Rozdział jedenasty

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


- Niech wszystkie koty zbiorą się pod Wysokim Głazem!- Jasna Gwiazda oznajmiła głośno. Koty posłusznie wykonały polecenie. - Pewnie wszyscy już wiedzą o śmierci mojego zastępcy-Sokolego Pióra. Był wspaniałym ojcem, synem, mentorem, uczniem i zastępcą. Moim nowym zastępcą zostanie Lisi Promień.- Rozległy się głosy poparcia.- Ale musimy też zrobić co innego. Wilcza Łapo, Gepardzia Łapo. Podejdźcie. Wasi mentorzy stwierdzili że jesteście gotowi zostać wojownikami. Gepardzia Łapo. Borsuczy Pazur przekazał ci całą swoją wiedzę, jaką posiadał sam. Wzywam moich szlachetnych przodków by spojrzeli na tych dwoje uczniów. Uczyli się oni waszego kodeksu. Waszą mocą daję im wojownicze imiona. Gepardzia Łapo, od teraz nazywać będą ciebie Gepardzia Cętka. Wilcza Łapo, od teraz znana będziesz jako Wilcza Chmura.- Gepardzia Cętka podszedł do przywódczyni i delikatnie liznął ją w bark. Potem podeszła Wilcza Chmura i zrobiła to samo.

- Wilcza Chmura, Gepardzia Cętka! Wilcza Chmura, Gepardzia Cętka.- klan wykrzykiwał imiona nowych wojowników.

- Gratulacje.- Węglowy Nos miauknął do ucha Wilczej Chmury. Ta uśmiechnęła się ciepło.

- Błękitna Rzęsa się koci!- Bukowy Ogon przebiegł przez obóz.

- Oby przeżyła. Smutek po śmierci partnera może odbić się na stanie jej porodu.- Jasna Gwiazda mruknęła. Niedźwiedzi Miód i Łaciata Łapa z ziołami w pyskach popędzili do żłobka.

- Biedaki. Nie będą miały ojca te kociaki.- Kunia Łapa miauknęła smutno. Jaśminowa Łapa wróciła do legowiska uczniów. Obok niej usiadła Kunia Łapa.

- I zostałyśmy tu same.- powiedziała brązowa uczennica.

- Tak. Smutno będzie bez gadaniny Gepardziej Cętki.- jej siostra odparła.

- Mi też będzie smutno. Co ty na to by zobaczyć kociaki jak się urodzą? To na pewno poprawi humor.- Kunia Łapa zaproponowała.

- Dobrze. Tylko niech Klan Gwiazdy chroni od śmierci Błękitną Rzęsę.- Jaśminowa Łapa położyła głowę na łapach. siostry leżały tak milczeniu, aż do chwili gdy Niedźwiedzi Miód wyszedł ze żłobka, a za nim szczęśliwa Łaciata Łapa.

- Chyba nic złego się nie stało.- Kunia Łapa wstała.

- Może pozwolisz by Bukowy Ogon i Węglowy Nos zobaczyli je pierwsi?- Jaśminowa Łapa zatrzymała siostrę. W końcu po przepuszczeniu jeszcze Rogatego Jelenia, kotki wślizgnęły się do środka. Błękitna Rzęsa leżała na posłaniu zmęczona, ale szczęśliwa.

- Czy nadałaś im już imiona?- zapytała Jaśminowa Łapa.

- Tak. Ta jasnoczerwona to Różyczka, ten cały brązowy do Drzewko, a ten szarobiały to Szronik (serdecznie dziękuję @MeddieRain34 za te imiona). - matka kociąt odparła.

- Śliczne imiona i śliczne kociaki.- skomentowała Kunia Łapa.

- Dziękuję za te miłe słowa.- Błękitna Rzęsa uśmiechnęła się słabo. Uczennice wyszły.

- Kociaki są takie słodkie!- zapiszczała Kunia Łapa do siostry.

- Tak. Są naprawdę śliczne.- Jaśminowa Łapa przytaknęła.

- Chciałabym mieć własne.- zamruczała brązowa kotka. Jaśminowej Łapie przed oczami mignęła wizja, a uśmiech spełzł z twarzy.

- Coś się stało?- zapytała wystraszona Kunia Łapa.

- Nie! Po prostu się zamyśliłam.- Jaśminowa Łapa zrobiła wymuszony uśmiech. Gdy weszły do legowiska, Kunia Łapa jeszcze przed snem mruknęła.

- A moim partnerem miałby być Gepardzia Cętka.- ale tego już Jaśminowa Łapa nie usłyszała. Zasnęła po pełnym emocji dniu.



Podobało się? Zostawcie komentarz i gwiazdkę. Jeśli nie, to powiedzcie co się nie podobało i też zozstawcie gwiazdkę :) Jeszcze raz dziękuję za piękne imiona. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro