Rozdział 66. (18+)

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Miłego zboczuchy ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Choć i tak ,,W objęciach nocy" to jest moja totalna porażka, ale jakoś ta fabuła idzie dalej

Perspektywa: Derek.

Usiadłem w pośpiechu na fotelu, czując, że moje żebra przez długi czas nie przestaną mnie boleć. Sebastian zapytał, gdzie mam apteczkę, a ja tylko wskazałem na szafki kuchenne, w których trzymam plastry, opatrunki i jakieś medykamenty. Chłopak minął mój barowy blat, który służył mi czasem do gotowania, bo generalnie było mi tam wygodniej. Nie mógł powstrzymać się oczywiście od komentarza.

- Boże, jaki tu syf. - stwierdził, spoglądając na naczynia w zlewie i porozwalane produkty spożywcze, których nie miałem czasu pochować na miejsce, wyciągając jednocześnie czerwony koszyczek z lekami. Chłopak burczał coś pod nosem, rozglądając się dookoła, a ja nie mogłem się również powstrzymać od swojego komentarza.

- Jak Ci się coś nie podoba, to możesz wyjść. - burknąłem, czując, że mój penis nareszcie opada, ale gdy tylko spoglądałem na seksowne kształty Sebastiana, problem ponownie się tworzył, więc pozostało mi się jedynie gapić w ścianę.  Chłopak wywrócił tylko oczami i zaczął latać po moim domu, nie krępując się tym, że nie jest u siebie. Wcale mi to jednak nie pomagało, bo moja wyobraźnia była nade bujna w tym momencie.

Mózgu, proszę przestać w tej chwili tworzyć seks-story na ścianie.

- Zaraz tu wszystko ogarnę, poczekaj. - rzekł nieznoszącym sprzeciwu głosem, mijając mnie z mopem i wiadrem, przez co wybałuszyłem oczy ze zdziwienia i otworzyłem szeroko usta.

Zaraz, co?

Sebastian przeszedł obok mnie, zalotnie się uśmiechając i łapiąc na moją szczękę, aby przymknąć moje usta, puszczając do mnie oczko. Jeszcze chwila, a znowu go wezmę, czy mu się to spodoba, czy nie. Chłopak po chwili zaczął najprościej w świecie sprzątać w moim domu, przez co zaczerwieniłem się ze wstydu, że goszczę kogoś u siebie, a dookoła jest chlew. 

Sebastian dość szybko uporał się z całym syfem, wręcz ekspresowo pozmywał, powycierał meble, zrobił nawet pranie, umył podłogi i nawet odkurzył dywan. Nie mam pojęcia, skąd on ma w sobie tyle energii, bo mi takie czynności zajmują dwie godziny,jak nie więcej, a jemu zaledwie pół, jak w jego przypadku. Spojrzałem na swoje krocze i całe szczęście, sytuacja była unormowana.

Do czasu.

Młody podszedł do mnie z koszyczkiem, po czym uklęknął pomiędzy moimi nogami, przez co niesłychanie się zachwyciłem, a zwłaszcza, gdy zacząłem sobie wyobrażać, co mógłby właśnie robić. Spojrzałem na niego niepewnie, a chłopak zdjął ze mnie koszulkę. Jego oczom ukazały się moje liczne siniaki i zadrapania. Chłopak mimowolnie pogładził ręką mój tors, a ja wciągnąłem głośno powietrze do płuc. Sebastian wziął wodę utlenioną i wacikiem dezynfekował moje rany. Piekło i bolało, lecz było warto cierpieć, aby poczuć dotyk jego rąk na swoim ciele. 

Najbardziej musiałem się hamować, gdy młody nachylał się nade mną i trzymał moją twarz w swoich dłoniach, zakładając mi opatrunek na czole. Oddychałem ciężko, próbując powstrzymać się przed tym, aby go nie rzucić na stół.

Kiedy skończył, chciał wstać i odłożyć wszystko na miejsce, lecz ja złapałem go za rękę, nie pozwoliłem się ruszyć. Nie chodziło już nawet o to, że jarało mnie, gdy klęczał przede mną, tylko byłem ciekaw jego pierścionków na palcu wskazującym i serdecznym u lewej ręki. Nie ukrywam, że poczułem dziwny ucisk w żołądku na widok złotego pierścionka z czarnym paskiem na środku.

- Masz kogoś? - spytałem, a w moim głosie wyczuwalny był smutek i pewnego rodzaju żal, widząc biżuterię na jego serdecznym palcu, którą zacząłem macać swoimi palcami. Przypominała trochę ślubną obrączkę, a drugi pierścionek był natomiast cały czarny z wygrawerowaną koroną również w złotym kolorze. Sebastian spojrzał na mnie i uśmiechnął się lubieżnie, a ja nerwowo przełknąłem ślinę. Nie mam pojęcia dlaczego czułem się teraz dziwnie. 

- A co, chciałbyś, abym miał żonę? Albo męża? A może jesteś o mnie zazdrosny?  - zapytał, bacznie mi się przyglądając, a ja tylko prychnąłem.

- Pffff, oczywiście, że nie. - wyparłem się mało przekonująco.

Kogo ja oszukuję? Oczywiście, że jestem cholernie o niego zazdrosny.

Chłopak wciąż lustrował mnie wzrokiem, uśmiechając się ponętnie, spoglądając jednocześnie na swoją biżuterię, bo oprócz pierścionków, na rękach miał szmaciane bransoletki z jakimiś koralikami, a na szyi przewieszony smoczy amulet. 

- Po pierwsze, obrączki nosi się na serdecznym palcu prawej ręki. Po drugie, ja swoje noszę na lewej ręce, bo jestem leworęczny. Po trzecie i najważniejsze, nie mam nikogo, jestem sam. - wyjaśnił, patrząc mi głęboko w oczy, a ja czułem, że zaraz dojdę w swoje spodnie, bo od momentu, gdy po raz pierwszy uprawialiśmy seks, nie mogłem przestać o nim myśleć. Teraz, gdy uratował mnie z opresji, jeszcze bardziej zacząłem się w nim zakochiwać. Mimo, że jest nieznośny, pyskaty, wymądrza się, wkurwia i wszędzie się panoszy, to jednak od początku coś mnie do niego ciągnęło. 

Nasza pozycja była dość niezręczna i Sebastian pierwszy się wyłamał. Chłopak wstał w pośpiechu, czerwieniąc się i biorąc w dłonie koszyczek, odkładając go z powrotem na miejsce.

- Chyba już pójdę... Późno jest... Powinieneś odpoczywać. - powiedział drżącym i niepewnym głosem, jak by czegoś się obawiał. Ogarnąłem, że chciał już sobie iść, ale nie mogłem na to pozwolić. Gdy znajdował się na korytarzu, chwyciłem go za rękę, odwracając go do siebie.

- Dziękuję, że mnie uratowałeś. - rzekłem romantycznym głosem, umiejscawiając dłoń na jego biodrze, uśmiechając się przy tym uwodzicielsko, powodując jednocześnie jeszcze większe rumieńce na jego ślicznej buzi. 

- N-nie ma za co... - odpowiedział, lekko się jąkając. Zauważyłem, że chłopak poczuł się zmieszany, co jeszcze bardziej mi się spodobało, że tak na niego działam. - Każdy postąpiłby tak samo na moim miejscu. - dodał, a ja zaśmiałem się cicho.

- Każdy? - mruknąłem tuż przy jego uchu i mimowolnie przygwoździłem go do ściany. Chłopak jęknął, gdy poczuł moją twardą erekcję stykającą się z jego kroczem. Zauważyłem, że nerwowo przegryzał swoją dolną wargę, co działało na mnie jak narkotyk. - Wszyscy byliby w stanie zaryzykować dla mnie swoim życiem? Śledzić napastników, wejść do środka tylko i wyłącznie z dubeltówką? - dodałem, powodując mętlik w głowie szarowłosego.

- R-raczej t-tak... - odparł i nasze spojrzenia napotkały się.

- A ja myślę, że nie. - rzekłem, opierając czoło o te należącego do niego. - Wykazałeś się niesłychaną odwagą. To, co zrobiłeś wymagało nie lada motywacji i opanowania. Myślałem przez chwilę, że pożegnam się z życiem. Nawet nie wiesz, jak bardzo się bałem, gdy przystawili mi broń do głowy. - powiedziałem całkowicie szczerze, przyglądając się Sebastianowi.

- Nie mogłem Cię tak zostawić... - rzekł niespodziewanie. - Po prostu, gdy zobaczyłem, że Cię napadli, nie wiedziałem na początku co zrobić, ale gdy wsadzili Cię do furgonetki, bez wahania za nimi ruszyłem. Na miejscu, jak zapalili światło w hangarze, podsłuchałem ich rozmowę i wiedziałem już, że Cię nie opuszczę... Jeśli miałbym wtedy umrzeć, to umarłabym razem z Tobą. Bez względu na wszystko, skradłeś moje serce. - dodał, a jego słowa wręcz mnie zamurowały, bo nie spodziewałem się takiego obrotu spraw. 

- Zaimponowałeś mi jak mało kto na tym świecie, wiesz? - powiedziałem po krótkiej chwili milczenia, uśmiechając się do niego lubieżnie. Moja ręka wędrowała po jego boku, a drugą złapałem jego buzię. - Tym, jak jesteś odważny, nieustraszony i świetnie strzelasz. Jesteś pyskaty, masz swoje zdanie i jara mnie to, gdy pokazuje pazurki. Poza tym, jesteś cholernie seksowny i nie masz nawet pojęcia, jak bardzo się powstrzymuję przed tym, aby nie zedrzeć z Twoje kuszącego ciałka tych ciuchów. Od pierwszego dnia spodobałeś mi się, ale gdy zmieniłeś wygląd, nie mogłem oderwać od Ciebie oczu. Chciałem spędzać z Tobą jak najwięcej czasu.

- Naprawdę? - spytał zaszokowany, jakby nie dowierzając, że czuję do niego to samo, co on do mnie. Bez słowa wpiłem się w jego usta, łącząc w pocałunku, spragnionym miłości i przepełnionym pożądaniem. Sebastian natychmiast odwzajemnił pieszczotę rozchylając nieznacznie wargi, a ja skorzystałem z okazji i wtargnąłem językiem do wnętrza jego buzi, chcąc go zdominować. Poczułem metalowy kolczyk Sebastiana, co jarało mnie jeszcze bardziej, gdy przyjemnie pocierałem językiem o ten należący do niego. Chłopak jęknął rozkosznie, gdy ścisnąłem jego pośladek.

Poczułem, jak zarzuca mi na szyję ręce, po czym wskoczył na mnie, oplatając mnie nogami w tułowiu. Umiejscowiłem dłonie na jego seksownym tyłku, po czym posadziłem go na stole stojącym obok. 

Chłopak całował mnie namiętnie, a nasze pocałunki były wręcz dzikie i nieokrzesane. Czułem, że potrzebował tego tam samo jak ja. Nie wiem, co nas wcześniej powstrzymywało, ale teraz wiem na pewno, że jemu zależy tak samo mocno, jak mi. 

Sebastian dopadł rękoma pasek od moich spodni. Uśmiechnąłem się, ale nie przestałem go całować. Kiedy rozpiął guzik i klamrę, chwyciłem go nadgarstki, aby wpierw zdjąć z niego koszulę, która przeszkadzała mi w rozkoszowaniu się jego pięknym ciałem. Niepotrzebny materiał po chwili wylądował na ziemi. Nie mogłem dopuścić do tego, aby Sebastian siedział w spodniach, więc praktycznie od razu, prawie że je z niego zdarłem, przez co chłopak był w samej bieliźnie.

- Mrrr, jesteś taki kuszący... - wymruczałem mimowolnie, oglądając jego piękne, umięśnione ciało, na co ten uśmiechnął się. Zaciekawiło mnie jednak to, dlaczego na brzuchu i żebrach miał blizny. Przez chwilę zaczynałem się zastanawiać, czy aby na pewno spełnię jego skryte łóżkowe fantazje, bo zdążyłem zauważyć, że jest miłośnikiem ostrego seksu.

Co za masochista.

Nie wiem nawet kiedy moje spodnie zostały opuszczone na dół wraz z bielizną. Sebastian zamienił się ze mną miejscami, przez co teraz ja opierałem się o blat stołu, podpierając się rękoma. Spojrzałem na dół i zobaczyłem szarowłosego, który kolejny raz tego dnia klęknął przede mną i chwycił w dłoń mojego nabrzmiałego już od jakiegoś czasu penisa.

Jego ruchy były systematyczne i płynne, przez co zacząłem niekontrolowanie jęczeć. Jego dotyk to było coś, czego pragnąłem od momentu, gdy pierwszy raz poszliśmy do łóżka, a właściwie, gdy przeleciałem go całkowicie zjaranego marihuaną. 

Chłopak włożył mojego penisa do swoich ust, pieszcząc ciepłym językiem główkę. Zadrżałem, gdy przejechałem kolczykiem po całej jego długości, bo było to cholernie przyjemne uczucie. Złapałem go za włosy, a on zaczął poruszać głową w górę i w dół, dając mi tym samym maksimum przyjemności. Z wrażenia bardzo mocno zacisnąłem dłoń na jego włosach, co wywołało pomruk przyjemności u chłopaka, więc sam nadałem tempo, w jakim kurewsko dobrze mi ssał. Jedną ręką pieścił moje jądra, a drugą masował mojego penisa u podstawy, przez co czułem się wręcz jak w siódmym niebie, bo tak zwinnych ust to jeszcze w życiu nie spotkałem.

Moje była żona mogłaby się od niego uczyć. Może wtedy nie miałby tylu kochanków na boku, zdzira myśląca, że potrafi zadowolić faceta.

Rozkoszowałem się widokiem Sebastiana na dole, którego głową coraz szybciej poruszałem, wręcz wpychając mu prawie całą męskość do gardła, lecz jemu to nie przeszkadzało. Nasze spojrzenia ponownie się napotkały. Ogólnie widok chłopaka ssącego mojego kutasa był fantastyczny i czułem, że zaraz dojdę. Zacząłem oddychać coraz ciężej i mocniej zaciskając się pięść na jego włosach.

Sebastian, gdy wyczuł że jestem blisko, przestał mnie pieścić ustami. Spojrzałem w dół, nie mogąc unormować oddechu. Chłopak pocierał mojego penisa dłonią dość mocno, a ja byłem bardzo blisko szczytowania.

- Dojdź na moją twarz, proszę... - wyjęczał seksownie, co spowodowało, że kilka sekund później dostałem orgazmu, rozlewając się na jego buzi. Cały zatrząsłem się po wspaniałym przeżyciu, a widok uśmiechniętego Sebastiana z moją spermą na swojej twarzy był cholernie podniecający, przez co omal znów mi nie stanął. Jego piękne, duże oczy patrzące wprost na mnie i ten szczery uśmiech to było coś, czego brakowało mi przez te wszystkie lata.

Złapałem go za ramiona i wpiłem się gwałtownie w jego usta, łącząc natychmiast nasze języki we wspólnym, erotycznym tańcu. Chłopak chciał przejąc nade mną kontrolę, lecz ja nie pozwoliłem mu na to, sadzając go z powrotem na stół, niemal rozrywając jego bieliznę. 

- Chcę Cię teraz... - powiedziałem stanowczo, przerywając pocałunek, przez który oboje traciliśmy dech w piersiach.

- Błagam, zwiąż mnie... - jęknął rozkosznie, a ja czułem, że znów mi staje. Jego źrenice były rozszerzone, włosy rozczochrane, a nabrzmiałe od pieszczot usta kusiły, aby znów się w nie wpić. Chłopak był po prostu piękny i nie mogłem od niego oderwać wzroku, zwłaszcza, że gdzieniegdzie znajdowało się jeszcze moje nasienie.

On jest mój i nikomu go nie oddam.  

- Nie mam czym. - odpowiedziałem zgodnie z prawdą, bo raczej nigdy nie zamawiałem żadnych sprzętów do seksu typu bdsm. W domu miałem co najwyżej nawilżacz, bo musiałem jakoś sobie sam radzić po stracie żony, która de facto i tak była beznadziejna, wiec nie pozostawało mi nic innego, jak jechać na ręcznym.  

- Weź ten czarny kabel. - rzekł, wskazując na przedmiot palcem, a ja spojrzałem na niego zdziwiony. On chyba naprawdę jest masochistą.

- Zgłupiałeś? - spytałem mimowolnie. - No bez przesady. 

- Proszę, zwiąż mnie kablem. Chcę być jeszcze bardziej zdominowany. - powiedział, a ja nie mogłem mu odmówić, więc wziąłem przy okazji nawilżacz. Chłopak uśmiechnął się, a ja czułem się trochę dziwnie, gdy wiązałem mu z tyłu ręce, bo z przodu absolutnie nie chciał. Nasze twarze były bardzo blisko, a Sebastian złączył ponownie nasze usta w pocałunku. W między czasie mocowałem się z tym przeklętym kablem, dzięki czemu jego nadgarstki były naprawdę mocno związane, zgodnie z jego życzeniem. - Derek, błagam, wypieprz mnie bez rozciągania. Nie chcę dłużej czekać...  - rzekł, przez co wręcz straciłem resztki samokontroli.

Wziąłem do ręki nawilżacz i zgodnie z jego wolą nasmarowałem swojego penisa, pomijając całkowicie wstępną zabawę. Rozchyliłem szeroko nogi chłopaka i powoli zaczynałem w niego wchodzić czując, jak kurewsko jest ciasny. Kiedy znalazłem się w nim cały, Sebastian krzyknął podniecony, a ja uzależniłem się wręcz od pocałunków z nim. Złapałem go znów mocno za włosy, całując zachłannie, jak by świat miał się zaraz skończyć oraz poruszając się w nim szybko, wchodząc z niego głęboko.

- Oh, kurwa, tak, mocniej... Bosz, pieprz mnie tak... - jęczał, wręcz krzyczał z przyjemności Sebastian, napędzając mnie jednocześnie do tego, aby brać go z całych sił. Nie kontrolowałem się już ani trochę, gdyż moje ruchy były energiczne, gwałtowne i niejednemu mogłoby sprawić ból, lecz chłopak nie wydawał się cierpieć. Wręcz przeciwnie. Błagał mnie o więcej, wił się kurewsko rozkosznie, a ja nie mogąc się powstrzymać, klepnąłem go mocno w tyłek, na co ten krzyknął podniecająco. 

Jego ciasna, zaciskająca się na moim penisie dziurka, to było coś cudownego. Nie sądziłem, że kiedykolwiek seks może sprawiać mi tak ogromną przyjemność. Widok całkowicie uległego Sebastiana, związanego i bezwstydnie jęczącego pode mną, to widok, który mógłbym oglądać już do końca życia.

Kilkanaście pchnięć później poczułem, jak chłopak dochodzi, krzycząc moje imię, a ja praktycznie po nim osiągnąłem w jego wnętrzu spełnienie. Przycisnąłem go do siebie, wychodząc po chwili, a my spojrzeliśmy sobie w oczy.

- To było wspaniałe. - wydyszał. - Powtórzymy to pod prysznicem? - zapytał, a ja uśmiechnąłem się zadziornie, biorąc chłopaka na ręce, po czym skierowałem się do łazienki. Odkręciłem natychmiast wodę, a zimna cieć ochładzała nasze rozgrzane ciała. Całowałem po szyi Sebastiana, aby potem bez ostrzeżenia odwrócić go do siebie tyłem, aby wejść w niego w całości. Zaciskająca się na moim penisie dziurka szarowłosego doprowadzała mnie do erotycznego szału, a ja chciałem go móc pieprzyć, aż do śmierci. Jęki chłopaka słychać było w całym domu.

Po kilku razach pod prysznicem i na pralce, w końcu chłopak poczuł się zmęczony, podobnie jak ja. Bezdyskusyjnie postanowił spać dzisiaj u mnie, więc oboje położyliśmy się, a ja w końcu mogłem się do kogoś wtulić. 

Sebastian leżał odwrócony do mnie tyłem, ale tak ochoczo się wypinał, że nie mogłem się powstrzymać, aby jeszcze raz się z nim nie zabawić. Umiejscowiłem się za chłopakiem, po czym złapałem go za biodra i trochę mocniej go wygiąłem, aby był w moją stronę bardziej pochylony. Szarowłosy mruknął z zadowoleniem, gdy przejechałem palcami po jego zaróżowionej dziurce.

Zacząłem całować jego pośladki, a dłonią masowałem skrupulatnie jego nabrzmiałego penisa od góry do dołu. Sebastian pojękiwał rozkosznie, zaciskając dłonie na pościeli. Kreśliłem delikatne wzory na jego tyłku, po czym ustami zjechałem niżej, pieszcząc językiem jego dziurkę.

- Boże, Derek! - krzyknął podniecony, gdy mój wilgotny i ciepły język muskał dokładnie pierścienie wejścia chłopaka. Drugą ręką gładziłem jego ciało. Nie mogłem się powstrzymać, więc dałem mu solidnego klapsa w lewy pośladek, nad którym widniał napis Hellish. 

- Mmmm, mój piekielny chłopczyk... - wymruczałem z zadowolenie, po czym zintensyfikowałem ruchy wykonywane dłonią oraz językiem. Sebastian z każda chwilą wił się pode mną bardziej, krzycząc rozkosznie i błagając, abym nie przestawał mu robić dobrze. Czułem, że chłopak jest blisko. Po kilku minutach intensywnych pieszczot, poczułem jego ciepłą spermę na dłoni.

Pocałunkami kierowałem się wyżej, muskając ustami kręgosłup chłopaka, aż znalazłem się przy jego szyi, na której zasysałem się, robiąc mu przy tym pokaźne malinki. Nakierowałem dłonią swojego penisa wprost na dziurkę chłopaka, rozsmarowując jednocześnie jego spermę po całej mojej długości i jednym, zwinnym ruchem wszedłem w niego cały. 

Poruszałem się w jego wnętrzu szybko, a gdy tylko odnalazłem jego prostatę, tylko w to miejsce celowałem. W nagrodę Sebastian obdarował mnie przepiękny i rozkosznymi jękami. To było cholernie podniecające, gdy tak leżałem na nim, ocierając się penisem o ścianki chłopaka oraz słuchając, jak krzyczy podniecony, wręcz błagając mnie o rozkosz. Po kilku głębszych pchnięciach, osiągnąłem spełnienie, zalewając go swoją spermą w środku. 

Powoli się z niego wysunąłem, kładąc się za nim. Obserwowałem leżącego chłopaka, a mój wzrok powędrował na jego pokaleczone plecy, które wprawdzie były już zabliźnione, ale ja zacząłem się zastanawiać, czy podołam w zaspokajaniu go. Co jak co, ale nie mam zamiaru go niczym bić, ani nic podobnego, ale z tego, co przeczytałem niedawno w internecie, seks w stylu bdsm jest seksem ostrym i niektóre rzeczy, jakie tam ujrzałem, wręcz mnie przeraziły.

Ten to ma fantazje, nie ma co.

Przejechałem dłonią po bliznach i oparłem głowę o jego plecy, obejmując go mocno, bo chciałem dzisiaj poczuć czyjąś bliskość. Z zadowoleniem zaczynałem powoli zasypiać i pomimo tego, co się dzisiaj wydarzyło, ten dzień jest jednym z najlepszych w moim życiu i chciałbym co noc móc zasypiać u boku Sebastiana.

Dziś czuję, że nie jestem sam. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro