaczął się podnosić, na co złapałem go za rękę.

  - Proszę nie zostawiaj mnie - wyszeptałem patrząc mu w oczy.

  - Nie zotawię Cię - powiedział delikatnie zaciskając moją malutką, w porównaniu do tych jego, dłoń - zasłonię tylko kotarę i położę się obok.

Zrobił tak jak obiecał i już po kilku sekundach leżałem wtulony plecami w klatkę piersiową drugiego. Chłopak jedną ręką smyrał moje włosy, a drugą delikatnie gładził mój brzuszek i nim się zorientowałem osunąłem się do krainy snów.

🍇🍇🍇

Ugh... spędziłam dziś 4 godziny na kajakach z rodzicami, w czym przez 1 godzinę próbowałyśmy ogarnąć z mamą nasz upośledzony kajak :')
A teraz biedna umieram z bólu :')
A tak poza tym to na naszą działkę przyjechali w odwiedziny rodzice mojej przyjaciółki więc beczka xD
( z bólu już nawet nie zwracam uwagi na poziom cringe'u w tym rozdziale xdd)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro