[ 25 ]

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Tydzień później, Zayn planował spędzić kolejny piątkowy wieczór w swoim pokoju, unikając Harry'ego i próbując dodzwonić się do Nialla, który chyba zmienił numer telefonu.

- Zee - Mulat uniósł wzrok na Stylesa, który pojawił się w drzwiach jego pokoju z tym swoim pijackim uśmieszkiem - Chodź - kiwnął głową na korytarz.

Zayn zmarszczył brwi. Nie rozmawiali zbyt wiele przez parę ostatnich dni, właściwie panowała między nimi ciężka i niezręczna cisza. Myślał ciągle o tym co powiedział mu Louis, że Harry nie byłby w stanie stworzyć zdrowego związku.

Wiedział, że Styles ma swoje wady. I że był powód dla którego znieczulał się alkoholem czy używkami. Jednak Zayn nie był pewien czy był gotów go poznać.

- Gdzie?

- Na imprezę - wymruczał Harry, podchodząc do łóżka na którym leżał Zayn i z uśmiechem wchodząc na jego uda - Zrobię coś specjalnego jeżeli chcesz - przygryzł dolną wargę i złapał za krawędź spodni dresowych Malika z zamiarem obciągnięcia mu.

- Nie będziemy nic takiego robić jeżeli jesteś w takim stanie - odparł Zayn, siadając i odpychając dłonie pijanego studenta. Harry mimo protestów bruneta, pochylił się i musnął jego wargi, pozwalając Zaynowi posmakować whiskey, którą pił przed chwilą - Nie mam ochoty wychodzić.

- Więc chcesz siedzieć cały wieczór i myśleć o Niallu? Ja na twoim miejscu chciałbym się trochę wyluzować, napić i pobawić - westchnął Harry, pocałunkami schodząc na szyję współlokatora.

Nie był podniecony, ale seks był przyjemną i dość uniwersalną kartą przetargową. Mógł go robić na swojej przyjemności, dla narkotyków, dla darmowego drinka czy właśnie by ktoś zrobił coś czego on chciał jak pójście na imprezę.

- Nie będę prowadził po alkoholu - Zayn przymknął oczy, czując jak Styles zasysa skórę na jego szyi tworząc małą malinkę po czym przesunął po niej językiem. Malik westchnął cicho i odchylił się by spojrzeć w zamglone oczy siedzącego na nim chłopaka.

- Weźmiemy taksówkę - Harry cmoknął nos Mulata i uśmiechnął się lekko, przez moment wyglądając normalnie - Przebierz się - rzucił, siadając obok na materacu i układając się wygodnie, gdy Zayn w końcu uległ i podniósł się by wybrać ciuchy.

Niedługo później dotarli na imprezę, a Zayn z zaskoczeniem zauważył, że Harry trzymał go za rękę po wyjściu z taksówki. Zwrócił wzrok w kierunku domu bractwa do którego zmierzali, zastanawiając się czy może jednak ta relacja z Harrym miała jakiś sens i przyszłość.

Styles wypił dwa piwa decydując się potem na taniec w tłumie, gdy Zayn wybrał spokojne stanie z boku z alkoholem w ręku. Upił spory łyk lustrując wzrokiem wszystkich gości. Zobaczył przepychającego się przez tłum Louisa i niepewnie uniósł dłoń machając mu.

Tomlinson kiwnął do niego głową, po czym zerknął przez ramię by zaraz ruszyć w kierunku Malika.

- Ty tutaj? Przyszedłeś z Harrym?

- Tak - mruknął w odpowiedzi Zayn, dopiero po chwili, że Tomlinson nie jest sam, a za jego plecami ktoś się chował - A ty, z kim..?

Urwał, gdy odchylając się lekko, zobaczył Nialla. Blondyn spojrzał mu w oczy z przygryzioną nerwowo wargą i bluzą Nike na sobie. Bluzą Louisa.

- To Niall, mój nowy kolega.

- Co ty tu robisz Ni? - spytał Mulat, nie mogąc oderwać wzroku od niskiego blondyna - To nie jest bractwo naszej uczelni, poza tym ty nie lubisz takich imprez..

- Czasami można coś zmienić - powiedział Niall, zaciskając zęby, na co Zayn zmarszczył brwi rozumiejąc, że młodszy nawiązywał do jednej z ich rozmów, którą odbyli po seksie. Co więcej, był zaskoczony, bo Horan nigdy nie był złośliwy. Musiał być naprawdę zraniony i wściekły, skoro nie był miły jak zawsze.

- Znacie się?

Louis przekrzywił lekko głowę, bo mimo iż po raz pierwszy od bardzo dawna nie był zjarany ani pijany na imprezie to dość powoli szło mu łączenie wątków.

Spotkał Nialla niecały tydzień temu, gdy pojechał odebrać siostrę z uczelni. Zapłakany blondyn siedział na ławce obok budynku i mimo iż nieprzejmował się obcymi ludźmi albo w ogóle ludźmi, to wtedy podszedł do chłopaka.

- Tak, to mój chłopak - Zayn zmrużył oczy na szatyna.

- Były chłopak - wymamrotał Niall, na co Louis otworzył szeroko swoje niebieskie oczy, spoglądając najpierw na Horana potem na Malika.

Naprawdę długo próbował wyciągnąć z nowo poznanego blondyna czemu płakał nie tylko przed uczelnią lub co sprawiło, że był w tak okropnym humorze. A mimo to nie udało mu się. Było mu szkoda Horana więc chciał mu pomóc, decydując się na zakumplowanie z nim i może odwrócenie uwagi od sytuacji, która zraniła Nialla. Z tego też powodu wyciągnął go na imprezę. A nie było to łatwe.

- Wiesz, że on przyjaźni się z Harrym, prawda? - rzucił Malik, wpatrując się w blondyna, jednocześnie wskazując na Tomlinsona.

- To jego zdradziłeś? - sapnął Tomlinson robiąc krok w kierunku Mulata, który zmarszczył brwi na reakcje szatyna - Harry mówił mi, że byłeś z jakiś milutkim chłopakiem, który.. - potrząsnął głową - Nie przejąłem się wtedy. Ale.. naprawdę Zayn? - w oczach Louisa czaiła się wściekłość - Ten chłopak jest za dobry. Jest jak wyjęty z fabryki pluszaków i jednorożców, jak mogłeś zdradzić kogoś tak delikatnego i miłego? - warknął Louis, popychając Malika. Krew w jego żyłach wrzała, na myśl, że Niall wypłakiwał sobie oczy przez kogoś takiego.

- Nie rozumiesz..

- Oh, doskonale rozumiem. Rozumiem, że jesteś kut-

Wzdrygnęli się słysząc łomat i przerażone krzyki. Spojrzeli w kierunku zbiorowiska ludzi, z którego ktoś zaczął krzyczeć o pomoc. Niall podszedł bliżej, przytłoczony rozmową i rozwojem sytuacji pomiędzy Louisem i Zaynem. Otworzył szeroko oczy widząc nieprzytomnego Harry'ego.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro