Jedyną rzeczą, o jakiej zawsze marzyłam była wolność.
Wolność pozbawiona konwenansów i zmanieryzowania. Bez nałożonych odgórnie imperatyw oraz obłudnych uśmiechów, pod którymi nieraz dławiłam się łzami. Przez długi czas byłam przekonana, że pozbawienie mnie swobody wyrażania myśli, było tak naprawdę tarczą. Osłoną, której celem było zabezpieczyć mnie przed bezlitosnym światem. A złota klatka stworzona przez moich rodziców miała jedynie zapewnić mi stabilne dorastanie. Nie wiem, kto się bardziej mylił. Oni, sądząc, że każdy człowiek statusem dorównujący im jest miarodajny? Czy może ja, próbując na siłę wyrwać się spod klucza?
Inaba Fuyuka
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro