[ 24 ]

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Louis Tomlinson przekroczył próg mieszkania Stylesa, po omacku szukając włącznika światła, jednocześnie przytrzymując Harry'ego, który prawie zatoczył się znów na korytarz.

Westchnął głośno, zirytowany tym, że po raz kolejny musiał go targać nieprzytomnego z baru. Oczywiście, mógł się tego spodziewać po tym jak dostał SMS od przyjaciela, że musi się napić i wygadać.

- Jestem głodny - wybełkotał Harry, gdy Louis kopnięciem zamknął drzwi mieszkania.

- Nie jesteś - warknął Tomlinson prowadząc go korytarzem. Przystanął na moment, marszcząc brwi na widok współlokatora Harry'ego, siedzącego na wysokim stołku z telefonem przy aneksie kuchennym. Zayn spojrzał w jego kierunku, natychmiast wracając wzrokiem do komórki, którą trzymał w ręku.

- Burczy mi w brzuchu - mruknął kompletnie pijany brunet, gdy Louis ruszył dalej, aż w końcu znaleźli się w jego sypialni.

- Nie prawda. Śpij - powiedział, popychając go na łóżko, nie przejmując się tym, że wciąż był w butach czy kurtce. Nie był cholerną niańką.

Szatyn wyszedł na korytarz i tym razem skierował się do salonu, połączonego z kuchnią. Paliła się wyłącznie jedna lampa, ta wisząca nad wyspą kuchenną przy której siedział Zayn.

- Było trzymać się tego pierwszego - mruknął Louis, patrząc jak Malik marszczy brwi - Albo pieprzyć się z Harrym tak, żeby tamten się o tym nie dowiedział - dodał, wchodząc do kuchni i zaglądając do lodówki.

- Powiedział ci?

- Zanim odleciał do krainy alkoholem płynącej - pokiwał głową i wyciągnął z niej piwo, decydując się na noc na kanapie Stylesa - Problem z Harrym wygląda tak, że z nim nie stworzysz związku - otworzył butelkę i upił z niej spory łyk, z bacznym spojrzeniem Zayna na sobie - Jest zbyt popieprzony - powiedział, a Malik już rozchylił wargi by go ochrzanić za mówienie w ten sposób o chłopaku - Nawet gdybyście próbowali być razem, po czasie i tak by wlazł komuś po pijaku do łóżka i byłoby ci przykro. Tak jak twojemu chłopakowi - mrugnął do Zayna, który zacisnął zęby na wspomnienie o Niallu, który nie odebrał od niego ani jednego połączenia od wielu godzin - No i byś po prostu z nim nie wytrzymał. Bycie jego współlokatorem to jakieś pięćdziesiąt procent tego co musiałbyś w nim znosić, pomijając picie. Jest wkurwiający. Wiem, bo zabrałem go na dwie randki, a na trzeciej znalazłego w łazience obciągającego jakiemuś innemu kolesiowi.

- Więc dlaczego się z nim zadajesz? - odezwał się w końcu Mulat.

- Zdecydowaliśmy się na bycie znajomymi i pieprzenie raz na jakiś czas - mruknął, a Zayn przypomniał sobie jak dwa tygodnie temu zobaczył ich razem - Miałeś milutki, stabilny związek i postanowiłeś to spieprzyć dla paru numerków z Harrym? Jesteś idiotą - prychnął na zakończenie Louis, idąc z piwem w kierunku salonu i sięgając po pilota od telewizora.

Zayn zerknął przez ramię na szatyna, a potem znów na swój telefon. Nawet nie wiedział czy oczekiwał po Harrym związku. Nie myślał o tym ani nie wiedział czy w ogóle chce z nim być. Myślał wyłącznie o seksie.

Ale przecież nie mógł jednocześnie być w kochającym związku z Niallem i uprawiać seks z Harrym.

Chociaż teraz pewnie został już z niczym, bo Niall nigdy mu nie wybaczy, a Harry nie będzie chciał mieć z nim nic wspólnego.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro